
Kłócicie się o skarpetki i naczynia w zlewie? Zobacz, co tak naprawdę kryje się za sprzeczkami w związku?
Umiemy się pokłócić o pozostawione na podłodze skarpetki albo o to, że partner spóźnił się z pracy 15 minut. Spory w związku są nieuniknione i — jak pokazuje badanie z 2018 roku — nie wszystkie są złe. Jak pisze „The Stylist” wynika z nich, że te pary, które umiejętnie się kłócą, mają dziesięć razy większe szanse na szczęśliwą relację niż te, które swoje problemy zamiatają pod dywan.
Skąd biorą się kłótnie w związku?
Problemy pojawiają się, gdy osoby w długotrwałych związkach nie rozumieją pierwotnej przyczyny ich kłótni. Zamiast wyjaśnić sytuację, chowają urazę. Jak przekonują terapeuci, konflikty zwykle wynikają z zakorzenionych potrzeb emocjonalnych partnerów.
„Partnerzy często mówią: »Kłócimy się o głupie rzeczy«. To prawda. Ale o wiele częściej konflikty wynikają z tego, co pod powierzchnią, a nie z tego, co widać na pierwszy rzut oka” — pisze terapeuta dr Jason Linder w „Psychology Today” i dodaje: „Dotarcie do tego, co znajduje się pod spodem, prowadzi nas do prawdziwej przyczyny kłótni i zawirowań w związku”
Jak pracować nad relacją, żeby obie strony były zadowolone? Zacznijmy od… właściwego wyboru partnera. „Nieświadomie mamy tendencję do wybierania partnera, który wywołuje u nas ból z przeszłości” — mówi w rozmowie z „The Stylist” Karin Peeters, trenerka i psychoterapeutka. Dodaje: „W jakiś sposób, głęboko w środku, mamy nadzieję, że »tym razem może być inaczej«, ale wszystko i tak sprowadza się do znajomych i bolesnych wzorców”.
Tę nierozwiązaną traumę psychologia określa, jako „pierwotna rana”. Boli nas zachowanie naszego partnera, bo przypomina nam o jakiś trudnych momentach z przeszłości.
„To jest powód, dla którego może się wydawać, że przesadnie reagujemy na pewne sytuacje. Na przykład, jeśli dorastałaś z niedostępnym emocjonalnie ojcem, możesz wybierać partnerów, którzy z różnych powodów nie mogą w pełni się tobie oddać. Ze względu na ich pracę, albo fakt, że są w związku małżeńskim z kimś innym, masz poczucie, że nie jesteś naprawdę ważna” — mówi Peeters.
Najgorsza jest obojętność
Terapeuta rodzinny dr Kalanit Ben-Ari podkreśla, że istnieje powód, dla którego dochodzi w naszym związku do tych samych kłótni. Zwykle to kłótnie o ładunku emocjonalnym. „Na przykład spory o zmywanie naczyń mogą tak naprawdę dotyczyć braku opieki, bycia nieważnym lub niewidzianym. Argumenty o spóźnieniu mogą wywołać dawne rany związane z poczuciem samotności” — wyjaśnia.
Czytaj też: Prof. Dobroczyński: „Pandemia udowodniła, że hasła o byciu kowalem własnego losu to bzdury”
Jego zdaniem, przeciwieństwem miłości nie jest nienawiść, a obojętność. Kłócąc się, udowadniamy, że wciąż nam zależy. Unikanie sporów, wycofywanie się, zamykanie w sobie u jednego partnera wywoła niepokój u drugiego. „To wyczerpuje i sprawia, że partnerzy się od siebie oddalają.— ostrzega terapeuta. W konsekwencji” mogą skończyć w związku, który Ben-Ari nazywa „emocjonalnym rozwodem”: „Para wciąż jest razem, ale nie ma energii, nadziei, ani umiejętności potrzebnych do tego, aby się porozumieć” — mówi.
Ale to wciąż nie musi być koniec. „Kiedy skończy się zawstydzanie, krytykowanie i obwinianie partnera, można powalczyć o bezpieczny i bardziej świadomy związek” — dodaje ekspert. Radzi, aby poza rozmowami o dzieciach, pracy i rachunkach do zapłacenia, znaleźć czas na rozmowy o uczuciach: „Zamiast wyrzucać: »Ty zawsze, ty nigdy«, lepiej powiedzmy: »Ostatnio czuję się samotna. Wiem, jak bardzo jesteś teraz zajęty i że w pracy musisz być na bieżąco, ale tęsknię za tobą. Brakuje mi chwil, kiedy jesteśmy tylko we dwoje«”. Kluczem jest komunikacja pełna szacunku zamiast gry polegającej na ataku i obronie. Tylko tak zrozumiemy swojego partnera i samą siebie.