
10 rzeczy, dzięki którym rok 2021 może być naprawdę dobry (albo chociaż lepszy od 2020)
To nie jest lista dziesięciu obietnic. To lista dziesięciu życzeń i nadziei – bo wcale nie musimy przyzwyczajać się do „nowej rzeczywistości”. Możemy czekać na powrót tej, którą już znamy, i wierzyć, że zmiana – tym razem ta na lepsze – jest blisko.
Szczepionki
Już na początku pandemii było jasne, że o jej końcu będziemy mogli mówić dopiero wtedy, gdy opracowana zostanie szczepionka przeciwko koronawirusowi SARS-CoV-2. Zdaniem wirusologów i wakcynologów masowe szczepienia przynajmniej częściowo pozwolą zahamować tempo szerzenia się epidemii i uzyskać tzw. odporność zbiorową. Pod koniec grudnia zaczęły się szczepienia grupy zero, czyli personelu sektora ochrony zdrowia oraz rodziców wcześniaków. Już 15 stycznia mają ruszyć zapisy dla osób powyżej 70. roku życia. Istnieje spora szansa, że to właśnie szczepienia pozwolą nam wrócić do „starej normalności”. Tej, za którą tak bardzo tęsknimy.
Koniec z dystansem społecznym i izolacją
Być może nieprędko, ale w końcu przestaniemy się od siebie oddalać – zamiast tego rzucimy się sobie w ramiona. Spotkamy się z dawno niewidzianymi koleżankami i kolegami z pracy, uściśniemy ukochanych dziadków i rodziców, a dystans fizyczny zostanie tylko wspomnieniem.
Czytaj też: „Mały lockdown” zabiera nam chęci do życia. Oto 4 strategie, które pomogą przetrwać
Koniec z maseczkami
Wyobrażacie sobie, że wkrótce wszyscy zdejmiemy maseczki i schowamy je w czeluściach szuflady, by zacząć się do siebie uśmiechać? Ja też nie. Wierzę jednak, że tak właśnie będzie. Choć jako introwertyczka znajduję schronienie za tym znienawidzonym przez wielu kawałkiem bawełny, i tak marzę o tym, by w końcu się go pozbyć i szczerze uśmiechnąć się do kasjerki w supermarkecie, obcych ludzi w metrze i sąsiada, którego twarzy już prawie nie pamiętam.
Otwarcie kin
Ludzie dzielą się na dwa typy: pierwsi podczas seansu w kinie siorbią colę z litrowych kubków i przegryzają popcorn (lub przyniesione z domu chipsy), drudzy nie znoszą tych pierwszych. Choć bliżej mi do tej drugiej grupy, nie mogę się doczekać, aż po otwarciu kin zanurzę rękę w wielkim kubełku ciepłej i tłustej prażonej kukurydzy, a siorbanie współtowarzyszy uznam za bonus do ścieżki dźwiękowej.
Premiery filmowe
Jest spora szansa, że w tym roku otwarcie kin będzie równoznaczne z premierami długo wyczekiwanych filmów. W końcu poznamy dalsze losy Mavericka i jego kolegów-pilotów z jednostki, zachwycimy się kreacją Timothéego Chalameta w „Diunie” (bo chyba nie ma filmu, w którym ten 25-latek by nie zachwycił?), po raz kolejny docenimy kunszt aktorski Frances McDormand, tym razem w „Nomadland” (film miał już swoją międzynarodową premierę i został okrzyknięty najlepszą produkcją 2020 roku) czy wreszcie rozmarzymy się, słuchając Elvisa Presleya (premiera filmowej biografii króla rock’n’rolla, na razie bez tytułu, planowana jest na koniec 2021 roku).
Czytaj także: Najbardziej oczekiwane seriale 2021 roku. Kiedy powróci „The Crown”, „Ozark”, „Wspaniała pani Maisel”?
Koncerty, festiwale
Kiedy ostatni raz bawiłaś się z przyjaciółmi na koncercie ulubionego zespołu? Jeśli nie pamiętasz – nie jesteś sama. W tym roku wszystko może się zmienić. Znów założymy wianki na głowy, wyjmiemy kalosze i rzucimy się w festiwalowy wir. Będziemy tańczyć tak, jakby nikt nie patrzył – w końcu rok 2020 nauczył nas, że musimy cieszyć się każdą chwilą i czerpać z życia garściami.
Obiad w ulubionej knajpie
Dzięki ostatnim miesiącom wiele z nas podszkoliło swoje kulinarne umiejętności, a przynajmniej do perfekcji opanowało systemy aplikacji oferujących dostawy jedzenia. Nic nie przebije ręcznie lepionych pierogów, jeszcze ciepłego ciasta drożdżowego czy domowej pizzy, jednak wyjście do restauracji to coś więcej niż jedzenie: to kontakt z drugim człowiekiem, interakcja, okazja do tego, by włożyć coś innego niż wygodny dres. Prawdopodobne, że za jakiś czas znów będziemy mogły się tym cieszyć.
Wymarzony urlop
Świat znów stanie przed nami otworem – i będziemy mogły na nowo go odkrywać. Choć poprzedni rok przypomniał nam, jak często nie doceniamy tego, co mamy pod nosem – polskich gór, Bałtyku, Mazur czy Podlasia – wiele z nas z utęsknieniem czeka, by wsiąść do samolotu i ruszyć w nieco dalszą podróż.
Czytaj też: Relaks w domu jak na urlopie pod palmami? To możliwe
Święta w gronie dalszych i bliższych
Ubiegłoroczne święta mogły być dla wielu z nas bolesne – spędzone w samotności lub tylko z najbliższymi. Wyobraź sobie, że następnym razem zasiądziesz do świątecznego stołu w większym gronie. Żadne świąteczne porządki, drogie prezenty czy najbardziej wymyślne potrawy nie zastąpią tęsknoty, która drzemie w nas najgłębiej: za drugim człowiekiem.
A co, jeśli nie…?
Ostatnim powodem do radości jest przypomnienie sobie, że wszystko przemija. Nawet jeśli ten 2021 rok, o którym myślimy jak o roku nadziei, nie okaże się dla nas tak łaskawy… To nic. Nie z takich końców świata wychodziliśmy cało. Znów sobie poradzimy. Razem.