
Beyoncé od zawsze śpiewała o sile kobiet. To właśnie dlatego jej piosenki słyszałyśmy na protestach
Od dwóch tygodni cała Polska żyje protestami, wywołanymi tym, że 22 października Trybunał Konstytucyjny zadecydował, że dokonywanie aborcji w przypadku, gdy płód ma znaczne wady genetyczne, jest niezgodne z konstytucją. Z takim wyrokiem nie zgodziło się wielu obywateli i wiele obywatelek Polski – według danych Strajku Kobiet podczas największego protestu w piątek 30 października, w Warszawie demonstrowało swój sprzeciw ok. 150 tys. osób – a przecież protest odbywał się nie tylko w samej Warszawie, ale też wielu innych miejscach w Polsce.
Niektóre przemarsze swoją siłę chcą pokazać ciszą – nie ma przecież nic bardziej wymownego niż tłum maszerujący bez słowa. Czasami jednak ciszy zachować się nie da lub po prostu nie chce, dlatego ludzie decydują się na hałas. Ale jeśli hałas – to tylko taki, który coś znaczy. Z ust protestujących wydobywają się mocne hasła, a w tle gra muzyka. Muzyka, która musi być równie dynamiczna, silna i wymowna, jak energia rozzłoszczonego tłumu.
Czytaj też: Nie walcz z wewnętrznym krytykiem. Zaprzyjaźnij się z nim
Beyoncé na protestach, czyli who run the world
Trudno znaleźć lepszą piosenkę, która mogłaby bardziej pasować do protestów kobiet chcących pokazać, że one również mają siłę i nikt poza nimi nie może decydować o ich życiu! Piosenkę, która została stworzona prawie dekadę temu, ale wciąż jest aktualna, którą śpiewa jedna z najbardziej znanych, pracowitych i cenionych kobiet show-biznesu.
Mowa oczywiście o Beyoncé i jej piosence „Run the World (Girls)”. W utworze piosenkarka zadaje nam pytanie, które w jej ustach wydaje się wręcz retoryczne. „Kto rządzi światem?” – śpiewa Beyoncé. Odpowiedź zostaje zaakcentowana i niemalże wykrzyczana – „Dziewczyny!” Ta fraza powtórzona kilka razy wraz z rytmem potrafi naładować protestujących energią i siłą.
Ale znane wszystkim „Run the World” to nie jedyny singiel, w którym Beyoncé stara się zmierzyć się z tematem feminizmu. W utrzymanej w nieco bardziej elektrycznych rytmach piosence „***Flawless” usłyszymy nie tylko mocny głos piosenkarki, ale także fragment przemówienia nigeryjskiej pisarki Chimamandy Ngozi Adichie. Autorka mówi między innymi o tym, jak dziewczynki uczy się pokorności: „Uczymy dziewczyny kurczyć się, żeby zrobiły się mniejsze. Mówimy do nich: Możecie mieć ambicje, ale nie za duże. Powinnyście dążyć do osiągnięcia sukcesu, ale nie za dużego. W przeciwnym razie zagrozicie mężczyznom” – słyszymy, słuchając piosenki.
Kobieta silna nie znaczy niezniszczalna
Beyoncé o sile kobiet śpiewa, ale niewątpliwie tą samą siłą także żyje. Chociaż bardzo chroni swoją prywatność i nie pojawia się często w mediach, ostatnio zrobiła wyjątek i udzieliła wywiadu brytyjskiemu „Vogue’owi”. Z tej okazji została zorganizowana również sesja zdjęciowa i piosenkarkę możemy zobaczyć na okładce grudniowego wydania miesięcznika.
Na fotografiach artystka wygląda stanowczo, niekiedy patrząc z góry, pokazując siłę. W wywiadzie przeczytamy jednak, że wydarzenia związane z pandemią artystkę… wyciszyły. Beyoncé teraz chce nieco zwolnić tempo, wyciszyć się oraz pozbyć się ze swojego życia stresu i presji. Przypomnijmy, że rozpoczęła ona swoją karierę muzyczną w wieku 15 lat. Od tego czasu regularnie nagrywa albumy, jeździ w światowe trasy koncertowe oraz tworzy kolejne projekty biznesowe.
To, co powiedziała Beyoncé w wywiadzie, wydaje się bardzo ważne, ponieważ kobieta silna wcale nie musi być niezniszczalna, zawsze gotowa do walki, nieustająco się rozwijająca, nieskończenie ambitna. Czasami siłą jest również podjęcie decyzji o odpoczynku czy dostrzeżenie wartości w innych sferach życia. To, co najważniejsze, to wolność wyboru.