
Multitasking, czyli największy mit XXI wieku
Słowo multitasking, czyli wielozadaniowość, po raz pierwszy zostało użyte w 1965 roku. Właśnie wtedy firma IBM wyprodukowała swój komputer i opisując go, wykorzystała ten termin. Ale nawet systemy operacyjne nie potrafią wykonywać wielu czynności jednocześnie – każdy proces ma przydzielony krótki wycinek czasu na przetworzenie udostępnionych zasobów.
Człowiek chciał jednak przechytrzyć wszystko, łącznie z komputerami, i postanowił, że będzie wielozadaniowy. Możemy chcieć, możemy nawet próbować, ale wszelkie badania sugerują nam, że nie będzie to dla nas ani efektywne, ani zdrowe.
Multitasking, czyli mit XXI wieku
Po co marnować czas na spotkaniu, skoro w tym samym czasie możemy jeszcze dodatkowo odpisać szefowi na maila, ułożyć grafik i porozmawiać z koleżanką? Z pozoru wydaje się, że takie postępowanie to nic innego, jak oszczędność czasu. Okazuje się jednak, że w ten sposób, zamiast oszczędzać czas, marnujemy go.
Wielozadaniowość nie będzie przynosiła nam żadnych efektów, o których tak bardzo marzymy. Zostało dowiedzione, że wykonywanie kilku czynności jednocześnie zajmie nam więcej czasu, niż wykonywanie tych samych czynności jedna po drugiej.
Dzieje się tak dlatego, że nasz mózg nie jest przystosowany do częstego i szybkiego przełączania się na inne tryby działania. Oczywiście, możemy to robić (i często robimy), ale musimy liczyć się ze skutkami. Badacze z Uniwersytetu Stanford i Uniwersytetu Ohio wykazali, że wielozadaniowość często doprowadza do nadmiernego stresu, obniżenia koncentracji i motywacji oraz wpływa negatywnie na nasze samopoczucie.
Czytaj także: Chcesz się lepiej skupić? Nie wystarczy wyłączyć telefon, musisz schować go naprawdę głęboko
Nauka wielozadaniowości
Chociaż na różnych stronach internetowych możemy znaleźć techniki, które miałyby w nas wyszkolić umiejętność skupiania się na wielu rzeczach jednocześnie, na ten moment nic nie wskazuje na to, by nasz mózg mógł się tego nauczyć. Nawet najbardziej intensywne ćwiczenia nie przyniosą żadnego rezultatu.
Nie jest jednak tak, że nigdy nie wykonujemy dwóch czynności jednocześnie. Owszem, możemy to zrobić, ale pod warunkiem, że jedna z tych czynności będzie w nas tak wypracowana, że stanie się wręcz automatyczna. W takim przypadku nie mówimy jednak o skupianiu uwagi.
Czytaj też: „Macie wpływ na swoje życie! Uwierzcie w końcu w siebie”, mówią twórczynie Her Impact
Technika Pomodoro i dobra organizacja
Musimy się pogodzić z tym, że przynajmniej w najbliższym czasie nie staniemy się wielozadaniowi. Czy istnieje jednak jakakolwiek metoda, która ułatwiłaby nam życie w tak szybkich i trudnych czasach, w których wymaga się od nas wielu rzeczy jednocześnie?
Możemy skorzystać np. z techniki Pomodoro, która polega na podzieleniu naszego czasu na 25-minutowe cykle. W tym czasie mamy koncentrować się na jednej czynności i wyeliminować jakiekolwiek bodźce, które mogłyby nas rozpraszać. Następnie robimy przerwę i możemy rozpocząć kolejną czynność, na której będziemy się skupiać przez kolejne 25 minut. U niektórych taka praktyka faktycznie przynosi pozytywne efekty.
Najważniejsza jest jednak nauka organizacji czasu oraz planowania działań. Możemy to robić za pomocą kartki i ołówka lub przy pomocy zaawansowanych planerów internetowych. Tylko w taki sposób nasza praca będzie efektywna, a my unikniemy dodatkowego stresu.