
Dorosła skrzywdzona Dziewczynka z rodziny Dysfunkcyjnej. Jak wyleczyć ten ból?
Perfekcjonistka. Idealne matka. Przyjaciółka, na której zawsze można polegać – bardzo często Dorosła Dziewczynka z rodzin Dysfunkcyjnej pozornie świetnie sobie radzi w życiu. Napięta do ostatnich granic, umie ogarnąć rzeczywistość – bo nauczyła się tego, gdy była mała. Wiedziała, że musi liczyć tylko na siebie, nieraz – że to na jej plecach spoczywa odpowiedzialność za całą rodzinę, dlatego dziś, w dorosłym życiu, nadal prze do przodu jak automat.
Porównanie do bezdusznego automatu nie jest przypadkowe: kobiety pochodzące z dysfuncyjnych rodzin mają ogromny problem z odczuwaniem jakichkolwiek uczuć: zarówno trudnych: złości, gniewu, jak i radości czy nadziei. Często nie umieją kochać i być kochane – w środku czują ciągły lęk przed odrzuceniem. Nawet kiedy odnoszą sukcesy zawodowe – a tak bywa bardzo często – nie mają poczucia własnej wartości, często towarzyszy im tzw. syndrom oszusta, czyli przekonanie, że wszystko, co osiągnęły, przytrafiło im się przez przypadek. Cały czas są głodne pochwał i uznania – nigdy nie są w stanie się tym nasycić. Czują pustkę, której nic nie jest w stanie wypełnić. Jeżeli nie uzyskają pomocy terapeutycznej, z tym strasznym poczuciem pustki przejdą przez całe życie.
Skąd się bierze syndrom DDD?
Trauma z dzieciństwa nie musi być związana z przemocą i wykorzystywaniem seksualnym. O wiele częściej w naszym kraju DDD – syndrom Dorosłego Dziecka z rodziny Dysfunkcyjnej jest spowodowany po prostu alkoholizmem rodziców, zaniedbaniami czy rozwodem.
Każde dziecko, aby prawidłowo się rozwijać, potrzebuje poczucia bezpieczeństwa i przewidywalności, które zapewniają opiekunowie. Jeśli nie mają zapewnionej bezpiecznej struktury ani kojącej rutyny, gdy nie mają jasnych zasad, budzi się w nich lęk, który może w nich pozostać już na zawsze. W dysfukncyjnej rodzinie dorośli są tak zajęci własnymi problemami i bólem, że nie dają swoim dzieciom tego, czego one potrzebują i pragną najbardziej – akceptacji i bezwarunkowej miłości. Dorosłe Dzieci z Dysfunkcyjnych rodzin będą szukać tej akceptacji przez całe życie, ale jednocześnie nie będą w stanie uwierzyć do końca, że ktoś może je kochać i akceptować po prostu za to, jakie są.
Dziecko pozbawione znaczenia
Rodzice dysfunkcyjni najczęściej pozbawieni są inteligencji emocjonalnej, nie umieją panować nad uczuciami. Ich dziecko wzrasta więc w przekonaniu, że nie zasługuje na uwagę, szacunek ani miłość. „Jeśli moje uczucia nie mają znaczenia, ja też nie mam znaczenia” – Dorosłe Dziecko z Dysfunkcyjnej rodziny takiego myślenia uczyło się przez całe dzieciństwo! Nie wie, jak zadbać o siebie i własne emocje, więc w dorosłym życiu najczęściej koncentruje się na dostrzeganiu uczuć innych ludzi, tak jakby jego bezpieczeństwo od tego zależało. Dostraja się do emocji innych i tłumi własne.
Oprócz ignorowania emocjonalnych potrzeb dziecka, dysfunkcyjni rodzice często szkodzą samoocenie dziecka obraźliwą krytyką czy nawet wyzwiskami lub przemocą fizyczną. Takie dzieci jako dorośli potrzebują nauczyć się kwestionować te słowa i tłumić ból, który został przez nie wywołany.
3 kroki terapii DDD
Claudia Black, psycholożka i specjalistka od uzależnień i rodzin dysfunkcyjnych, pisze, że w rodzinach dysfunkcyjnych przestrzega się trzech niewypowiedzianych zasad – dlatego praca z nimi podczas psychoterapii indywidualnej czy grupowej, jest podstawą do wyjścia z syndromu Dorosłego Dziecka Dysfunkcyjnego.
- Nie mów.
Zasada dotyczy zakazu rozmawiania o problemach rodzinnych zarówno ze sobą nawzajem, jak i z osobami z zewnątrz. Przesłanie brzmi: postępuj tak, jakby wszystko było w porządku i upewnij się, że wszyscy inni uważają, że jesteśmy całkowicie normalną rodziną. Jest to bardzo mylące dla dzieci, które czują, że coś jest nie tak, ale nikt nie komunikuje wprost, co to jest. W tej sytuacji dzieci często dochodzą do wniosku, że to one stanowią problem. Czasami nawet obwinia się je wprost, w innych przypadkach same tak zaczynają uważać. Ponieważ nikt nie może mówić o dysfunkcji, dzieci czują się w swoich doświadczeniach osamotnione i wyobrażają sobie, że nikt inny nie przechodzi przez to, co one.
Zasada „nie mów” sprawia, że problem dysfunkcji nie został nazwany, więc jakby go nie ma. Dopiero uświadomienie sobie, że on jednak jest, umożliwia leczenie. Podczas terapii DDD potrzebna jest przestrzeń, żeby o tym wszystkim opowiedzieć.
- Nie ufaj.
W zdrowych psychicznie rodzinach opiekunowie zapewniają dzieciom bezpieczeństwo. Bez niego dzieci się boją i dlatego potem w dorosłym życiu mają problem z zaufaniem. Nieprzewidywalność, niespójność czy częsta nieobecność dysfunkcyjnych rodziców są krzywdzące. Często łamią obietnice, nie wypełniają swoich podstawowych obowiązków, nie chronią dzieci przed wykorzystywaniem. W jaki sposób takie zachowania potem skutkują? Dorosłe Dziecko z Dysfunkcyjnej rodziny boi się poprosić o pomoc – bo jeśli przyzna się do słabości, może być za to ukarane lub może się wydarzyć coś jeszcze gorszego, na przykład zostanie zabrane do domu dziecka czy rodziny zastępczej.
DDD są nauczone, że życie polega na przetrwaniu i ochronieniu się przed realnym zagrożeniem, a ufność może w tym przecież przeszkodzić. Więc nie ufają nikomu. Częścią terapii DDD jest nauka ustalania adekwatnych granic i rozpoznawania, kto jest godny zaufania, a kto nie. Dorosłe Dzieci z Dysfunkcyjnych rodzin pod okiem terapeuty uczą się, jak komunikować swoje potrzeby i jak sprawić, by ludzie okazywali im zainteresowanie i szacunek.
- Nie czuj.
Tłumienie bolesnych emocji jest podstawową strategią radzenia sobie w dysfunkcyjnej rodzinie. DDD wzrasta w atmosferze uczuciowego odrętwienia swoich uzależnionych czy przemocowych rodziców. W tych rodzinach wyrażanie uczuć polega najczęściej ma atakach agresji. Dzieci szybko się uczą, że okazywanie swoich emocji w najlepszym przypadku skończy się ich zignorowaniem. Żeby nie bolało, „zamrażają” je. Tłumią przede wszystkim wstyd, bo czują, że są gorsze od innych i niegodne uwagi. Biorą na siebie winę rodziców, żeby poradzić sobie z lękiem, jaki oni w nich wzbudzają.
Terapia DDD w dużej mierze polega więc na zdjęciu z siebie tej wyimaginowanej winy, przełamaniu wstydu i wyjściu z osamotnienia, które jest tymi uczuciami spowodowane. Dopiero wówczas można zacząć tworzyć relacje na zdrowych podstawach. Potrzebny jest też powrót do świata swoich uczuć – danie sobie prawa do tego, że czujemy i żadna z naszych emocji nie jest ani dobra, ani zła. Podczas terapii osoba z syndromem DDD uczy się, jak poczuć i wyrazić gniew, lęk czy smutek. Gdy te uczucia zostaną uwolnione, samoistnie pojawiają się też radość i spokój.