
Dramatyczne opowieści kobiet po opinii TK: „Bycie matką niepełnosprawnych dzieci to wojna”
Od czasu wydania przez Trybunał Konstytucyjny orzeczenia, zgodnie z którym aborcja przeprowadzana ze względu na nieodwracalne wady lub ciężką chorobę płodu, jest niezgodna z Konstytucją, Polki i Polacy wyszli na ulice. Swój sprzeciw przeciwko tej decyzji wyraziła m.in. Martyna Wojciechowska i Olga Tokarczuk. Część gwiazd podzieliła się własnymi, dramatycznymi opowieściami.
Agnieszka Chylińska, Agnieszka Szpila – o byciu matką
Agnieszka Chylińska rzadko opowiada o swoim życiu prywatnym. Tym razem jednak zrobiła wyjątek. W poruszającym nagraniu ujawniła, że jej dzieci wymagają specjalnej troski.
„Nie można nikogo do niczego zmuszać, nie można nikomu narzucać czegokolwiek, zakazywać czegokolwiek, to jest po prostu nieludzkie. Każda z nas jest inna, każda z nas ma prawo decydować o swoim życiu. Każda z nas ma zupełnie inną sytuację rodzinną, finansową, zdrowotną. Potem z naszą decyzją tak naprawdę zostajemy same i z tym żyjemy do końca naszych dni […] Nie przypominam sobie też, żeby ktoś mi w tym pomagał, wspierał, jeśli chodzi o tak zwane państwo. Dlatego szczególnie mnie, jako mamie, jest trudno na to wszystko patrzeć i znosić fakt, że nie dba się o dzieci i osoby niepełnosprawne w takim wymiarze, w jaki powinny być zaopiekowane” — wyznała Chylińska, której książki dla dzieci z serii „Zezia i Giler” opowiadają o temacie autyzmu.
W podobnym tonie wypowiedziała się pisarka Agnieszka Szpila, matka dwojga niepełnosprawnych dzieci. „Myślę, że bycie matką Milenki i Helenki zrobiło ze mnie przez 14 lat psychopatkę. Żyję na wojnie. Każdego dnia. Walczę o to, by przetrwał we mnie, choć maleńki fragment człowieczeństwa niedotknięty niepełnosprawnością córek. Tracę czas, by sobie i światu udowodnić, że prawie wcale się od Was nie różnię. A różnię. Mój mąż także – żyjemy zamknięciu nie zapraszając do domu przyjaciół by nie siadali na zasikanych meblach, sofach. By nie męczyć się udawaniem, że żyje nam się szczęśliwie i dobrze […] Bycie matką niepełnosprawnych dzieci to wojna non stop, a Polska tonie jest kraj dla delikatnych ludzi...” —
napisała Szpila.
Kobiety wsparła siostra Małgorzata Chmielewska. „Jestem przeciwna zabijaniu dzieci nienarodzonych, w tym niepełnosprawnych. Sama, jak wiadomo, wychowuję niepełnosprawnego, przybranego syna. Jednak są sytuacje, w których trzeba zostawić sumieniu kobiety-rodziców wybór. Do heroizmu nie można zmuszać. Walkę o życie trzeba zacząć od wsparcia tych, którzy ciężar takiego trudnego życia mają nieść. Wtedy wybór życia będzie łatwiejszy” — podkreślała siostra.
Wsparcie dla wszystkich kobiet: Wojciechowska, Rozenek, Boczarska…
Oburzenia decyzją TK nie kryła Martyna Wojciechowska.
„To, co się dziś stało to skazanie tysięcy kobiet na cierpienie. Zwracam się zatem zapytaniem do ludzi odpowiedzialnych za tę decyzję: Jak nasze państwo jest przygotowane do niesienia pomocy kobietom, które zmusi do urodzenia nieodwracalnie uszkodzonych płodów? Temat braku wystarczającej pomocy osobom niepełnosprawnym jest poruszany od lat. Protesty wspaniałych rodziców takich dzieci od lat spychane są na margines. Nie dostają odpowiedniej pomocy, wparcia, są zostawieni sami sobie. Po raz kolejny cały ciężar i odpowiedzialność została zrzucona na kobiety” — napisała podróżniczka, przez wiele lat samotna matka.
Poruszona była Małgorzata Rozenek-Majdan, której zawdzięczamy zaistnienie w przestrzeni publicznej tematu zapłodnienia in vitro:
„To, co wydarzyło się wczoraj, jest naturalną konsekwencją tego, co działo się już wcześniej. Cofnięcie refundacji in vitro był jednym z przygotowawczych kroków. Kiedy PiS przeprowadzał zamach na Trybunał Konstytucyjny, wielu z was myślało: to mnie nie dotyczy. Wczoraj zobaczyliśmy, że dotyczy. Kraj, w którym 98% aborcji wykonuje się ze względu na ciężkie i nieodwracalne wady płodu, zabronił nawet tego, skazując kobiety na niewyobrażalne cierpienie” — czytamy w jej emocjonalnym wpisie.
Aktorka Magdalena Boczarska, matka zdrowego synka podkreśla, że dzisiaj nie zdecydowałaby się na powiększanie rodziny.
„Dosyć późno zaszłam w ciążę. W wieku 38 lat. Tak potoczyło mi się życie. Ciąża przebiegła podręcznikowo, a ja urodziłam ZDROWEGO chłopca. Dlaczego to piszę? Bo miałam cudowną opiekę lekarską (w tym wszystkie możliwe badania i testy prenatalne), ale przede wszystkim cholernie dużo szczęścia. Niestety nie wszystkim kobietom jest ono dane. Wiem jedno – gdybym miała zajść w ciążę teraz, zżarłby mnie strach i najpewniej nigdy bym się na nią nie zdecydowała” — napisała Boczarska.
Aktorka Maja Bohosiewicz urodziła niedawno zdrowego chłopca. Wie, że mając warunki, świetnego lekarza i wsparcie męża jest na uprzywilejowywanej sytuacji. Wie, że nie każda z nas ma tyle szczęścia.
„Wiedziałam, że w moim brzuchu mieszka zdrowy dzidziuś. Wiedziałam, że mój mąż zarabia, mieszkałam w stolicy, miałam świetnego lekarza i byłam mamą niespełna rocznego wówczas chłopczyka. Co byłoby, gdyby się okazało (ptfu, ptfu), że moja ciąża jest zagrożona? Że moje dziecko może nie przeżyć po porodzie? Albo mój syn może stracić mamę? Wyjechałabym za granice zrobić to czego w naszym kraju nie można zrobić już legalnie. Ale wiem dobrze, że jestem uprzywilejowana; zarabiam, mam wsparcie, męża, rodzinę i możliwości” — podkreśliła.
O swoich doświadczeniach opowiedziała także aktorka Olga Frycz:
„Miałam możliwość wykonywania dodatkowych kontrolnych badań USG i płatnych genetycznych nieinwazyjnych badań prenatalnych, o których w Polsce kobiety często nawet nie wiedzą albo zaciągają na ich wykonanie kredyty (koszt to ok. 3 tys. zł). Współczuję ogromnie wszystkim tym kobietom, które dokonywać będą aborcji nielegalnie warunkach zagrażających ich życiu i zdrowiu. I współczuję tym dziewczynom, które już są mamami i które zachodząc w kolejną ciążę w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia, płodu staną przed najcięższym wyborem”.
Przeciwko opinii TK jest także głęboko wierząca Małgorzata Kożuchowska.
„Kiedy byłam w ciąży tak długo oczekiwanej, każdego dnia drżałam o zdrowie swojego dziecka. Aż do pierwszego badania mającego stwierdzić ewentualne wady. Trudno je było przeprowadzić, bo dziecko na skutek mojego stresu było bardzo ruchliwe. Przed badaniem rozmawialiśmy z mężem, że nawet gdyby coś było nie tak, to dziecko urodzę. Taka była nasza wspólna decyzja. I pamiętam jak dziś tę wielką ulgę, że dziecko jest zdrowe! […] Każda mama i tata chcą mieć zdrowe dziecko, dla każdego aborcja to ostateczność (wierzę, że tak jest) pozostawia wyrzuty sumienia na całe życie. Ale Bóg dał człowiekowi wolną wolę” — wyjaśniła aktorka.
Nie uczcie nas, jak mamy mówić! – Paulina Młynarska, Olga Tokarczuk
„Zrobili to. Następna stacja: zakaz aborcji po gwałcie, także na dziewczynce” — napisała Paulina Młynarska w jednym wpisie, a w kolejnym zaapelowała do mężczyzn: „Nie potrzebujemy waszych męskich porad, pouczeń i komentarzy do tego jak mamy protestować i jaki język jest dla was do przyjęcia. Te protesty nie są po to, żeby się Wam podobać! Potrzebne nam wsparcie. I jest bardzo prosty sposób na to aby ustalić jego właściwą formę. Otóż można zapytać: „Co byś chciała, abym zrobił?”. I zrobić to! No wiem, trochę szok, ale może spróbujesz?”.
„Od dziś wszyscy jesteśmy wojowniczkami” — napisała z kolei Olga Tokarczuk. Zdaniem noblistki działania partii rządzącej to „kolejna odsłona wojny prowadzonej od wieków przez patriarchat przeciwko kobietom, tym razem pod pretekstem ochrony życia”. W swoim poście z 23 października pisała: „Obsesyjna nienawiść do kobiet, do ich ciała, kompulsywna potrzeba kontroli seksualności i rozrodczości, bierze się z przeczuwanej własnej słabości. Patriarchat to kolos na glinianych nogach […] Nie oszukujmy się – ten system cynicznie będzie wykorzystywał każdy moment kryzysu, wojny, epidemii, żeby cofnąć kobiety do kuchni, kościoła i kołyski. Prawa kobiet nie są dane raz na zawsze. Musimy ich strzec, jak każdej innej zdobyczy poszerzającej zakres swobód obywatelskich i ludzkiej godności”.
Ciąża nie zawsze wiąże się ze szczęściem
Cala sytuacja sprawiła, ze kobiety zaczęły dzielić się swoimi traumatycznymi przeżyciami.
„Mam dwoje dzieci, ale ciąż miałam osiem” — napisała Joanna Koroniewska, dodając: „Kobieta milczy. Często. Dusi ją. To stan nie do opisania. Takich historii ma wiele. I wciąż je tłumi. Bo cierpi. Ból nie do opanowania... Przez wiele lat nie mogłam o tym mówić. Nadal jest mi ciężko. To emocje nie do opisania. Za każdym razem czułam się gorsza. Czułam się z tym fatalnie, ja sama... A przecież moja tak głęboko skrywana historia i przeżycia są niczym wobec kobiet, które będą wiedzieć jaki los spotka ich dziecko. Nie jestem sobie w stanie tego wyobrazić. I szczerze?! Kiedy słyszę, że „miało być chore, a urodziło się zdrowe” to aż mnie krew zalewa. Graj w ruletkę. Próbuj. Ile wytrzymasz. NIKT NIE SIEDZI w naszych głowach. Nikt nie wie, ILE jesteśmy jeszcze w stanie udźwignąć”.
Także Aleksandra Żebrowska podzieliła się niedawno z fanami poruszającym wyznaniem. Żona Michała Żebrowskiego, z którym doczekała się trójki dzieci, poroniła czterokrotnie. Teraz komentując decyzję TK w sprawie zakazu aborcji, zauważyła, że to spowoduje traumę, z jaką wiele kobiet sobie nie poradzi. „Nie mam prawa nazywać ciąży kobiety płodem i kazać ją przerwać, tak samo, jak nie mam prawa kazać jej płód nazywać dzieckiem, które musi urodzić i patrzeć, jak cierpi. Być w ciąży to nie znaczy wesoło hasać z okrągłym brzuszkiem i najwyżej oddać albo pochować maleństwo tuż po porodzie” — dodała Żebrowska.