
Stres nie musi być twoim wrogiem. Naucz się z nim żyć i zacznij go doceniać
Stres może być przyczyną wielu chorób – od zwykłego przeziębienia do nadciśnienia tętniczego, choroby wrzodowej żołądka czy atopowego zapalenia skóry (nie bez powodu mówi się o „chicagowskiej siódemce”, czyli chorobach psychosomatycznych wywołanych stresem). Może jednak warto, zamiast traktować go jak największego wroga, zaopiekować się nim i pomyśleć o nim jak o przyjacielu? Tego właśnie uczy Kelly McGonigal, psycholożka zdrowia, wykładowczyni na Uniwersytecie Stanforda i autorka książki „Siła stresu”.
Jak się lepiej stresować?
„Nie chcę, żebyście pozbyli się stresu. Chcę, żebyście stresowali się lepiej” – przekonuje psycholożka w swoim wystąpieniu w ramach konferencji TED. Podczas prezentacji McGonigal przywołała badanie przeprowadzone przez naukowców z Harvardu. Eksperyment został tak zaprojektowany, żeby wywołać w jego uczestnikach jak największy stres. W pierwszej części testu badani dowiadywali się, że muszą przygotować 5-minutowe wystąpienie dotyczące ich własnych słabości. Drugą częścią było rozwiązanie łatwego matematycznego zadania.
Uczestnicy przez cały czas byli oceniani, a nawet gnębieni (m.in. poprzez niewerbalną dezaprobatę – grymasy na twarzy, wywracanie oczami) przez osoby nadzorujące badanie. Ich ciała zaczęły reagować na stres – zaczęli się pocić, odczuwali niepokój, ich serca zaczęły bić szybciej.
McGonigal proponuje, by tego typu reakcje potraktować jak sygnał od ciała, że jest pełne energii i gotowe, by sprostać wyzwaniu, zamiast myśleć o nich, że są objawami stresu. Właśnie taką radę otrzymali przed rozpoczęciem badania jego uczestnicy. Okazało się, że osoby, które zmieniły swoje nastawienie do stresu i fizycznych reakcji swojego ciała, były podczas testu mniej spięte, mniej zestresowane, pewniejsze siebie.
Zdaniem psycholożki najciekawsza jest jednak reakcja samego organizmu. Zwykle w sytuacji stresowej puls wzrasta, a tętnice się kurczą – dlatego właśnie chroniczny stres jest często łączony z wystąpieniem choroby wieńcowej. U uczestników, którzy uwierzyli, że stres może im pomóc, puls rzeczywiście wzrósł, jednak tętnice pozostały rozluźnione – podobnie jak w sytuacji, gdy jesteśmy podekscytowani lub zbieramy się na odwagę, by coś zrobić. Oznacza to, że reakcja ciała na stres nie zawsze musi być szkodliwa. Wystarczy, że zmienimy myślenie o samym stresie.
Czytaj też: Jak dzisiaj radzić sobie ze stresem? Wyobraź sobie… wiadro albo zlew
Stres zbliża nas do innych ludzi
Ekspertka zwraca również uwagę na związek stresu z oksytocyną, neurohormonem nazywanym „hormonem przytulania”. To właśnie oksytocyna sprawia, że łakniemy kontaktu z drugim człowiekiem, odczuwamy większą empatię, troszczymy się o bliskich nam ludzi i chcemy pomagać tym, których nawet nie znamy. Częścią reakcji organizmu na stres jest produkowanie zwiększonej ilości oksytocyny.
Podczas uwalniania się oksytocyny w stresowej sytuacji zaczynamy odczuwać potrzebę wsparcia, kontaktu z bliskimi. „Biologiczna reakcja naszego organizmu zmusza nas, żebyśmy powiedzieli komuś o tym, jak się czujemy, zamiast dusić to w sobie. Sprawia też, że zauważamy, kiedy ktoś inny sobie nie radzi, żebyśmy mogli wzajemnie się wspierać. Kiedy życie jest ciężkie, reakcja na stres sprawia, że otaczamy się ludźmi, na których nam zależy” – tłumaczy psycholożka.
„To, jak myślisz i jak się zachowujesz, może zmienić to, jak doświadczasz stresu. Kiedy świadomie uznajesz reakcje swojego ciała na stres za pomocne, tworzysz biologię odwagi. Celowo zbliżając się do innych podczas stresowej sytuacji, możesz się uodpornić” – dodaje.
Zatem gdy następnym razem zaczniesz się stresować, twoje ręce będą się pocić, serce zacznie bić coraz szybciej – pomyśl, że twoje ciało pokazuje ci, że masz w sobie siłę, by pokonać przeciwności. Pamiętaj również, że choć jesteś gotowa na podjęcie wyzwania, nie musisz tego robić sama.