
Etiopia: ciekawe miejsca, egzotyka i mistyka, czyli 3w1. Na co czekasz? Jedź!
Niewiele osób wie, jak wiele ciekawych miejsc skrywa Etiopia. To raj dla turystów, dla których atrakcją nie są kurorty lecz bogactwo historii, sztuka sakralna i cuda natury. A w Etiopii naprawdę warto zobaczyć wiele miejsc!
Etiopia: skalne kościoły w Lalibeli (jest ich 13!)
Etiopskie miasteczko Lalibela położone jest malowniczo w wysokich, dzikich górach. Wśród skalistych urwisk rozrzucone są tukule – niespotykane gdzie indziej kamienne, okrągłe domy ze stożkowymi dachami. Ale rzesze pielgrzymów oraz turyści z całego świata przybywają tu nie dla widoków, tylko by modlić się i podziwiać skalne kościoły. Jest ich trzynaście.
Siedem zgrupowanych w części północnej to monolityczne budowle wydrążone w skale od góry. Najliczniej odwiedzany przez pielgrzymów jest Bieta Mariam (kościół Maryi) z pięknie malowanym sufitem. Jeden z filarów od stuleci zasłonięty jest tkaniną. Kapłani mówią, że kryje tajemnice początku i końca świata, których lepiej nie odkrywać. Na dziedzińcu znajduje się basen z cudowną wodą. W Boże Narodzenie zanurzają się w nim bezpłodne kobiety, prosząc o dziecko. Bieta Medhani Alem (kościół Zbawiciela) to największa skalna świątynia. Zaś najświętszym miejscem w Lalibeli jest kaplica św. Trójcy w kościele Bieta Golgota, do którego wstęp mają tylko mężczyźni. Pod jego posadzką pochowany jest ponoć król Lalibela. Pięć kolejnych kościołów, w części południowej, wykuto, powiększając istniejące jaskinie lub szczeliny skalne. Za najpiękniejszy uchodzi stojący osobno, trzynasty kościół – Bieta Gijorgis (św. Jerzego). Powstał jako ostatni na wyraźne żądanie świętego, który miał osobiście przybyć do króla, oburzony, że dotąd nie poświęcił mu żadnej ze świątyń. Święty Jerzy wyraźnie zadowolony z efektu przejechał przez kościół na koniu, a odciski kopyt przewodnicy do dziś pokazują na jednej ze ścian.
Na zwiedzanie kościołów najlepiej wybrać się wcześnie rano, by w spokoju wczuć się w atmosferę. Kto jednak chciałby zobaczyć Lalibelę odświętną i gwarną, może pojechać w Boże Narodzenie lub 19 stycznia na Timkat – święto ustanowione na pamiątkę chrztu Jezusa w rzece Jordan. Przybywają tu wtedy rzesze Etiopczyków po błogosławieństwo i na odnowienie chrztu, a kolorowe procesje ze śpiewami i tańcami towarzyszą wyprowadzaniu z kaplic kopii Arki Przymierza – największej świętości Kościoła etiopskiego. Do Lalibeli zjeżdżają tysiące turystów, więc warto wcześniej zatroszczyć się o bilety i noclegi.
Gdy w 1521 roku portugalski misjonarz Francisco Alvarez zobaczył w Etiopii skalne kościoły w Lalibeli, bał się je opisać, by nie zostać posądzonym o wierutne kłamstwo. Bo jak uwierzyć, że ludzkie ręce – i to wieki temu – wykuły w litej skale wysokie świątynie o pięknych proporcjach, a w nich ołtarze i kolumny. Legenda głosi, że robotnikom pomagały anioły, kontynuując ich pracę nocami. Zresztą wszystko, co wiąże się z tym miejscem owiane jest tajemnicą.
Historia Lalibeli owiana legendą
W 1162 roku w Roha, w królewskiej rodzinie Zagua, urodził się chłopiec, którego tuż po narodzinach otoczył rój pszczół. Matka uznała to za przepowiednię, że w przyszłości zasiądzie na etiopskim tronie. Nadała mu imię Lalibela, co znaczy „pszczoły uznały go królem”. Gdy dorósł, niechętni mu krewni próbowali go otruć, ale zapadł jedynie w długi sen, podczas którego anioł zabrał go do nieba. Tam pokazał mu skalne kościoły i nakazał, by na etiopskiej ziemi wybudował na ich wzór nową Jerozolimę. Gdy tylko Lalibela objął władzę, zgromadził najlepszych rzemieślników i rozpoczął budowę skalnych świątyń w Roha, które na cześć władcy zostało później nazwane Lalibela.
Co jeszcze zobaczyć w Etiopii? Klasztory nad jeziorem Tana
Ci, którzy wolą w ciszy i samotności obcować z historią i przyrodą, powinni wybrać się do klasztorów nad jeziorem Tana. Nad jego brzegami i na wyspach nieprzerwanie od XIV wieku działa ponad 20 klasztorów i kościołów. Najłatwiej zwiedzać je, wynajmując łódź – dopłyniemy nią do słynnego Daga Istafanos, gdzie można oglądać mumie pięciu etiopskich cesarzy. Zaś miłośnicy starych ksiąg powinni odwiedzić Kibran Gebriel – zgromadzono ich tu ponad dwieście. Krążąc po jeziorze Tana, nie sposób nie zauważyć uplecionych z papirusu łódek tankwa, którymi miejscowi przewożą towary i drewno. Są łudząco podobne do tych, które pływały po Nilu w starożytnym Egipcie – Nil Błękitny, który wypływa właśnie z Tana, to największy i najbardziej zasobny w wodę dopływ wielkiego Nilu. Stąd tak silne związki Etiopii i Egiptu już w starożytności. Po około 30 kilometrach szeroko rozlane wody rzeki spadają ze skalnego urwiska do głębokiego, wąskiego kanionu i tworzą przepiękne Wodospady Nilu Błękitnego zwane Tys Abbaj.
Inne ciekawe miejsca w Etiopii: Gonder, Semien i zamek Fasilidesa
Na północ od jeziora, na zboczach etiopskich gór Semien, leży Gonder, jedna z cesarskich stolic, przez wielu uważana za najpiękniejszą. Największe wrażenie na przybyszach robi otoczona murami Dzielnica Królewska z zamkami, pałacami i łaźniami. Zamek Fasilidesa z zębatymi blankami przywodzi na myśl warownie krzyżowców. Z tarasu na trzecim piętrze cesarz miał rozległy widok na okolicę, z balkonu piętro niżej przemawiał do swego ludu, a spacerując po dziedzińcach, zatrzymywał się pewnie przy klatce z lwami. Czarnogrzywy lew abisyński był wszak symbolem cesarskiej władzy. Kolejne zamki, stajnie i sale bankietowe wybudowali następcy Fasilidesa. Warto tu spędzić parę godzin i poczekać na zachód słońca, bo w miękkim świetle Dzielnica Królewska nabiera dawnego blasku i wydaje się, że zamki znów pokryte są alabastrem, złotem i drogimi kamieniami.
Łaźnie Fasilidesa w Gonder (Etiopia) oraz kościół Debre Birhan Selassie
Poza centrum Gonder, w rozległych ogrodach, znajdują się urokliwe Łaźnie Fasilidesa z wielkim basenem, który podczas święta Timkat stanowi centrum obchodów w Gonder. Koniecznie trzeba też pójść do kościoła Debre Birhan Selassie, najpiękniejszego spośród 44 w mieście. Malowany strop z 80 główkami cherubinów jest chyba najsłynniejszym i najczęściej fotografowanym obiektem sztuki etiopskiej. Wspaniałe malowidła, przedstawiające żywot Jezusa, świętych, diabły i anioły, a nawet Mahometa schwytanego przez Belzebuba, zdobią wszystkie ściany. Rytualne bębny, grzechotki i laski leżą pod ołtarzem, czekając na kolejne nabożeństwo. Debre Birhan Selassie warto zwiedzać z miejscowym przewodnikiem, bo sami nie zrozumiemy przebogatej symboliki detali i zdobień. 12 wieżyczek na okalającym kościół murze symbolizuje 12 apostołów. Brama – zamiast trzynastej wieżyczki – to symbol Chrystusa, a jej zwieńczenie przypomina lwa abisyńskiego. Na szczycie dachu znajduje się medalion z siedmioma strusimi jajami na pamiątkę siedmiu dni stworzenia świata. Ale to tylko niewielka część tego, co opowiedzą nam lokalni znawcy historii, będący zwykle świetnymi gawędziarzami.
Trekking w etiopskim Parku Narodowym Semien
A skoro jesteśmy blisko gór Semien, warto wybrać się na spotkanie z dżeladami, które nie bez powodu zwą „małpami o krwawiących sercach”. Żyją tylko w tych dzikich górach, odizolowanych od reszty Wyżyny Abisyńskiej. Park Narodowy Semien jest domem wielu rzadkich gatunków zwierząt i roślin. Kilkudniowy trekking to niezapomniane widoki, cisza i szansa obcowania w samotności z przyrodą nietkniętą ludzką ręką. Ale to już całkiem inna historia…