
Wszyscy jesteśmy Mamoniami! Zobacz, dlaczego wciąż oglądamy te same filmy i słuchamy tych samych piosenek.
Każda z nas ma taką książkę, do której wróciła przynajmniej raz w życiu. Filmy i seriale potrafimy oglądać po kilka czy nawet kilkanaście razy, a ulubione utwory towarzyszą nam każdego dnia. Lubimy słuchać tych samych opowieści i wyjeżdżać co roku na wakacje do tych samych miejsc.
Dlaczego spędzamy tyle czasu z historiami, których zakończenia już znamy? Dlaczego wolimy to, co znane, od odkrywania czegoś nowego?
Dwoje amerykańskich badaczy, prof. Cristel Russell i prof. Sidney Levy, przeprowadzili setki wywiadów, aby odpowiedzieć na to pytanie. Jak czytamy na portalu The Atlantic, odkryli, że ludzie wybierają to, co znają z określonych powodów. Chcą np. odzyskać utracony czas lub docenić to, co mają.
Powrót do przeszłości
Najmniej skomplikowanym powodem, dla którego ludzie ponownie oglądają filmy i słuchają tym samych piosenek, jest to, że… naprawdę je lubią. Rozmówcy Russell i Levy przyznawali, że dobrze się czują, przypominając sobie, co wydarzyło się w kolejnych scenach produkcji. Sprawia im radość, gdy wychwytują szczegóły, których nigdy by nie dostrzegli, gdyby nie znali ogólnej fabuły.
Ciągłe oglądanie tego samego wydaje się sprawiać, że rozrywka traci swój pierwotny urok. Ale psychologowie już dawno odkryli, że kiedy coś wymaga od nas mniej energii, zwykle uważamy to za dobre. Film, który widzieliśmy już siedem razy, nie jest trudny do przetworzenia. Naukowcy przekonują też, że lubimy filmy, piosenki, książki tym bardziej, im częściej mieliśmy z nimi do czynienia.
Ponownie włączamy ulubiony film, bo lubimy wracać pamięcią do przeszłości. Jesteśmy nostalgiczni, to część naszej natury. Clay Routledge, psycholog z Uniwersytetu Stanowego w Północnej Dakocie, który zajmuje się tym tematem od lat, w jednym z badań odkrył, że osoby, które usłyszały popularne piosenki ze swojej młodości, częściej mówiły, że czują się „kochane” i że „warto żyć”. Wykorzystujemy rozrywkę, jako wehikuł czasu, aby powrócić do utraconych wspomnień.
Popkultura jako terapia
Jest też powód terapeutyczny. Russel i Levy przytaczają poruszającą historię mężczyzny o imieniu Nelson, który wybrał się w samotną podróż do Florencji i Sieny we Włoszech. Kiedyś mężczyzna spędził tam wspaniałe wakacje ze swoją żoną i dwójką małych dzieci. Czterdzieści lat później stracił żonę i syna. Nelson zatrzymywał się w tych samych miejscach, hotelach i restauracjach. Jak później wspominał: „To był rodzaj pielgrzymki. Sentymentalna podróż, która miała pomóc mi pogodzić się z tym, co się stało”. Nostalgia może być terapeutyczna. Zapewnia nam fizyczny komfort, daje ciepło. I pozwala poczuć dokładnie te emocje, których poszukujemy.
Tak samo jest z popkulturą. Nowe książki, filmy i programy telewizyjne mogą dostarczać spektakularnych emocji, ale mogą też nas rozczarowywać. Stare filmy nigdy nie zawodzą. Nie ma niespodzianek. Starzejemy się, a one pozostają takie same. Wiemy, jak się skończą i wiemy, jak się wówczas poczujemy. Mamy z tego dokładnie taką emocjonalną korzyść, jakiej nam potrzeba. A to jest bardzo pomocne w trudnych czasach.
Ale to nie wszystko. Ponowne oglądanie tych samych filmów, czy słuchanie tych samych piosenek może nam pomóc rozprawić się z przeszłością. Zrozumieć ją. Wracamy myślami do tego, co było i zastanawiamy się, co poszło nie tak, co mogłam zrobić lepiej, z czego jestem dumna i co od zawsze było dla mnie ważne. „Kiedy wracamy do ukochanej piosenki sprzed lat, filmu czy książki, możemy przepracować przeszłe doświadczenia. Dzięki nim mamy szansę zrozumieć wybory, których dokonaliśmy. Zyskujemy nową perspektywę” — piszą Russell i Levy.