
Jak myśleć… mniej? Przestań rozstrząsać, planować, rozmyślać – uspokój umysł
Są ludzie marzący o odkryciu guzika, który wyłączy ich pędzący umysł. Zmęczeni planowaniem, analizowaniem i zamartwianiem się o wszystko chcieliby powstrzymać natłok myśli. Jak wyhamować? Jak zrobić głowie post?
Wyłączyć myślenie
Myślenie wielokrotnie uczyniło mnie smutną. Działanie – nigdy” – wyznała angielska pisarka Elizabeth Gaskell. Okazuje się, że wałkowanie tych samych tematów i nieustanne roztrząsanie problemów sprawia wprawdzie, że umysł pracuje na wysokich obrotach, ale za to czujemy się przytłoczeni. Oczywiście przydarza się to każdemu. Natłokowi myśli sprzyjają sytuacje stresu, kryzysy czy życiowe wyzwania. Gdy stoimy przed poważnymi decyzjami, gdy mamy dużo obowiązków i długie listy spraw do załatwienia, ilość myśli i pytań, jakie sobie zadajemy, narasta lawinowo.
Nie bez znaczenia jest wpływ portali społecznościowych, które jak uważa Joanna Gieldarska, psycholożka i terapeutka z Akademii Energii, „nakręcają nas, trzymają w stanie ciągłego pobudzenia i wystawiają na ogromną ilość bodźców. Częste przewijanie treści powoduje, że nasza uwaga się rozprasza, narastają w nas lęki i pragnienia, a przez to myśli mnożą się w szalonym tempie. Nauczyliśmy się przeceniać rolę myśli i informacji. Mylnie pojmujemy, że jeśli o czymś dużo się mówi, to jest to ważne i powinno nas zajmować”.
Nadwydajni mentalnie
Poza osobami przeżywającymi taki natłok myśli tylko od czasu do czasu istnieje grupa, którą Christel Petitcollin, autorka książki „Jak mniej myśleć”, nazywa „nadwydajnymi mentalnie”. od 17 lat Christel pomaga ludziom, którzy za dużo myślą, jak zrozumieć samych siebie i zaakceptować niezwykłość swojej psychiki. Nadwydajność według niej ma podłoże neurologiczne i jest dziedziczna, dotyka około 30 procent z nas. Osoby te charakteryzują się dominacją prawej półkuli oraz hiperestezją, czyli wyostrzoną świadomością i nadmiernie rozwiniętymi pięcioma zmysłami. Są nadzwyczaj wyczulone na szczegół, dostrzegają rzeczy pomijane przez innych, wychwytują dźwięki niezauważalne dla pozostałych, są też wrażliwsze na temperaturę, zapachy i dotyk.
Według Petitcollin „człowiek nadwydajny żyje często w stanie emocjonalnego napięcia, bombardowany informacjami zapamiętuje mnóstwo szczegółów, próbuje przewidywać, co się wydarzy, a przy tym zadaje sobie tysiące pytań”. W umyśle osób z dominującą lewą półkulą myśli pojawiają się sekwencyjnie, jedna po drugiej w logicznym ciągu, niczym wagony kolejki. Tymczasem w głowach myślących zbyt wiele myśli pączkują jedna z drugiej, układając się w kształt rozgałęzionego drzewa, a ich produkcja nigdy się nie kończy.
U tych pierwszych proces produkowania myśli w końcu się zatrzymuje, niczym pociąg na stacji końcowej, u nadwydajnych zaś płynie nieprzerwany strumień wątków, pytań i refleksji. „Wszyscy myślimy o sobie, swojej przyszłości, skupiamy się na zmartwieniach lub zastanawiamy się, co inni myślą o nas, ale nadwydajni robią to jeszcze intensywniej. W ich głowie bez przerwy coś się kłębi” – wyjaśnia Petitcollin.
Niekiedy natłok myśli jest jednak objawem problemów ze zdrowiem i cechą osób zaburzonych. Gdy myślenie staje się obsesją, przemyślenia są zdezorganizowane, chaotyczne, a myśli mają charakter negatywny, natrętny i nawracający, powinniśmy uznać to za niepokojące. Może to być objaw nerwic, depresji, choroby afektywnej dwubiegunowej czy zaburzeń lękowych. Gdy jeszcze dochodzi do tego np. przyspieszone bicie serca, możemy mieć kłopoty z nadczynnością tarczycy. Takie objawy wymagają oczywiście konsultacji ze specjalistą.
Uspokój umysł, wycisz myśli
Jak zatem żyć z kłębowiskiem myśli? Christel Petitcollin porównuje umysł nadprodukujący myśli do bolida, „chodzi o to, by mózg, który swoją złożonością i szybkością przypomina silnik Formuły 1, nie wywoził swojego właściciela na wertepy. Ujarzmienie umysłu wymaga stanowczości. Musisz twardo sobie postanowić, że nie dopuścisz do siebie negatywnych, jałowych myśli”.
Petitcollin zachęca nadwydajnych do rozwijania umiejętności lewej półkuli, ale podkreśla, że najważniejsze są: samoświadomość i docenianie możliwości swojego mózgu. Główne zadania, jakie stoją przed osobami myślącymi za dużo, to powrót od wspomnień i planów do teraźniejszości, praca nad uwolnieniem się od pedantycznej kontroli życia oraz budowanie zaufania do tego, co jest. „Paradoksem jest wiara w to, że analizowanie i planowanie wszystkiego uchroni nas przed niepowodzeniami w przyszłości. I że jak wszystko przemyślimy i poukładamy, to unikniemy tego, czego się boimy. Chcemy rozmyślać do czasu, kiedy poczujemy spokój, ale to może się nie zdarzyć. Odprężenie nadchodzi bowiem wraz z umiejętnością oderwania się od myśli. A później w przejściu do działania, choćby małymi krokami” – mówi Joanna Gieldarska.
Nadprodukcja myśli
Gdy nadprodukcja myśli staje się ciężarem, dla wielu kuszące okazuje się sięganie po tak zwane zagłuszacze. Jednak substancje psychoaktywne, alkohol czy przesiadywanie w mediach społecznościowych dają tylko iluzje poprawy.
Dużo lepszym sposobem jest działanie. Aktywność, skupiona na jakiejś czynności, pomaga ukierunkować myśli i zatrzymać narastające frustracje. Wspierające może okazać się również ograniczenie multizadaniowości, bodźcowania umysłu nowymi wyzwaniami oraz zredukowanie stymulantów, w tym kawy czy dużych ilości cukru.
Według Petitcollin nie zawsze chodzi o to, by myśleć mniej, ale raczej o to, by myśleć w lepszy, zdrowszy sposób i przenieść aktywność mózgu na inne tory. Doskonałą drogą do ukierunkowania myśli jest sport, który kanalizuje energię i skupia ją na wysiłku. Dla niektórych skuteczne okazują się ćwiczenia oddechowe, joga, medytacja czy spacery, a dla innych skłonienie mózgu do twórczego działania, jak malowanie czy wyszywanie. Umysł nadwydajny z przyjemnością zajmie się nauką i zadaniami do rozwikłania, dzięki którym otrzyma zdrowy pokarm do przetrawienia i nie pobłądzi w rejonach destrukcyjnych.
Zwykła planszówka czy ciekawa książka mogą okazać się cennym wsparciem. Na natłok myśli utrudniający zasypianie pomóc może sporządzenie mapy myśli, ich organizacja i hierarchizacja na papierze lub spisanie w notesie wszystkich rzeczy, które chodzą nam po głowie. W ten sposób zyskujemy świadomość, że ważne sprawy nam nie umkną i możemy zająć się nimi następnego dnia.
Joanna Gieldarska zaleca swoim pacjentom, by wyznaczyli sobie pół godziny w ciągu dnia na rozpamiętywanie, przeżuwanie i zmartwienia, i robili to tylko w tym czasie. „Często okazuje się, że martwimy się w kółko o to samo. Zadziwiające jest też, jak często dłuży nam się te pół godziny, jak bardzo zaczynamy się nudzić swoimi myślami” – wyjaśnia terapeutka.
Charlie Chaplin powiedział kiedyś: „Za dużo myślimy, a za mało czujemy. Bardziej niż maszyn potrzebujemy ludzi. Bardziej niż mądrości potrzeba nam dobroci i delikatności”. A zatem może warto spróbować przejść w tryb bycia i przekonać się o tym, że gdy ograniczymy ilość myśli, świat nadal będzie się kręcił.