
Jak rozpoznać kłamcę i nie pozwolić, żeby ktoś nas oszukał? Zobacz, na co zwracać uwagę
Kobiety kłamią, by chronić swoich bliskich, rodzinę i przyjaciół. Mężczyźni kłamią 8 razy częściej na swój temat niż na temat innych ludzi. Jeśli ktoś mówi, że nigdy nie kłamie – to właśnie kłamie w tej chwili.
„Wszyscy jesteśmy notorycznymi kłamcami” — mówi Pamela Meyer, znana amerykańska pisarka i jednocześnie najsłynniejsza ekspertka w dziedzinie kłamstwa w swoim przemówieniu TED. Jej opowieść o kłamstwie obejrzało już ponad 25 milionów ludzi, dzięki czemu stała się jednym z 20 najpopularniejszych wystąpień TED w historii.
„Kłamstwo to współpraca. Nabiera mocy dopiero wówczas, gdy ktoś postanawia w nie uwierzyć. Jeśli w którymś momencie zostałaś okłamana, to dlatego, że się na to zgodziłaś” — dodaje autorka głośnej książki „Liespotting” (ang. „Wykrywanie kłamstw”).
Żona okłamuje męża, mąż żonę
Według badań, w przeciętnym małżeństwie partnerzy okłamują się nawzajem właściwie codziennie. 1 na 10 małżeńskich interakcji jest kłamstwem. Oczywiście większość z naszych kłamstw jest zupełnie nieszkodliwa, a nawet pożądana. To wszystkie zdania, które tak bardzo lubimy słyszeć: „Kochanie, dobrze ci w tej fryzurze/sukience/bluzce” albo zdania, które same lubimy wypowiadać: „Skarbie, wcale nie łysiejesz/siwiejesz/tyjesz”.
Co ciekawe, ludzie pozostający w luźnych związkach okłamują się o wiele częściej – już nie raz na 10 razy, ale raz na 3 razy!
Pamela Meyer wyjaśnia, że czasem kłamiemy dla dobra innych, bo nie chcemy kogoś zranić albo wiemy, że coś powinno zostać tajemnicą. Czasem też kłamiemy, bo chcemy, aby nasze kłamstwo się spełniło i stało się prawdą. „Chcielibyśmy być lepszymi mężami, lepszymi żonami, mądrzejszymi, potężniejszymi, wyższymi, bogatszymi osobami — lista jest długa. Kłamstwo jest próbą wypełnienia tej luki. To połączenie naszych życzeń i fantazji o tym, kim chcielibyśmy być, z tym, kim tak naprawdę jesteśmy” — wyjaśnia ekspertka.
Zdaniem Meyer częściej okłamujemy nieznajomych niż znajomych. Od introwertyków robią to częściej ekstrawertycy. Kłamstwo jest częścią naszego życia i w gruncie rzeczy, dzięki niemu jesteśmy w stanie razem żyć ze sobą: w domu i społeczeństwie. Trudno wyrzec się kłamstwa, bo jest częścią naszej kultury i historii. Z jednej strony jesteśmy mu przeciwni, z drugiej go usprawiedliwiamy.
„Kłamstwo ma dla nas, jako gatunku wartość ewolucyjną. Naukowcy od dawna wiedzą, że im bardziej inteligentny gatunek, tym ma większą skłonność do kłamstwa” — wyjaśnia Meyer i dodaje: „Zaczyna się naprawdę bardzo wcześnie. Dzieci udają płacz. Dwulatki blefują. Pięciolatki wprost kłamią. Manipulują poprzez pochlebstwa. Dziewięciolatki są mistrzami tuszowania spraw. Licealista okłamuje mamę w jednej na pięć interakcji”.
Jak się nie dać oszukać?
No dobrze – to byłoby tyle, jeśli chodzi o zalety kłamstwa. Są przecież sytuacje, kiedy stajemy się ofiarami prawdziwego oszustwa czy zdrady. Jak rozpoznać kłamcę? Meyer przytacza badania, z których wynika, że wszyscy kłamiemy w ten sam sposób, stosując te same metody. Wystarczy zdać sobie z nich sprawę, aby rozpoznać, że ktoś próbuje nas oszukać.
Czytaj też: Mary Roach wylicza rzeczy, których nie wiedziałaś o orgazmie: od dziwacznych po przezabawne
Po pierwsze, kłamiąc, używamy bardziej formalnego języka niż zazwyczaj. W ten sposób nieświadomie dystansujemy się od omawianego tematu. Częściej też – paradoksalnie! – używamy wyrażeń typu: „mówiąc szczerze” albo „prawdę mówiąc…”. Poza tym – jak w tuwimowskim wierszyku o Grzesiu Kłamczuchu – jeśli chcemy okłamać, powtarzamy pytanie, które zostało nam zadane.
Podobnie jest, jeśli ktoś opowiada nam historię i wchodzi z niepotrzebne, zupełnie nieistotne szczegóły (by. Albo jest nudziarzem, który nie umie opowiadać, albo próbuje nas okłamać i przykryć swoje kłamstwo nadmiarem informacji. Poza tym jego opowieść będzie idealnie chronologiczna (wiedzą to policjanci, którzy podczas przesłuchań często proszą, aby opowiedzieć wydarzenia od końca).
Zdradza nas też język ciała. Jak przypomina Meyer, przyjęło się myśleć, że kłamcy cały czas się wiercą, uciekają wzrokiem, kręcą stopą w podłodze – być może tak było. Ale dziś, kłamiąc, na pewno tak nie robimy – wg badań kłamiąc, usztywniamy górną połowę ciała.
Podobnie jest z „rozbieganymi oczkami kłamczucha”. Coś takiego po prostu nie istnieje! Skoro powszechnie się uważa, że kłamcy nie patrzą w oczy, to naprawdę świetni oszuści dzisiaj dokładają wszelkich starań, żeby utrzymywać kontakt wzrokowy. „Kłamcy patrzą nawet odrobinę zbyt dużo w oczy, aby zaprzeczyć mitowi” – mówi Pamela Meyer.
Oczywiście nie każde kłamstwo jest łatwe do wychwycenia. Czasem może objawić się na mgnienie oka: wyrazem wściekłości na twarzy, zadowolonym uśmieszkiem – kiedy maska powagi opadnie na ułamek sekundy. Nie zawsze jesteśmy w stanie to zauważyć. Jeśli jednak wiemy, na co zwrócić uwagę, trudniej będzie nas oszukać:
„Wiemy, że kłamiąc, zaczynamy szybciej mrugać oczami, kierujemy stopy w stronę wyjścia, bawimy się np. telefonem (solniczką, okularami itd.), aby w ten sposób ustawić barierę między sobą a drugim człowiekiem. Zmieniamy ton głosu, często obniżając jego ton. To tylko czerwone flagi, nie dowody oszustwa. Jesteśmy istotami ludzkimi. Przez cały dzień każdy z nas wykonuje różne gesty, które same w sobie nic nie znaczą. Jeśli jednak jest ich dużo naraz, wzmóż swoją czujność. Patrz, słuchaj, obserwuj, zadaj więcej pytań” — przekonuje Meyer.