
Rok 2021 jeszcze gorszy niż 2020? ONZ nie ma dla nas dobrych wiadomości
2020 rok wszystkim nam dał w kość. Jak nigdy wcześniej wyglądamy końca grudnia. A co, jeśli 2021 wcale nie będzie lepszy? Przestrzega przed tym uhonorowana w tym roku Pokojową Nagrodą Nobla agencja ONZ.
Jeszcze większy głód i ubóstwo
„W 2020 roku świat zmagał się z pandemią koronawirusa, a równocześnie był na krawędzi pandemii głodu. Póki co udało nam się temu zapobiec, ponieważ światowi przywódcy odpowiedzieli pieniędzmi, pakietami stymulacyjnymi, odroczeniem zadłużenia” — podkreśla David Beasley, szef Światowego Programu Żywnościowego (WFP) w wywiadzie dla agencji The Associated Press, dodając: „Bez podobnego wsparcia i natychmiastowych działań w ciągu kilku miesięcy możemy mieć do czynienia z klęską głodu o biblijnych rozmiarach”.
WFP potrzebuje w przyszłym roku aż 15 miliardów dolarów. 5 miliardów miałoby zostać przeznaczone na uniknięcie głodu, a 10 na realizację globalnych programów (m.in. na wsparcie dla niedożywionych dzieci). Agencja obawia się jednak, że przez pandemię COVID-19 państwa dotknięte wirusem nie będą w stanie wesprzeć funduszu tak, jak to miało miejsce w 2020 roku. „W tej chwili musimy skupić się na górach lodowych, a góry lodowe to głód. Głód, destabilizacja i migracja” — stwierdza Beasley, porównując nadchodzący kryzys do katastrofy Titanica.
Z danych agencji wynika, że na całym świecie jest 135 milionów ludzi dotkniętych głodem. Nowe analizy pokazują, że przez pandemię COVID-19 do końca 2020 roku niedożywionych będzie kolejnych 130 milionów.
Krytyczny poziom głodu po latach konfliktu lub innych wstrząsów osiągnęły m.in. północno-wschodnia Nigeria, Burkina Faso, Jemen i Sudan Południowy. Inne kraje, które wymagają pilnej pomocy to Afganistan, Kamerun, Republika Środkowoafrykańska, Kongo, Etiopia, Haiti, Liban, Mali, Mozambik, Niger, Sierra Leone, Somali, Sudan, Syria, Wenezuela, Zimbabwe.
W 2021 świat wróci do normalności?
Ale są też dobre wiadomości. Profesor Ugur Sahin, współzałożyciel firmy BioNTech, szacuje, że opracowana przez jego firmę szczepionka przeciw koronawirusowi przyniesie efekt latem przyszłego roku. Jest więc duża szansa, że w 2021 roku nasze życie wróci do normalności.
Czytaj też: Koniec pandemii koronawirusa ma być blisko. Wirusolodzy nie są tak optymistyczni
„Jestem przekonany, że szczepionka ograniczy przenoszenie się choroby między ludźmi. Może nie w 90 proc., ale prawdopodobnie w 50 proc. Nie powinniśmy zapominać, że nawet to może doprowadzić do zdecydowanego zmniejszenia rozprzestrzeniania się pandemii” — mówi prof. Sahin w rozmowie z BBC.
Szczepionka została przetestowana w sześciu krajach. W badaniach wzięło udział około 43 tys. osób. Wszyscy otrzymywali lek w dwóch dawkach w odstępie trzech tygodni. Do kwietnia przyszłego roku firma ma dostarczyć ponad 300 milionów dawek na całym świecie. „Lato nam pomoże, bo wskaźnik zakażeń spadnie. Niezbędny jest wysoki wskaźnik szczepień przed jesienią i zimą przyszłego roku” — podkreśla ekspert.