
Złość się, wybaczaj i wysypiaj. Jak uwolnić swoje „wewnętrzne dziecko”?
Uważamy, że sen to luksus, na który nie możemy sobie pozwolić (kto by miał czas na takie rzeczy?) Traktujemy siebie bardzo serio i każdą porażkę traktujemy jak koniec świata. Nie umiemy nazwać własnych emocji. Boimy się, że złoszcząc się i stawiając na swoim, będziemy wyglądały na „niesympatyczne” – a przecież na niczym nie zależy nam tak bardzo, jak na tym, by nas lubiano. Nie myślimy o sobie, za to przesadnie skupiamy się na wszystkich innych. Kiedy nasze życie tak bardzo się skomplikowało?
Laura Jane Williams, autorka książki „Lody na śniadanie. Jak zadbać o swoje wewnętrzne dziecko” była już wziętą pisarką, gdy zatrudniła się, jako niania. Nie brakowało jej pieniędzy, ani zajęcia, ale od dłuższego czasu czuła się wypalona. Podświadomie czuła, że kontakt z dziećmi pomoże jej wyjść na prostą. I nie pomyliła się. Już po jednym dniu spędzonym w towarzystwie trójki małych towarzyszy, poczuła się lepiej. W swojej najnowszej książce dzieli się najważniejszymi lekcjami, jakich ją nauczyły. Oto kilka z nich:
Zadbaj o sen, bo od niego wszystko się zaczyna
Wciąż mamy jakieś wymówki, żeby nie położyć się spać. Albo jest to niedokończona praca, albo spotkanie z nieznajomymi, albo kolejny odcinek serialu. A przecież, kiedy mamy dzieci, to dobrze wiemy, że nie ma nic ważniejszego niż sen. Nie odmawiamy go najmłodszym, dlaczego więc odmawiamy go sobie?
Zamień zwyczajność na wyjątkowość
Dla dzieci wszystko jest wyjątkowe. Potrafią godzinami przyglądać się wiewiórce albo cały wieczór z pasją rozmawiać o tym, dlaczego Spiderman to najfajniejszy superbohater na świecie. My jesteśmy tak zmęczone, że tylko czekamy na koniec dnia, weekend, wakacje (a kiedy już przyjdą i tak nie potrafimy się nimi cieszyć). Williams proponuje, żeby przestać czekać i każdy dzień uczynić wyjątkowym. Poniedziałki możesz np. umilać sobie spotkaniami z przyjaciółmi, a we wtorki robić pyszną kolacją (choćby dla samej siebie).
Wściekaj się przez całe 10 sekund
Kumulowanie złości nie służy ani tobie, ani twoim bliskim (i tak w końcu wybuchniesz w najmniej oczekiwanym momencie). Weź przykład z dziećmi. Jeśli jesteś zła, wyrzuć z siebie negatywne emocje i zapomnij. Kiedyś potrafiłyśmy nakrzyczeć na koleżankę za to, że nie podzieliła się z nami cukierkami, a chwilę później iść z nią za rękę po korytarzu. Teraz nie potrafimy się zdrowo złościć.
Przebaczenie, czy coś w tym stylu
„Dziecko nie czeka, aż coś spieprzysz, żeby mogło cię z tego rozliczyć; dziecko nie pamięta, że zawaliłeś dwa tygodnie/miesiące/lata temu. Przebaczyć oznacza iść dalej, a wszystkim nam przydałoby się zostawić jakiś ból z przeszłości” — pisze Laura Jane Williams. To niełatwe, ale konieczne, jeśli chcemy poczuć się naprawdę wolne.
Czytaj też: Przewlekły stres prowadzi do chorób psychosomatycznych. Poznaj jego mechanizm!
Jak polubić siebie
Są takie dni, kiedy wszystko idzie zgodnie z naszym planem i takie, kiedy nic nam nie wychodzi. Niezależnie od tego, zawsze powinnyśmy znać swoją wartość. Dzieci nie przejmują się tym, czy stosownie odezwały się w klasie. Nie robią sobie wyrzutów, że zjadły dwa deserki czekoladowe. Nie rozmyślają za dużo o sobie i o innych.
Jak wierzyć w siebie
„Dzieci nie poznały jeszcze granic, więc dla nich możliwości są nieograniczone [...] A może spróbujesz świadomie wymazać z pamięci te negatywne doświadczenia? Co by było, gdybyś miał czystą kartę jak odważne dziecko” — czytamy w książce „Lody na śniadanie. Jak zadbać o swoje wewnętrzne dziecko”. Spróbujesz?
Ciesz się swoim ciałem
Dzieci nie narzekają na swoje ciało. Przeciwnie, nie mogą się doczekać, aby zaprezentować nam dorosłym, jak nauczyło się skakać czy robić brzuszki. Są podekscytowane, mogąc odkrywać zdolności swojego ciała. A nam ciągle jest mało. Nie wystarczy, że jest zdrowe i użyteczne. Chcemy, żeby było „idealne”.
Więcej porad znajdziecie w książce Laury Jane Williams „Lody na śniadanie. Jak zadbać o swoje wewnętrzne dziecko” (Wydawnictwo Buchmann).