
Syndrom wyuczonej bezradności – czym jest i jak sobie z nim radzić?
Psychologowie po raz pierwszy opisali wyuczoną bezradność w 1967 roku. Zauważyli, że zwierzęta, które wielokrotnie są narażone na awersyjny bodziec, od którego nie mogą uciec, w pewnym momencie przestają walczyć i podejmować jakiekolwiek próby uniknięcia bólu. Naukowcy po całej serii takich eksperymentów zasugerowali, że to odkrycie może odnosić się także do ludzi. I mieli rację. Syndrom wyuczonej bezradności u ludzi może prowadzić do zwiększonego odczuwania stresu, lęku, a także zwiększa szanse na pojawienie się stanów depresyjnych. U niektórych osób wiąże się z zespołem stresu pourazowego (PTSD).
Syndrom wyuczonej bezradności
Według Amerykańskiego Towarzystwa Psychologicznego wyuczona bezradność pojawia się wtedy, gdy ktoś wielokrotnie staje w obliczu niekontrolowanych, stresujących sytuacji. Po serii takich przeżyć ta osoba nie ma już motywacji do podejmowania żadnych działań, nawet gdy szanse na zmiany są możliwe. Osoby doświadczające syndromu wyuczonej bezradności „nauczyły się”, że są bezradne, a wszelkie próby zmiany sytuacji nie mają sensu.
Profesor Martin Seligman, jeden z psychologów, któremu przypisuje się zdefiniowanie wyuczonej bezradności, pisał, że osoby dotknięte tym syndromem są bierne w obliczu traumy oraz mają trudność w zrozumieniu, że odpowiednia reakcja może przynieść pożądany skutek, a tym samym negatywna sytuacja, której doświadczają, może stać się kontrolowana.
Syndrom wyuczonej bezradności u dzieci
Wyuczona bezradność bardzo często jest zakorzeniona w dzieciństwie. Dzieci wychowywane w placówkach opiekuńczych mogą przejawiać objawy tego syndromu już w okresie niemowlęcym. Podobnie dzieje się w przypadku dzieci wychowywanych w surowych warunkach bez wsparcia i serdeczności ze strony opiekunów.
Jak mówią psycholodzy, kiedy dzieci potrzebują pomocy, ale nikt nie podaje im pomocnej dłoni, mogą czuć, że nic, co robią, nie zmieni ich sytuacji. Następnie powtarzające się doświadczenia wzmacniają ich poczucie bezradności i beznadziejności. Ostatecznie dziecko będzie wkraczało w dorosłość z myślą, że nie może zrobić nic, by poprawić swoją sytuację, rozwiązać problemy itd.
Niektóre typowe objawy wyuczonej bezradności u dzieci to:
- brak prośby o pomoc,
- poddawanie się,
- brak wysiłku
- niska samoocena,
- pasywność,
- słaba motywacja,
- prokrastynacja.
Wyuczona bezradność może również powodować u dzieci zwiększony niepokój lub depresję (albo jedno i drugie). Kiedy dzieci czują, że nie miały kontroli nad przeszłymi wydarzeniami w swoim życiu, zaczynają rozumieć, że przyszłe wydarzenia będą równie niekontrolowane. W konsekwencji myślą, że nie powinny nawet zawracać sobie głowy próbowaniem.
Przyjrzyjmy się pewnemu przykładowi. Dziecko, które dostaje same złe oceny z testów z matematyki, może uwierzyć w to, że nawet jeśli będzie się długo przygotowywało i pilnie uczyło, jego oceny w dzienniku się nie zmienią. Kiedy później stanie przed jakimkolwiek zadaniem związanym z matematyką, może odczuwać tę samą bezradność.
Czytaj także: Depresja u nastolatka. Jak poznać, że dziecko cierpi?
Syndrom wyuczonej bezradności u dorosłych
Dorosła osoba z syndromem wyuczonej bezradności nie używa i nie chce się nauczyć adaptacyjnych reakcji na trudne sytuacje. Ludzie w tym stanie zazwyczaj akceptują, że wydarzy się coś złego, a szansa na kontrolę czegokolwiek jest niewielka. Nie chcą rozwiązywać problemów, nawet jeśli istnieje potencjalne rozwiązanie. Poniżej znajduje się kilka przykładów sytuacji, które mogą prowadzić do wyuczonej bezradności u dorosłych:
- Kobiety doświadczające przemocy domowej mają tendencję do kilkukrotnego odchodzenia od sprawcy, zanim zrobią to na dobre. Bardzo często wierzą, że nawet jeśli mają dostęp do pomocy i wsparcia, nigdy nie uda im się uciec od kata.
- Palacze, którzy kilkakrotnie próbowali wygrać z nałogiem, ale nigdy im się to nie udało, z czasem zaczynają wierzyć, że już na zawsze będą palaczami i nic tego nie zmieni.
- Osoba otyła może podejmować kilka prób zmiany diety i swojego stylu życia, ale gdy nie widzi zmian, podda się i uwierzy, że na zawsze będzie otyła.
Syndrom wyuczonej bezradności a inne choroby
Uważa się, że wyuczona bezradność przyczynia się do poczucia niepokoju i może wpływać na wystąpienie, nasilenie i utrzymywanie się stanów takich jak zespół lęku uogólnionego. Kiedy osoba chora doświadcza chronicznego lęku, może w końcu zrezygnować z szukania ulgi, ponieważ uczucie lęku wydaje się nieuniknione i nieuleczalne.
Z tego powodu osoby, które doświadczają problemów ze zdrowiem psychicznym – takich jak zaburzenia lękowe lub depresja – mogą odmówić przyjmowania leków lub rozpoczęcia terapii, czyli podjęcia kroków prowadzących do zdrowienia. Tutaj zaczyna się pewne błędne koło, ponieważ osoba chora widząc, że jest bezradna i nie może odpowiednio zareagować, zaczyna czuć się jeszcze bardziej beznadziejna, a jej samoocena i poczucie własnej wartości staje się jeszcze niższe.
Czytaj także: Nerwica lękowa: 10 typowych objawów, których nie można lekceważyć
Jak poradzić sobie z syndromem wyuczonej bezradności?
Ludzie mogą odeprzeć wyuczoną bezradność, praktykując niezależność od najmłodszych lat, kultywując odporność i poczucie własnej wartości oraz praktykując współczucie sobie samemu. Cenne może być również zaangażowanie się w działania przywracające samokontrolę. Na przykład osoba starsza, która czuje się bezradna, przechodząc przez proces starzenia się, może wykonać drobne ćwiczenia, które mogą jej pomóc w przywróceniu kontroli.
Pomocna może być także psychoterapia, a zwłaszcza terapia poznawczo-behawioralna, dzięki której można znaleźć przyczyny wyuczonej bezradności, a następnie nauczyć się radzenia sobie w trudnych sytuacjach. Profesor Martin Seligman mówił także o koncepcji wyuczonego optymizmu, tłumacząc, że jeśli wyjaśnimy sobie wydarzenia w konstruktywny sposób i rozwiniemy pozytywny dialog wewnętrzny, możemy wyrwać się z cyklu bezradności.