
Koniec pandemii koronawirusa ma być blisko. Wirusolodzy nie są tak optymistyczni
Według wyliczeń naukowców z Interdyscyplinarnego Centrum Modelowania Matematycznego i Komputerowego UW w najbliższych dniach będziemy odnotowywać 25-26 tys. przypadków zakażeń koronawirusem na dobę. 15 lub 16 listopada liczba dziennych zakażeń ponownie przekroczy 27 tys., a pod koniec listopada będziemy mogli zauważyć tendencję spadkową – dziennie ma przybywać mniej niż 20 tys. nowych przypadków zakażenia wirusem.
Koniec pandemii koronawirusa – prognozy
Opracowany przez naukowców model przewiduje także, że już na początku grudnia cała Polska będzie mogła nieco zluzować obostrzenia i powrócić do zasad, które obowiązują w strefie czerwonej. W pierwszych dniach stycznia będziemy mogli ponownie wprowadzić zróżnicowania na strefy czerwone, żółte i zielone. W ostatnim dniu stycznia dzienna liczba zakażeń ma być mniejsza niż 1000.
Opublikowany model matematyczno-komputerowy ma być pierwszą tak dokładną prognozą epidemii na najbliższe miesiące. Może być on bardzo ważny również dlatego, że zespół ICM dostarcza analiz dla rządu i również na podstawie takich wyliczeń politycy podejmują kolejne działania związane z pandemią.
Wirusolodzy studzą emocje
Wyliczenia naukowców z ICM są bardzo optymistyczne, ale wirusolodzy zachęcają jednak do tego, by mimo wszystko zachowywać ostrożność i nie podchodzić z hurraoptymizmem do takich wyliczeń.
– Tego typu modele są bardzo wartościowe, ponieważ pozwalają nam np. analizować, jak różne restrykcje i działania wpływają na przebieg zakażeń, ale nie opierałbym jedynie na tym polityki państwa czy polityki społecznej. Zachowajmy pewien dystans do wyników, ponieważ według modeli to wszystko miało się w ogóle nie wydarzyć – mówi w rozmowie z naszą redakcją prof. dr hab. Krzysztof Pyrć.
Zachęca również do tego, by trzeźwo patrzeć na rzeczywistości zawsze starać się patrzeć nieco szerzej na otaczający nas świat i sytuację, w której się znajdujemy. – To tak nie działa, rzeczywistość lubi zaskakiwać. Jeżeli wprowadzimy obostrzenia, to transmisja wirusa przyhamuje, jeżeli je zdejmiemy, to wszystko znowu ruszy. Dopiero wchodzimy w zimę, więc może się okazać, że i transmisja wirusa, i odsetek ciężkich przypadków wzrośnie dramatycznie – tłumaczy.
Prognozy mogą być niebezpieczne
Podobne zdanie ma także prof. Włodzimierz Gut. Tłumaczy mi, że wszystkie modele matematyczne będą miały pewne wady – m.in. nie zakładają one zniechęcenia społecznego czy działań polityków. Ekspert zauważył także, że takie prognozy, chociaż napawają nas optymizmem, mogą nieść ze sobą pewne niebezpieczeństwo. – Podawanie takich rozwiązań powoduje, że gdy przychodzi określony moment, w którym ktoś powiedział, że liczba zakażeń ma spadać, wszyscy zaczynają się rozluźniać. I zamiast spadku odnotowujemy wzrost – przestrzega.
Przestrzegajmy obostrzeń
Każdy z nas chce wrócić do normalności, a modele matematyczno-komputerowe mogą nam dawać nadzieję na to, że koniec pandemii jest tuż za rogiem. Trzymajmy się jednak faktów, a nie hipotez. Interpretację długoterminowych prognoz rozwoju pandemii zostawmy specjalistom. Sami możemy jednak zrobić wiele. To od naszej odpowiedzialności społecznej będzie zależało to, jak spędzimy kolejne miesiące.