
Menu
Można powiedzieć, że podczas Terapii Skoncentrowanej na Rozwiązaniach to terapeuta uczy się od klienta. W nim szuka pomocy w poszukiwaniu właściwych rozwiązań problemu, z którym ten do niego przyszedł. To klient wie, co w jego życiu się sprawdza, chociaż w chwili, gdy przekracza próg gabinetu, jakby o tym zapomniał. Ma przecież jakiś poważny kłopot, który przesłania mu jasne widzenie sytuacji oraz oddziela od własnych możliwości. Wystarczy sobie o tym przypomnieć i na nowo doświadczać w życiu. Filozofia tej metody terapeutycznej o amerykańskich korzeniach mieści się w trzech zdaniach. Pierwsze z nich brzmi: „Jeśli coś działa, rób tego więcej”. Z pewnością każdy z nas wie, co w jego życiu się sprawdza. Jakie nasze zachowania są skuteczne, bo dzięki nim osiągamy to, czego chcemy. Może doskonale się mobilizujemy w warunkach stresu i bez problemu chodzimy po krawędziach, a dużo bardziej niż wyzwania męczy nas rutyna. Albo dobrze funkcjonujemy, działając w pojedynkę. A może właśnie naszą mocną stroną jest pozyskiwanie kompanów do wspólnej sprawy? Możemy być mistrzami w rozkoszowaniu się małymi codziennymi przyjemnościami, co zawsze poprawia nam nastrój, albo nową perspektywę zyskujemy, jak przebiegniemy przynajmniej dwa kilometry? Bywa tak, że doskonale wiemy, że nasz urok osobisty i uśmiech mogą zdziałać cuda, tylko jakoś wypadło nam to z głowy, ponieważ jesteśmy w rozsypce. Na czym polega Terapia Skoncentrowana na Rozwiązaniach Podczas sesji Terapii Skoncentrowanej na Rozwiązaniach razem z terapeutą robimy przegląd naszych zasobów – umiejętności, cech, atutów – dzięki którym bez większego wysiłku poradzimy sobie z aktualnym problemem. Skoro mamy je w sobie, sięgnijmy po nie. Wystarczy opracować plan działań, który wdrożymy, żeby jak najlepiej sobie...
Czy COVID-19 zbliży nas do siebie czy oddali na zawsze? Pandemia w każdej dziedzinie życia, też relacyjnej, wciąż przynosi więcej niewiadomych niż pewności. Można jednak przypuszczać, że efektem przymusowej domowej izolacji będą rozstania tych par, które straciły przyjemność z przebywania razem, a także ludzi, którzy nie potrafią się wspierać w sytuacji kryzysowej. Pandemia 2.0 Aleksandra Nowakowska: W chińskich urzędach wprowadzono limit – tylko 10 wniosków rozwodowych dziennie. Czy fala rozwodów – jako konsekwencja izolacji domowej podczas pandemii koronawirusa – dotrze też do Polski? Fala rozwodów będzie dotyczyć wszystkich krajów dotkniętych pandemią. Izolacja społeczna wywołuje konkretne skutki i jednym z nich jest – obserwowana już w Chinach – przyspieszona destrukcja tych związków, które od pewnego czasu mierzyły się z mniej lub bardziej uświadomionym kryzysem. Myślę, że rozstania w pierwszej kolejności dotkną relacji powierzchownych, czyli tych par, które mijały się w pośpieszne poranki, a po późnych powrotach do domu każde wpatrywało się w swój komputer lub telefon. Nie mieli nawet czasu na przemyślenia na temat związku i podjęcie decyzji o rozwodzie. Teraz kiedy będą musieli przez dłuższy czas przebywać ze sobą, prawdopodobnie dojdą do wniosku, że niewiele ich już łączy, ale wcześniej izolacja domowa może okazać się dla nich koszmarem. Przymusowe przebywanie w domu to nie są wakacje ani święta. Mierzymy się z ogromnym stresem – o zdrowie i życie nasze oraz bliskich. Sporo osób boi się o dalszy rozwój kariery i o pieniądze. Stres narasta, niektórzy liczą się z bankructwem, koniecznością zmiany pracy, czy choćby z dłuższym kryzysem finansowym. Większość z nas z niepewnością. Na sesjach...
O takiej sytuacji pisała Osiecka: kochamy, ale boimy się łatki „tej trzeciej” i tego, że skoro on już raz kogoś porzucił, to kiedyś zrobi tak samo. Jak budować nowy związek z kimś, kto właśnie przeszedł rozwód, mówią psychoterapeuci Matylda Porębska i Paweł Jezierski, autorzy warsztatów dla par. Karolina Rogalska „Uroda Życia”: Jakie są szanse na stworzenie dobrej relacji z partnerem, któremu już raz w związku nie wyszło? Paweł Jezierski: Spore. Ponad 70 proc. osób, które stworzyły nowy związek po rozwodzie, deklaruje, że jest on znacznie bardziej udany od poprzedniego. Pojawia się nowa miłość – kroplówka endorfin, która wyciąga z depresji, stagnacji, uwikłania. Poza tym w poprzedniej relacji zdobyliśmy cenne doświadczenie, już wiemy, co zadziałało, a co nie. Mamy też większą świadomość własnych potrzeb i granic. Chociaż jednocześnie tyle samo procent pytanych twierdzi, że budowanie kolejnej relacji jest jednak trudniejsze ze względu na całą masę traum, obaw i lęków, wynikających z nieudanego związku i rozstania. Jednak jeśli jest miłość, to pomimo tych wszystkich trudności ludzie są szczęśliwsi. Matylda Porębska: Pod warunkiem, że tę lekcję odrobili. Że mężczyzna, który zaczyna nowe życie, gruntownie przeanalizował, dlaczego to, co przez ostatnie lata budował, w co inwestował energię i uczucia, po jakimś czasie legło w gruzach. I oczywiście warunek podstawowy – że w ogóle wyszedł z tego związku, bo jeżeli wciąż w nim tkwi jedną nogą, a do tego podstawową, znaną dla świata relacją wciąż jest ta z oficjalną żoną, wtedy znajomość „na boku” to nie jest żaden nowy związek, tylko romans. Budowanie wspólnego życia z kimś już rozwiedzionym i budowanie z kimś, kto jeszcze nie domknął poprzedniego etapu, to dwie...
Rozwód to jedna z trudniejszych decyzji w życiu. Zauważyłam, że dla kobiet szczególnie. Mężczyźni podchodzą do sprawy zadaniowo: jest problem, trzeba go rozwiązać, a kobiety zazwyczaj reagują wielkim stresem, niepewnością, poczuciem winy. Dlatego tak ważna jest pomoc”, mówi prawniczka Joanna Zielińska. Aleksandra Pezda: Czytelniczki zgłosiły panią do naszej akcji „Kobiety kobietom”, jak pani myśli, dlaczego? Joanna Zielińska: Może dlatego, że posiadam cechy, które pozwalają im się przy mnie czuć swobodnie i otworzyć? Zawsze tak było, jeszcze zanim otworzyłam Centrum Rozwodowe Kobieta i Rozwód we Wrocławiu. Przez lata pracy w kancelarii notarialnej i wtedy, gdy przyjmowałam skargi w radzie osiedla – kobiety przychodziły tam ze swoimi sprawami i właśnie w mój rękaw potrafiły się wypłakać i opowiedzieć, co się z nimi dzieje. A ja im pomagałam znaleźć rozwiązanie. Dlaczego akurat w sprawach rozwodowych? Rozwód to jedna z trudniejszych decyzji w życiu i trudny proces do przejścia. Zauważyłam, że dla kobiet szczególnie. Mężczyźni częściej podchodzą do sprawy zadaniowo: jest problem, szybko go rozwiązujemy i zapominamy, panie zazwyczaj reagują inaczej – wielkim stresem, niepewnością, poczuciem winy. Niejeden raz opowiadały mi o lękach, jakie im towarzyszą, kiedy wchodzą do kancelarii prawnych. To są zazwyczaj ekskluzywne wnętrza, specjalnie zresztą zaprojektowane tak, aby dało się odczuć powagę prawa i ciężar wymiaru sprawiedliwości. Proszę więc sobie wyobrazić, że wchodzi tam pani w momencie, w którym nie ma się na kim oprzeć, bo najbliższa osoba w pani życiu – czyli mąż – stoi po drugiej stronie barykady. Może po prostu przestaliście do siebie pasować, ale może on panią zdradził? Jest pani w rozsypce, to zły moment w życiu, tymczasem...