Joanna Luberadzka-Gruca: Najważniejsza dla dziecka jest więź z drugim człowiekiem [ŻYCIOWE ROZMOWY]
Sylwia Niemczyk-Opońska zaprosiła swojego gościa w malowniczą podróż barką po Wiśle. Wspomniała, że taka przygoda to marzenie jej dzieci. I na temat dzieci właśnie potoczyła się rozmowa...
Najważniejszą potrzebą każdego dziecka jest posiadanie bliskiej osoby
Pierwszym, jakie redaktorka naczelna Urody Życia zadała gościowi, było pytanie o to, co jest dla każdego dziecka najważniejsze w życiu. Odpowiedź Joanny Luberadzkiej-Grucy może być dla wielu z nas zaskakująca – zdaniem szefowej Fundacji Polki Mogą Wszystko, maluchy tylko z pozoru najsilniej potrzebują ciepłego kocyka, przewijania, jedzenia... To są ważne sprawy, niezbędne, by dziecko przeżyło, ale to też potrzeby dopiero drugiego rzędu. Są też inne, znacznie od nich ważniejsze. Taką potrzebą jest potrzeba więzi, potrzeba mamy. Kogoś, dla kogo jesteśmy ważni, przez kogo jesteśmy kochani.
Niestety, wciąż mnóstwo jest dzieci, które nie mają domu i choć jednej bliskiej osoby. To dzieci w domach dziecka, domach opieki społecznej czy zakładach opiekuńczo-leczniczych. Ośrodkach, gdzie przebywają na stałe. Takie maluchy są opieki rodzicielskiej pozbawione.
Alkohol – główna przyczyna utraty domu
Joanna Luberadzka-Gruca podkreśla w rozmowie z redaktorką naczelną Urody Życia, że w Polsce ciągle najczęstszym powodem przebywania dzieci poza rodziną jest alkohol. A konkretnie, nadużywanie przez rodziców jego, ale też innych używek. Zazwyczaj nie oznacza to też, niestety, „jedynie” przemocy, której dzieci stają się ofiarą, ale też duże ubytki na zdrowiu już w momencie narodzin... Syndrom FAS, bo o nim między innymi mowa, może oznaczać wiele schorzeń. Dzieci urodzone przez matki, które piją w ciąży alkohol, mają często uszkodzone organy wewnętrzne, często nie mówią, nie słyszą, nie widzą... I wiele wad jest nie do wyleczenia.
Co jest złego w domach dziecka?
W Polsce w domach dziecka mieszka 17 000 dzieci. Skoro są i tak lepszą alternatywą dla rodzinnego domu pełnego przemocy, to czemu mówi się, że to o 17 000 za dużo? Joanna Luberadzka-Gruca nie ma wątpliwości. Wyjaśnia, że złe jest właśnie to, od czego obie bohaterki rozpoczęły rozmowę – ponieważ dziecko nie dostaje tam indywidualnej opieki, bliskości, miłości. Czyli tego, co jest dla niego najważniejsze i bez czego nie będzie się prawidłowo rozwijało... To nie chodzi o to, że w domach dziecka dzieci nie mają relacji, po prostu dobrze rozwijają się wtedy, kiedy mają rodzinę.
Na dowód tego, że dzieci w rodzinach – biologicznych, zastępczych, adopcyjnych – rozkwitają, szefowa Fundacji Polki Mogą Wszystko opowiada przepiękną historię... I dodaje, że 30 maja został w Polsce obwołany Dniem Rodzica Zastępczego. 30 maja, bo data ta stanowi pomost między Dniem Matki a Dniem Dziecka. Łączy świat dzieci, które potrzebują rodzin, ze światem dorosłych, którzy chcą je przyjąć do swojego domu. Bo rodzice zastępczy, których od lat wspiera, tak jak wspiera generalnie całą ideę pieczy zastępczej Joanna Luberadzka-Gruca ze swoją fundacją, to zwykli ludzie, o różnych profesjach i zainteresowaniach. Ale to ludzie, którzy poświęcają swoje życie, by się zaopiekować przyjętymi pod swój dach dziećmi.
Chcesz posłuchać poruszających, niezwykłych historii? Poznać niezwykłych ludzi? Oglądaj Życiowe rozmowy redaktorki naczelnej Urody Życia, Sylwii Niemczyk-Opońskiej.