
Olejowanie włosów: te 9 olejków przywróci zdrowie włosom do ramion lub dłuższym
O olejowaniu włosów u nas zrobiło się głośno kilka lat temu za sprawą blogerek i influencerek, które pisały o jego niezwykłych właściwościach odżywczych, ale metoda ta jest stara jak świat, a przynajmniej od zawsze znana Hinduskom. Do stosowania olejków przekonują nas również fryzjerzy, którzy polecają je jako świetny sposób na wzmocnienie zniszczonych i suchych włosów po lecie.
Co to jest olejowanie włosów?
W dużym uproszczeniu olejowanie to nakładania oleju naturalnego na włosy, pozostawianie go na minimum 30 minut (a najlepiej na całą noc), po czym zmycie przy użyciu szamponu. Rodzaj oleju i sposób jego aplikacji dobieramy zawsze do indywidualnych potrzeb włosów, często po prostu metodą prób i błędów, czyli obserwując swoje włosy i ich reakcję na systematyczne nakładanie oleju (efekty tego zabiegu widoczne są z reguły po pewnym czasie).
Jak nakładamy olej na sucho i na mokro?
Olej stosujemy przynajmniej raz w tygodniu, a jeśli włosy myjemy często to nawet 2-3 razy w tygodniu. Druga zasada – olej najlepiej nakładać jest na suche włosy. Wcieramy go od nasady włosów, aż po same końce, lub jeśli boimy się efektu nadmiernego obciążenia, tylko na górę. W skórę głowy również możemy wmasować olejek, ale tu musimy uważać, jak skóra na niego zareaguje i czy włosy nie zaczną się przetłuszczać. Z pewnością to właśnie wcieranie olejku w cebulki może przynieść im największe korzyści – wzmocni włosy, poprawi ich gęstość i zahamuje wypadanie. Naolejowane włosy rozczesujemy rzadkim grzebieniem i zaplatamy w warkocz lub zbieramy na szczycie głowy w luźny węzełek. Następnie owijamy głowę ręcznikiem albo folią termiczną, ponieważ olejki najlepiej wchłaniają się pod wpływem ciepła. Wielu fryzjerów poleca dodatkowe podgrzanie takiego „kompresu” suszarką, ale nie jest to konieczne. Olejek przed aplikacją można również podgrzać, ale nieznacznie – pamiętajmy, że oleje potrafią osiągać bardzo wysokie temperatury, których nasze włosy nie lubią, a poza tym zwyczajnie mogłybyśmy się poparzyć. Naolejowane tak włosy pozostawiamy na pół godziny lub dłużej, najlepiej na całą noc. Rano dokładnie myjemy głowę. Olejki można aplikować również na mokro, czyli po umyciu głowy. Wtedy wcieramy olejek np. oliwę z oliwek w same końcówki włosów i nie spłukujemy.
Jaki olejek wybrać do włosów niskoporowych, średnioporowych i wysokoporowych?
Na początku największym powodzeniem cieszył się u nas olej kokosowy. Oszalałyśmy na jego punkcie – smażyłyśmy na nim, dodawałyśmy go do jedzenia, wcierałyśmy w twarz, ciało i włosy. Z czasem jednak okazało się, że owszem olej kokosowy ma niezwykłe właściwości regenerujące i odżywcze, ale może nie należy go używać do wszystkiego i z takim rozmachem. Olej kokosowy świetnie sprawdzi się przy włosach niskoporowatych, które często są ciężkie, sztywne i matowe. Doda im blasku, sprawi, że będą bardziej delikatne i miękkie w dotyku oraz elastyczne i podatne na układanie. Do włosów niskoporowatych sprawdzi się też olej arganowy, rycynowy i shea.
Włosy średnioporowate czyli normalne lubią olejki bogate w kwasy tłuszczowe o średniej wielkości cząsteczek. Świetnie sprawdzi się tu olej z czarnuszki, makadamia, z orzechów laskowych i oliwa z oliwek. Takie olejki przede wszystkim domykają łuskę włosa, zabezpieczają jego końcówki i dodają sprężystości. Nie obciążają zanadto włosów, ani też nie powodują ich puszenia.
Z kolei włosy wysokoporowate to te najbardziej suche, szorstkie, łamliwe, matowe lub wręcz wypłowiałe. Często ich stan jest wynikiem wieloletniej koloryzacji lub zabiegów stylizacyjnych z użyciem prostownicy lub lokówki. Takie włosy lubią olej konopny, lniany, ze słodkich migdałów lub pestek (moreli, śliwki, arbuza) oraz nasion owoców (malin, jabłek, truskawek). W tym wypadku głównym zadaniem olejków jest domknięcie łuski włosa, nawilżenie włosów, zapobieganie dalszemu ich uszkadzaniu oraz nadmiernemu puszeniu, które często charakteryzuje włosy wysokoporowate.
Olejki bez spłukiwania
Jeżeli wciąż nie jesteś przekonana do olejowania włosów i czujemy opór przed nałożeniem na włosy czegoś tłustego (ja też tak miałam!), bo naszą naturalną tendencją jest ich częste mycie i właściwie przesuszanie – spróbuj olejku bez spłukiwania. Przeważnie nie są to czyste oleje roślinne, tylko kosmetyki z ich dodatkiem o lżejszej konsystencji mleczka lub serum. Możemy je rozpylić na całej długości włosów, bez obawy, że zostaną nadmiernie obciążone. Takie preparaty zawierają kompozycję kilku olejków przeznaczonych do różnych typów włosów i dlatego są bardziej uniwersalne.
Warto zacząć od nich przygodę z olejowaniem, bo można je zarówno nałożyć obficie na włosy i po pewnym czasie spłukać, jak i – rozpylone w niewielkiej ilości – pozostawić na włosach do wyschnięcia. Takie all in one.