
Emily Ratajkowski nie chce poznać płci swojego dziecka, by nie ulec stereotypom
Emily Ratajkowski w zeszłym tygodniu potwierdziła swoją ciążę. W artykule dla „Vogue’a” pisze, jak niesamowitym przeżyciem jest ten stan. Niesamowitym, ale także samotnym. Chociaż jej mąż często śmieje się i mówi „jesteśmy razem w ciąży”, tak naprawdę to tylko ona ma w sobie dziecko, to ona „ma w sobie DNA dwóch rodzin”. „Ciąża jest z natury samotna; to coś, co kobieta robi sama, w swoim ciele, bez względu na okoliczności. Pomimo kochającego partnera i wielu przyjaciółek gotowych do dzielenia się szczegółami ich ciąży, ostatecznie jestem sama ze swoim ciałem w tym doświadczeniu” – pisze modelka. Wspomina także o tym, jak ważna dla naszego społeczeństwa jest płeć dziecka.
Chłopiec czy dziewczynka
Gdy kobieta ogłasza, że jest w ciąży, zaraz po gratulacjach zaczynają się pytania. Chociaż jest ich wiele i powtarzają się bez przerwy, jednym z najczęstszych jest znane: „Będzie chłopiec czy dziewczynka?”. Odpowiedź na to pytanie jest jedną z najbardziej wyczekiwanych przez rodzinę, przyjaciół, znajomych. Trudno się od niej uchronić, zwłaszcza że coraz częściej organizuje się specjalne przyjęcia, które mają się odbyć jedynie po to, by przyszli rodzice poznali płeć swojego dziecka. Różowy to dziewczynka, niebieski to chłopczyk – ten schemat mamy wpajany już od najmłodszych lat.
Emily Ratajkowski także zna te pytania, ale płci swojego dziecka nie chce poznać. „Lubimy odpowiadać, że nie poznamy płci, dopóki nasze dziecko nie skończy 18 lat. Wtedy nas o tym poinformuje. Wszyscy się z tego śmieją. Jednak w naszym sposobie myślenia jest prawda, która wskazuje na możliwości znacznie bardziej złożone niż jakiekolwiek genitalia, z którymi może się urodzić nasze dziecko: prawda, że ostatecznie nie mamy pojęcia, kto – a nie co – rośnie w moim brzuchu”.
Jak pisze modelka, podoba jej się pomysł jak najmniejszego narzucania stereotypów związanych z płcią dziecka – także przed porodem. „Ale bez względu na to, jak postępowe mogę mieć podejście, rozumiem pragnienie poznania płci naszego płodu; wydaje się, że to pierwsza prawdziwa okazja, by zobaczyć, kim będzie. Kiedy moje ciało zmienia się w dziwaczny i nieznany sposób, pocieszające jest uzyskanie wszelkich informacji, które mogą sprawić, że to, co nadchodzi, będzie bardziej realne” – wyjaśnia.
Czytaj także: Justyna Nagłowska szczerze o macierzyństwie: „Po porodzie znikamy, wszyscy pytają tylko o dzidziusia”
Dziewczynka jest grzeczna, a chłopcy to chłopcy
O tym, że stereotypy związane z płcią istnieją, wie każdy. Chłopcy to chłopcy, dziewczynki są bardziej wrażliwe, tylko chłopcy oglądają mecze piłki nożnej – kto chociaż raz nie usłyszał takich wypowiedzi? Schematyczne i zupełnie nielogiczne wnioski dotyczące płci chcemy wysnuwać jeszcze przed narodzinami samego człowieka. Gdy kobieta ciężarna je dużo słodyczy, znaczy to, że będzie dziewczynka, a gdy dziecko kopie, urodzi się chłopiec, i to w dodatku piłkarz – teorii jest dużo, a wszystkie mają jeden cel: kontrola rzeczywistości.
Staramy się wysnuwać wnioski z każdej, nawet najmniejszej przesłanki, tylko po to, by móc zdefiniować człowieka, nawet tego nienarodzonego, poprzez jego płeć. „Nie podoba mi się to, że narzucamy ludziom, nie mówiąc już o dzieciach, uprzedzenia oparte na płci. Chcę być rodzicem, który pozwoli, by dziecko samo mu się pokazało. A jednak zdaję sobie sprawę, że chociaż mogę mieć nadzieję, że moje dziecko zdoła określić swoje miejsce na świecie bez względu na wszystko, będzie musiało stawić czoła niezaprzeczalnym ograniczeniom i konstruktom płci, zanim będzie mogło mówić lub, do diabła, nawet się urodzić” – pisze modelka.
Na koniec dodaje swoją refleksję: „Jestem zbyt pokorna, by mieć fałszywe wyobrażenie o kontroli. Jestem całkowicie i niezaprzeczalnie bezradna, jeśli chodzi o prawie wszystko, co dotyczy mojej ciąży: jak zmieni się moje ciało, kim będzie moje dziecko. Ale jestem zaskakująco spokojna. Zamiast się bać, czuję nowy spokój. Już się uczę od tej osoby w moim ciele. Jestem pełna zdumienia”.