
Co naprawdę liczy się w życiu? Trzy lekcje, których nauczyliśmy się przez ostatnie pół roku
Rok 2020 jest dla nas wszystkich trudny i pełen wyzwań. Ale jednocześnie – choć zafundował nam sporo stresu, to dał nam też trochę czasu i przestrzeni na to, abyśmy mogli ocenić nasze życie i skupić się na tym, co naprawdę ważne. StoryCorps – organizacja non-profit, która zbiera i nagrywa ludzkie historie, stworzyła StoryCorps Connect, nowy komunikator internetowy, które pozwala ludziom nie tylko uczestniczyć w wideokonferencji, ale też nagrywać rozmowy. Oto pełne nadziei fragmenty kilku z nich wybrane z tysięcy wywiadów, które nagrano w ostatnich miesiącach.
Lekcja nr 1: Odnaleźliśmy głębszy sens naszej pracy
Przed podjęciem pracy jako listonoszka, Evette Jourdain przeżywała ciężkie chwile. Straciła ojca, brata, a potem dom. Znalezienie niezawodnej pracy bardzo pomogło, ale potem pojawił się COVID-19.
„Mój poziom niepokoju jest zawsze na poziomie 10. Modlę się w drodze do pracy, modlę się podczas przerwy na lunch, modlę się, gdy wykonuję swoje obowiązki. To, co mnie napędza, to fakt, że muszę robić to dalej” — mówiła Jourdain. Jej kolega z pracy, Craig Boodie też nie miał łatwo. Jego żona cierpi na chorobę autoimmunologiczną. Każdego dnia budzi się, myśląc: „Czy to jest ten dzień, w którym zarażę się koronawirusem?” Oboje wiedzieli, że ich praca była ważniejsza niż kiedykolwiek. „Jesteśmy jak koło ratunkowe – dostarczamy ludziom leki, zapasy” – dodali.
Josh Belser i Sam Dow są dobrymi przyjaciółmi. Razem dorastali, wspierając się każdego dnia, a teraz pracują kilkaset kilometrów od siebie: Belser jako pielęgniarka w stanie Nowy Jork i Dow jako technik medyczny w stanie Michigan. Wraz z nadejściem pandemii, oboje znaleźli się na pierwszej linii frontu.
„Nasze miejsca pracy zmieniły się z dnia na dzień. Nie było próby generalnej. Liczba chorych szybko zaczęła rosnąć i przyszedł czas na przedstawienie” — mówi Dow w rozmowie z StoryCorps. Czerpała inspirację z klasycznej powieści Alberta Camusa „Dżuma”. „Tam też jest epidemia, a głównym bohaterem był lekarz. Postać mówi, że jedynym sposobem na przetrwanie czegoś takiego jest bycie przyzwoitą osobą. Wykonywanie swojej pracy, najlepiej jak się potrafi. Mam nadzieję, że ja też zmieniłam życie wielu ludzi”.
Lekcja nr 2: Więzi rodzinne są najważniejsze
Jackie Stockton, która obchodziła niedawno swoje 90. urodziny, przeżyła już w życiu niejedno. Ale nawet ona nie spodziewała się, co jeszcze ją czeka. Z powodu koronawirusa zmarło pięciu jej znajomych, najlepszy przyjaciel i zięć. Rozmawiając z córką Alice Stockton-Rossini, powiedziała: „Pamiętam 11 września, jakby to się właśnie wydarzyło, ale potem było po wszystkim. To nigdy, przenigdy się nie skończy ”. Czerpie siłę od swoich przodków: „Moja prababcia straciła połowę swoich dzieci. Przetrwała najgorsze piekło. Była niesamowitą kobietą, podobnie jak jej mąż. Po prostu zrobili to, co musieli zrobić. I przeżyli ”.
Rodzina Quander ma długą i bogatą historię. Jej członkowie spotykają się co dwanaście miesięcy od 1926 roku. „Gdyby nie pandemia, pojechalibyśmy na 95. zjazd” — tłumaczy 76-letnia Rohulamin Quander swojej 18-letniej kuzynce Alicii Argrett. „Ten rok nauczył nas, że nigdy nie wiadomo, kiedy może nastąpić twoje ostatnie spotkanie rodzinne. Myślę, że warto wykorzystać czas, który mamy. Zrobię wszystko, co w mojej mocy, aby utrzymać przy życiu ducha rodziny” — mówi.
Lekcja 3: Małe gesty mają ogromną moc
Roberto Vargas jako dyrektor mikrobiologii w szpitalu w Rochester w stanie Nowy Jork zajmuje się diagnozą chorób zakaźnych. Ponieważ jego laboratorium prowadziło testy na COVID-19, musiał odizolować się od swojej żony Susan Vargas i czwórki ich dzieci.
Czytaj też: Odpoczynek należy się każdej z nas. Dawajmy go sobie, nie tylko w wakacj
Początkowo przebywał w hotelu, ale czuł się bardzo samotny. Przeniósł się więc do piwnicy w rodzinnym domu, zastrzegając, że nikt inny nie może wyjść poza szczyt schodów. Pewnej nocy, jak wspominają Vargasowie w rozmowie, współpracownik przyniósł im wszystkim domowy posiłek. „Siedziałeś na dole schodów w bujanym fotelu, a ja byłam na górze. To był pierwszy raz od czasu wybuchu pandemii, kiedy udało nam się ze sobą pobyć” — mówi Susan. Wspomnienie o tej chwili pomogło jej przetrwać kolejne miesiące. „Choć brzmi to jak szaleństwo, to najlepsza randka, jaką pamiętam” — śmieje się Susan.
W 2015 roku dziewięcioletni Williams Chambers, poszedł do pracy ze swoją mamą. Ceceley Chambers udziela wsparcia pacjentom, którzy tracą pamięć w ośrodku dla seniorów w stanie Massachusetts. Wiedziała, że seniorzy z przyjemnością spędzą czas z młodą osobą. Nie spodziewała się, że William usiądzie przy stole z kobietą kołyszącą laleczkę (o której myślała, że jest prawdziwa) i będzie z nią rozmawiał z taką łatwością, jakby była jego przyjaciółką. „Właśnie wskoczyłeś do jej świata” — powiedziała. W czasie pandemii oboje dużo myśleli o tym dniu.
„Ci ludzie uczą nas, że trzeba cieszyć się życiem tu i teraz. Niezależnie od okoliczności” — mówi William.