
Jak przetrwać święta bez kłótni i stresu? Pamiętaj o tych trzech zasadach
Czego najczęściej życzymy sobie, składając bożonarodzeniowe życzenia? Najczęściej mówimy sobie: „spokojnych świąt”. I wiele wskazuje na to, że nie jest to wcale jedynie wyuczona zbitka słów, bowiem święta w wielu domach kończą się podobnie. Nawet jeśli nie kłótnią, a zdarza się to całkiem często, to smutkiem, rozżaleniem i „cichymi dniami” wśród członków rodziny oraz przyrzeczeniem, że w przyszłym roku już na pewno nie spędzimy ich w tym samym gronie.
Jak przetrwać święta? Mniejsze oczekiwania – mniejsze rozczarowania
W przedświątecznym okresie w większości z nas odzywa się dziecko. Dziecko, które czeka na Boże Narodzenie jak na piękny, magiczny czas. Tęsknimy do świątecznych zapachów, smaków, do obrazów niekoniecznie przypominających własne doświadczenia, ale choćby tych z cudownych świątecznych filmów. Nasze oczekiwania rosną i znów budzi się nadzieja, że tym razem będzie inaczej. Ale ponieważ jako dorośli ludzie wiemy, że nie ma w życiu nic za darmo, rozpoczynamy „wyścig” po idealne Boże Narodzenie.
Czytaj też: Toksyczna matka może naznaczyć psychikę córki na całe życie
Co „musimy”...
Dom musi lśnić, choinka musi być symetryczna, kształtna (nawet jej kupowanie w niektórych rodzinach bywa źródłem kłótni), pięknie przystrojona, świąteczny stół – wiadomo, w ile potraw musi być „wyposażony”, prezenty muszą spełniać marzenia każdego, nawet najbardziej wybrednego członka rodziny. To jasne – żeby było fajnie, trzeba się postarać! Pula tego, co „musimy” zrobić, jest dość obszerna.
...i co „wypada” zrobić
Do tego dochodzi wszystko to, co „wypada” zrobić. A nie wypada przecież nie zaprosić kuzynki z jej rodziną, no bo od lat ją zapraszamy. Nie przepadamy za nią, nie mamy wspólnych tematów, dzieli nas światopogląd, ale… „wypada” ją zaprosić. Przecież Boże Narodzenie to rodzinne święta. „Wypada” także spędzić święta z bratem, z którym od dwóch miesięcy jesteśmy w konflikcie. Nie mamy ochoty go widzieć, ale przecież Boże Narodzenie to „czas wybaczenia”.
Czytaj także: Czy zerwanie kontaktu z rodziną może nam wyjść na dobre?
Jaki będzie dalszy ciąg wydarzeń? Dość łatwo to przewidzieć. W Wigilię obudzimy się z nadzieją, że „tym razem będzie inaczej”, jednocześnie umęczone do granic wytrzymałości – bo jeszcze o trzeciej nad ranem dopiekał się pasztet. W biegu będziemy szykować to, czego nie udało się już zrobić wczoraj, poganiając z batem domowników, z którymi już mamy drobne zgrzyty. W końcu przywitamy w drzwiach kuzynkę, z którą nie mamy o czym rozmawiać, i brata, którego nie chciałyśmy zapraszać. Jak długo da się utrzymać wspaniałą, świąteczną atmosferę?
Oto trzy proste zasady, które pomogą zminimalizować świąteczne napięcia:
- Nie czekaj na cuda. Święta naprawdę mogą być po prostu wystarczająco dobre. Te prawdziwe nigdy nie będą mieć nic wspólnego z tym, co widzisz w świątecznych, telewizyjnych reklamach. Pamiętaj, aktor z tej reklamy wchodzi na plan i odgrywa rolę, za to mu płacą, potem wraca do domu i przeżywa swoje prawdziwe, nieidealne święta. A ty masz po prostu kupić ten mak, który reklamował. Kup, jeśli masz czas, chęć i siłę, by przygotować domowy makowiec. Ale jeśli nie masz albo czasu, albo chęci, albo siły, kup gotowy, bez wyrzutów sumienia. Albo niech nie będzie go w ogóle, jeśli go nie lubicie. Stwórz swój własny, autorski przepis na wystarczająco dobre święta.
- Święta to projekt zbiorowy. Aby uniknąć scenariusza, w którym jeden z członków rodziny w wigilijny wieczór pada na twarz z przemęczenia, co powoduje, że każda uwaga staje się punktem zapalnym, zwyczajnie podziel obowiązki. Najpierw stwórz listę prac. Niech to jednak będzie lista tego, co rzeczywiście warto zrobić, co chcecie zrobić, a nie tego, co „musi być zrobione” w ramach przedświątecznych przygotowań. Następnie podziel ją pomiędzy członków rodziny. Zwykle jest tak, że każdy ma czynności, które mniej lub bardziej lubi wykonywać. Warto uwzględnić te preferencje, to pomoże uniknąć poczucia poświęcenia się w imię świąt.
- Dystans psychiczny albo dystans fizyczny. Zastanówcie się dobrze w gronie domowników, czy stać was na zachowanie dystansu wobec tego, co z dużym prawdopodobieństwem wygłaszać będzie jak zawsze przy świątecznym stole kuzynka „z zupełnie innej bajki”. Oceń uczciwie swój aktualny stan psychiczny. Jeśli uznasz, że nie masz wystarczająco dużo siły, by nie dać się sprowokować do rozmów, które doprowadzą do kłótni, zweryfikuj listę gości tegorocznych gości. Może lepiej będzie nie spotykać się w tym roku?
Czytaj także: Medytacja zmniejsza stres i redukuje napięcie. Wystarczą 3 minuty dziennie
Porzuć myśl, że święta muszą być czasem wybaczania. Konflikty trzeba rozwiązywać, a nie chować pod dywan. Święta, same w sobie, nie mają także magicznej mocy, która sprawi, że wszystko nagle się odmieni. Jeśli konflikt z bratem leży ci na sercu, spróbuj rozwiązać go wcześniej. Jeśli się to nie uda, nie licz na działanie pierwszej gwiazdki. Umów się, że na czas świąt zawieszacie pokojowe rozmowy, ale wrócicie do nich po świętach. Jeśli to rozwiązanie jest niewykonalne, a atmosfera ma być sztywna czy sztuczna, nie starczy wam psychicznego dystansu, wybierzcie dystans fizyczny – święta spędzicie osobno.