
Felinoterapia – najmilszy sposób na stres! Spokoju i relaksu uczymy się od kotów
Koty miauczą, drapią, wskakują na stół i lubią nas budzić nas o nieludzkich (bo kocich!) porach. Ale te, przyznajmy szczerze, drobne niedogodności to nic w porównaniu z korzyściami, jakich doświadczamy, żyjąc z kotem pod jednym dachem. Koty – i to fakt zbadany naukowo, a nie tylko opinia kociarzy i kociar – mają zbawienny wpływ na nasze zdrowie psychiczne i fizyczne. Nic dziwnego, że felinoterpia (rodzaj zooterapii, o którym zaczęło się mówić w latach 80. polegający na kontaktach z kotem) wciąż zyskuje na popularności.
Opiekunowie kotów żyją dłużej
Naukowcy z Uniwersytetu w Minesocie udowodnili, że opiekunowie kotów żyją dłużej. W czasie dziesięcioletnich badań odkryli też, że ci, którzy mają kota, są o ok. 30 proc. mniej narażeni na wystąpienie zawału serca. Zbawienny wpływ ma na nas kocie mruczenie, bo obniża ciśnienie krwi oraz poziom cholesterolu (mruczenie ma niską częstotliwość pomiędzy 25 a 50 Hz, czyli taką samą, która jest wykorzystywana przez ortopedów i rehabilitantów oraz w medycynie sportu w leczeniu urazów kości, mięśni oraz procesie zabliźniania się ran). To właśnie dlatego koty wspomagają osoby niepełnosprawne fizycznie w okresie rehabilitacji.
Pozytywnie wpływają także na nasz stan psychiczny. Pomagają osobom chorym na depresję, z nerwicą, zaburzeniami lękowymi i uzależnionym. Obcując z nimi, relaksujemy się i czujemy spokojniejsi. Właściciele kotów są mniej samotni i bardziej zadowoleni z życia, a nawet...lepiej śpią. Mruczeniu towarzyszy głęboki dźwięk, który uwalnia w organizmie kota serotoninę.
Koty najlepszym przyjacielem człowieka?
Istnieje nawet taki termin, jak „mruczoterapia”. Jego pomysłodawcą jest weterynarz z Tuluzy, Jean-Yves Gauchet. Stworzył on 30-minutowe nagranie CD z zarejestrowanym dźwiękiem mruczącego kota. 250 wolontariuszy miało za zadanie przetestować na sobie działanie takiej terapii. Wszyscy zgodne przyznali, że po wysłuchaniu nagrania czuli większy spokój i lepiej zasypiali.
O tym, że warto mieć kota, dowiadujemy się też z przeprowadzonego jakiś czas temu w USA eksperymentu. Starsze osoby przebywające w domu seniora, które dostały po opiekę koty ze schroniska, zaczęły być bardziej aktywne. Poczuły, że są komuś potrzebne i mają powód, by codziennie wstawać z łóżka. W 2012 roku we Francji udowodniono ogromną przydatność kotów w pracy z osobami autystycznymi. Dzieci, które miały w domu kota by znacznie spokojniejsze i łatwiej nawiązywały kontakt niż dzieci nieposiadające tych zwierząt. Opieka nad kotem wzmaga produkcję oksytocyny, czyli hormonu szczęścia.
Podejmując opiekę nad kotem, uczymy się odpowiedzialności za drugie stworzenie. Wyrabiają samodyscyplinę, a także wymuszają aktywność fizyczną i umysłową. Czworonożny przyjaciel odwraca naszą uwagę od naszych problemów. Mruczący terapeuta akceptuje nas i zawsze jest obok. Dzięki feromonom, które generuje nasze ciało w sytuacjach radości, smutku czy zagrożenia, koty wyczuwają nasze emocje.