
W 2020 roku padł rekord. Kobiety wyreżyserowały najwięcej filmów w historii
Szesnaście z setki najbardziej dochodowych produkcji 2020 roku w Stanach Zjednoczonych wyreżyserowały kobiety. W 2019 roku było ich dwanaście, a w 2018 — cztery. Tak wynika z raportu „Study of Women in Television and Film” Ośrodka Badań nad Kobietami w Telewizji i Filmie przy stanowym uniwersytecie w San Diego.
Czytaj też: Sukces Agnieszki Holland. Reżyserka została prezydentką Europejskiej Akademii Filmowej
Hollywood należy do mężczyzn
Choć w 2020 roku padł rekord, w Hollywood wciąż pracują głównie mężczyźni. W ekipach filmowych odpowiedzialnych za najbardziej dochodowe amerykańskie produkcje w 2020 roku kobiety stanowiły tylko 21 proc. Jedna z autorek raportu, badaczka Martha Lauzen podkreśla, że na planach 67 proc. produkcji na wyższych stanowiskach pracowały średnio cztery kobiety i dziesięciu (lub więcej) mężczyzn.
„To historyczny moment dla amerykańskiej branży filmowej. Do tej pory było tak, że po lekkim wzroście w kolejnym roku liczba reżyserek malała. Jest jeszcze jednak dużo do zrobienia. W 80 proc. produkcji kobiety nie zajmowały żadnych istotnych stanowisk” — tłumaczy Lauzen.
Tegoroczny raport różni się od poprzednich. Przez pandemię koronawirusa wiele produkcji filmowych wstrzymano do odwołania. Autorzy „Study of Women in Television and Film” zbadali więc też ranking 20 filmów, które Amerykanie najczęściej oglądali w domach. I tu wygrywają mężczyźni. Kobiety stanowiły tylko 19 proc wszystkich członków ekip filmowych na wyższych stanowiskach.
Czytaj też: Seriale dla kobiet i o kobietach. Poznaj bohaterki, które nas inspirują!
Pięć nominacji do Oscara dla kobiet i jedna wygrana
W Hollywood mówi się o tym coraz głośniej. W 2018 roku podczas 75. gali rozdania Złotych Globów, wręczając statuetkę w kategorii „Najlepsza reżyseria”, Natalie Portman powiedziała: „A oto wszyscy nominowani mężczyźni”. Wtedy o statuetkę walczyli: Guillermo del Toro za film „Kształt wody”, Martin McDonagh za „Trzy billboardy za Ebbing, Missouri”, Christopher Nolan za „Dunkierkę”, Ridley Scott za „Wszystkie pieniądze świata” i Steven Spielberg za „Czwartą władzę”.
Kontrowersje wywołały nominacje do zeszłorocznych Oscarów. „Małe kobietki” Grety Gerwig były jedynym tytułem wyreżyserowanym przez kobietę w gronie dziewięciu produkcji walczących o Oscara dla najlepszego filmu.
Przypomnijmy, że pierwszą reżyserką, która dostała Oscara (a zarazem jedyną), była Kathryn Bigelow. W 2010 roku nagrodzono ją za film wojenny „The Hurt Locker” („W pułapce wojny”). Poza Bigelow, w niemal stuletniej historii Oscarów, nominowane do nagrody Akademii były jedynie cztery reżyserki: Lina Wertmüller („Siedem piękności Pasqualino”, przegrała z Johnem G. Avildsenem i jego „Rockym”, Jane Campion („Fortepian”, pokonał ją Steven Spielberg z „Listą Schidlera”), a Sofia Coppola („Między słowami”, nagrodę zodbył Peter Jackson i „Władca Pierścieni: Powrót króla”). Gretę Gerwig („Lady Bird”) pokonał Guillermo del Toro i „Kształt wody”.
Czytaj też: Piekło kobiet: książki, seriale i filmy, które pokazują, z czym i o co walczymy