
Jak zwiększyć kreatywność? Poranne strony – słynny sposób Julii Cameron
Morning pages to narzędzie wymyślone przez Julię Cameron – dramatopisarkę, scenarzystkę filmową i telewizyjną, reżyserkę, dziennikarkę i autorkę ponad 30 książek. Jest ono efektem kryzysu, którego doświadczyła w życiu. Cameron przez lata zmagała się z chorobą alkoholową. Kiedy udało jej się przestać pić, przestraszyła się, że to sprawi, że przestanie też pisać. Wcześniej to właśnie alkohol, tak przynajmniej sądziła, był jej główną inspiracją. „Mówiłam sobie, że jeśli trzeźwość ma oznaczać brak twórczości, to nie chcę trzeźwieć. Zdałam sobie jednak sprawę, że dalsze picie w końcu zabije i mnie, i twórczość. Musiałam się nauczyć pisać na trzeźwo – albo na zawsze zrezygnować z pisania. Po prostu musiałam znaleźć nową ścieżkę twórczą”, opowiadała.
Czytaj też: Uzależnienie: dlaczego jedni się uzależniają, a inni nie?
Jak pisać poranne strony?
Cameron w swojej metodzie wykorzystała notes, długopis i chwilę dla siebie każdego poranka. Tworzenie porannych stron polega bowiem na notowaniu strumienia myśli, który uruchamia się w naszym umyśle każdego dnia. Poranne strony mogą dotyczyć dosłownie wszystkiego: emocji, pracy, lęku przed wyzwaniami. Mogą być opisem sytuacji już przeżytych czy tych wymarzonych. To może być opowiadanie o zającu, pomysł na organizację przyjęcia. Wszystko. Poranne strony są jak medytacja: pozwalają oczyścić umysł, poznać lepiej siebie i otworzyć się na wskazówki z trochę innego wymiaru. Jedni zakochają się w tym ćwiczeniu od razu, inni potrzebują więcej czasu, ale to nie oznacza, że mniej z niego wyniosą!
Morning pages, czyli poranne strony. Droga nie tylko dla artysty
Julia Cameron postanowiła podzielić się swoim odkryciem i tak powstała książka „Droga artysty”. Kupiło ją już kilka milionów ludzi na całym świecie, została przetłumaczona na 36 języków. Autorka opisuje w niej 12-tygodniowy kurs odkrywania i rozwijania własnej twórczości. Cameron nazywa swoją książkę podręcznikiem. Uważa, że każdy z nas jest w pewnym sensie twórcą, tylko nie każdy potrafi w pełni korzystać ze swoich talentów.
Kurs oparty jest na dwóch podstawowych narzędziach. Pierwsze z nich to wspomniane poranne strony. Wstajesz i piszesz – po prostu! Trzy strony A4. Nie musisz mieć żadnego pomysłu, niech to będzie wolny strumień świadomości. Ani treść, ani forma nie są istotne. Poranne strony nie muszą być też ani mądre, ani odkrywcze. To, co zapiszesz, zostaje tylko dla ciebie. To po co to robić? Po to, żeby odebrać głos swojemu wewnętrznemu krytykowi. Możesz być pewna, że on prędzej czy później się podda! Jednak jest jeden warunek – piszesz codziennie. Nie chce ci się – piszesz. Boli cię ręka – piszesz. Masz zły dzień – piszesz. Nie masz czasu – piszesz. Zaspałaś – piszesz. Nie masz weny – piszesz. Żadnych wymówek!
Czytaj także: Wewnętrzne dziecko, krytyk, matka – kto kieruje twoimi myślami?
Jakie efekty przynosi pisanie porannych stron?
Poranne pisanie zdaniem Julii Cameron pozwala „przedostać się na drugą stronę”. Czyli właśnie tam, gdzie nie ma już naszego krytyka, który podcina nam skrzydła, torpeduje każdy pomysł, podpowiada, by w siebie i swoje możliwości nie wierzyć. Tam, gdzie możemy naprawdę wsłuchać się w siebie. Dlatego to ćwiczenie jest właśnie formą medytacji. Ponadto uaktywnia ono naszą prawą półkulę mózgu odpowiedzialną za twórcze rozwiązania.
Randka artystyczna
Drugie narzędzie to… randka artystyczna! Cameron poleca, by chodzić na nią raz w tygodniu. Bez towarzystwa, bo znowu chodzi o spotkanie z samym sobą. Zatem raz w tygodniu zarezerwuj sobie czas choćby godzinę na coś, co sprawi ci radość. Po prostu. Może być to spacer lub inna aktywność fizyczna, wizyta w księgarni, oglądanie ulubionego filmu. Cokolwiek, na co tylko masz chęć.