
Menu
Uzależnienie od pornografii to coraz częstszy problem, który obserwują psycholodzy i seksuolodzy. I wbrew obiegowym opiniom ofiarami pornograficznego nałogu nie padają wyłącznie mężczyźni – choć oni stanowią przeważającą większość, ale także kobiety i nastolatki obojga płci. Nałogowe oglądanie filmów pornograficznych zaburza relacje w związku i tworzy spaczony obraz seksu (często seks zaczyna być utożsamiany z przemocą seksualną). Krsytyna Romanowska: Uzależnienie od pornografii, podobnie jak alkoholizm i narkomania, trafiło na listę propozycji chorób WHO. Problem może dotyczyć 3 proc. dorosłych mężczyzn. Psycholog Mateusz Gola: Badania dotyczące popularności pornografii prowadzono na reprezentatywnych próbach tylko w krajach skandynawskich. Statystyki pokazują, że w Danii, Szwecji i Norwegii w grupie wiekowej od 18 do 30 lat przynajmniej raz w tygodniu korzysta z pornografii 70 do 80 proc. mężczyzn. W Polsce dopiero zaczynamy się przyglądać temu zjawisku. Zgodnie z danymi, które mamy, w naszym kraju z porno w necie w każdym miesiącu korzysta około 8,5 mln ludzi. Szacujemy, że dla 3 proc. z tej populacji może być to problematyczne zachowanie. To ponad 250 tys. osób. Czyli np. wszyscy mieszkańcy Gdyni albo Tarnowa i Opola razem wzięci. Z jednej strony mało (bo liczba uzależnionych od alkoholu to około 700 tys. osób), z drugiej – przerażająco dużo. Wśród uzależnionych spotykałem ludzi, którzy mimo że mieli czwórkę lub piątkę dzieci, wciąż znajdowali czas na nałóg. Ci, którzy mają wolne zawody i gospodarują czasem w pracy, oglądają porno poza domem. Inni – wieczorem, kiedy wszyscy śpią. Albo zamykają się w łazience z komórką. Nie są to wielogodzinne ciągi, tylko wypady do toalety kilka albo kilkanaście razy w ciągu dnia na kilkunastominutowe sesje....
Ile razy można nazwać dziewczynkę dziwką, żeby w końcu coś w niej pękło i by powiedziała: „stop”? „Niestety z moich obserwacji wynika, że współczesne nastolatki w ogóle nie powiedzą »stop«, bo agresja i wulgaryzmy to norma wśród dzisiejszej młodzieży” – mówi socjolog i pedagog dr Iwona Chmura-Rutkowska. Czytaj wywiad. Krystyna Romanowska: Rozmawiała pani z 400 uczniami gimnazjów w dużych miastach i na prowincji. Dr Iwona Chmura-Rutkowska: To było bardzo trudne doświadczenie – wylałam wiadro łez. Sama jestem matką dwóch synów. Za moment ten starszy będzie w wieku dzieciaków, z którymi rozmawiałam. Wyobrażam sobie, co go czeka... Aż boję się zapytać... 60 proc. dziewczyn i 50 proc. chłopaków każdego dnia słyszy bardzo wulgarne określenia albo używa ich wobec innych. Rodzice i nauczyciele powinni przejrzeć te tabelki z setkami straszliwych wyrazów: dziwka, cipa, towar, fiut, lesba, pedał, dupa, świnia. Codzienne doświadczenie gimnazjalistów to określenia: "biegasz jak ciota", "rzucasz jak pizda", "zachowujesz się jak głupia blondynka". To nie wszystko: 40 proc. dziewczyn i 30 proc. chłopaków doświadcza przemocy seksualnej! Najczęściej są to niepożądane dotknięcia, uściski, łaskotanie, klepanie, szczypanie, napieranie, ocieranie, blokowanie możliwości poruszania się. Molestowanie? Molestowaniem seksualnym określamy tylko to, co się dzieje w pracy, wśród dorosłych. De facto nie mamy określenia na to, co robią sobie nawzajem młodzi ludzie w sferze naruszającej granice intymności. Ale dla mnie ważne i przerażające jest także to, co myślą o takich zachowaniach młodzi. Co myślą? Dziewczyny uważają, że to nie jest przemoc....
Czy ja jestem nienormalna?” – tak zaczynamy zwykle rozmowę u seksuologa, niezależnie od tego, jaki mamy problem. O nowej seksualności kobiet i wstydzie, który wciąż nas pęta, z Martą Szarejko, autorką książki „Seksuolożki”, rozmawia Aleksandra Pezda. Aleksandra Pezda: Po książce „Seksuolożki” spodziewałam się raczej wyznań, jak ciężko kobietom uprawiać ten zawód, chociaż minęły lata od przełomu Michaliny Wisłockiej. A tu mamy rozmowy o seksie i seksualności. Marta Szarejko: Opowiadam historie seksuolożek, tylko schowałam je między wierszami. Najstarsza z moich rozmówczyń to prof. Maria Beisert, ma ponad 70 lat i mówi o sobie, że jest stara. Jednocześnie kipi energią, mądrością i ma naprawdę wiele do zaoferowania nauce i światu. Opowiedziała mi o trudnych początkach – kiedy ponad 40 lat temu zaczynała pracę, była w grupie kilku kobiet zainteresowanych seksuologią. Sama – prawniczka, pozostałe – psycholożki. Nie było w Polsce takiego kierunku studiów, jeździła więc na kursy do Czech. Jako pierwsze materiały edukacyjne musiały jej służyć zdobywane za granicą kolorowe pisma pornograficzne – to na nich pokazywała klientom pozycje seksualne i uczyła budowy części intymnych. Oprócz prof. Beisert jest kilka seksuolożek lekarek w podobnym wieku, następnie długa pokoleniowa luka. Wysyp – jeśli w ogóle mogę tak nazwać grupę kobiet uprawiających ten zawód w 40-milionowym kraju – mamy dopiero w ostatnich latach. To dowód na co? Na to, że sprawy dotyczące zdrowia seksualnego są u nas traktowane niepoważnie, a w odniesieniu do kobiet jest jeszcze gorzej. To pokłosie dominującego jeszcze do niedawna podejścia rodem z patriarchalnej kultury, że sprawy seksu należy zostawić mężczyznom. Co zresztą było powodem, dla...
Jak nie pomylić depresji z nastoletnim buntem? Jak wspierać swoje dziecko kryzysie, a nie dodatkowo je obarczać? Czy dzieciom jest dzisiaj trudniej, czy łatwiej niż ich rodzicom w tym samym wieku? Rozmawiamy z psycholożką kliniczną Dorotą Mintą. Depresja u nastolatków Sylwia Arlak: Nastolatek zamyka się w pokoju, wybucha złością, zamiast rozmawiać w domu, cały czas wisi na telefonie. Czy już powinnam być zaniepokojona? Dorota Minta: To normalne, że nastolatek przestaje być tak blisko rodziców i zaczyna spędzać więcej czasu z rówieśnikami. To oni stają się dla niego ważniejsi niż to, co myślą i mówią do niego rodzice. Musimy się z tym pogodzić, że trochę schodzimy na drugi plan. Niepokojące może być to, że nagle zaczyna inaczej się zachowywać, np. staje się agresywne albo wycofane. Jakie największe błędy popełniamy, jako rodzice? Najważniejsza jest więź między nami, a na nią pracuje się latami. Często zapominamy, że dzieci są niezależnymi osobami. Że mają prawo do bycia innymi niż my, dorośli. Że mogą mieć inne pomysły na życie, inne poglądy, lubić inne rzeczy. Chcemy za nie decydować, mówimy im, co mają robić, jak mają się zachowywać, jak mają się ubierać. Dzieci przestają być niezależne, więc w pewnych momencie zaczynają się buntować. Poza tym trochę nie umiemy rozmawiać ze sobą. Wszyscy. Wracając do domu, opowiedzmy, co nam się wydarzyło, kogo spotkaliśmy. Co nas zdenerwowało albo rozśmieszyło. W ten sposób prowokujemy dziecko do opowiadania o tym, co jest dla niego ważne. Wprowadzajmy dzieci w świat rozmowy, ale nie zmuszajmy ich do niej. Jakie są zatem największe zagrożenia dla współczesnych nastolatków? Na pewno substancje psychoaktywne – od alkoholu i papierosów zaczynając, kończąc na uzależnieniu...