
Sophia Loren i Carlo Ponti – ich miłość potępił Watykan, jego za bigamię ścigał sąd. Byli razem 40 lat
Sophia Loren bała się, że powtórzy los swojej matki – Romilda Villani też była piękną, aspirującą aktorką, która wpadła w oko bogatemu mężczyźnie z dobrej, włoskiej rodziny. Ale chociaż urodziła mu dwójkę dzieci, nigdy nie wziął z nią ślubu. Gdy znalazł sobie nową kobietę, zapomniał o niej i swoich córkach. Romilda, pozbawiona środków do życia, żebrała na ulicach, żeby wykarmić córki. Przez lata żyły w ubóstwie. Sophia Loren nigdy nie wybaczyła tego swojemu biologicznemu ojcu.
Ale Carlo Ponti, choć żonaty i z dwójką dzieci, w oczach Sophii był ideałem. „Przy nim czułam się stabilnie w świecie, który był niepewny i wydawał się wciąż wirować” — mówiła lata później w jednym z wywiadów.
To on zrobił z Loren międzynarodową gwiazdę
Poznali się podczas konkursu piękności. 16-letnia Sophia była jedną z kandydatek, włoski reżyser i producent filmowy 37-letni Carlo Ponti, sędzią. Tuż po konkursie, zaprosił ją na spacer. Zaproponował, by następnego dnia spotkali się w jego biurze, gdzie będą mogli na spokojnie porozmawiać. Od kiedy tylko ją ujrzał, wiedział, że dziewczyna z taką urodą i charyzmą na pewno znajdzie miejsce branży. Sophia natychmiast się zgodziła. Starszy mężczyzna imponował jej wiedzą i doświadczeniem. Chciała go lepiej poznać, choć dobrze wiedziała, że jest żonaty z piękną prawniczką Giulianą Fiastri, z którą ma dziecko.
Ponti chciał uczynić z młodej dziewczyny międzynarodową gwiazdę. „On razu wiedziałem, że jest kimś niezwykłym. Bił od niej niezwykły blask” — przyznał lata później. To dzięki niemu Sophia zaczęła statystować w filmach i zmieniła nazwisko na bardziej światowe. W gabinecie uznanego producenta wisiał plakat znanej aktorki Marty Toren. Ponti zmienił jedną literę i tak stworzył Sophię Loren.
Czytaj też: Sophia Loren: dorastała w biedzie, siedziała w areszcie i oburzyła władze Watykanu
To on załatwił jej pierwsze role we włoskich niszowych produkcjach. Dzięki niemu dostała angaż przy amerykańskim filmie „Quo Vadis”. Choć nie wypowiada w nim żadnej kwestii i nie została wymieniona w napisach końcowych, uwierzyła, że może jej się udać również za granicą.
Długo spotykali się potajemnie. On przyznał lata później: „Gdy ją ujrzałem, nie mogłem od niej oderwać wzroku, a potem wszystko, co robiłem, robiłem z myślą o niej”. Ona podkreślała w jednym z późniejszych wywiadów: „Ponieważ był żonaty, nie poczuwałam się do tego, żeby postawić go w sytuacji albo-albo, także dlatego, że w takim wieku, a miałam wówczas zaledwie 16 lat, nie można robić takich rzeczy”. W innym mówiła, że czuje się z nim, jak w domu. „Po spotkaniach z nim czułam spokój. Dlaczego? Bo mu ufałam” — dodała w rozmowie z dziennikarzem „The Telegraph”.
Drugie dziecko Pontiego i Fiastri urodziło się w 1953 roku. W tym samym roku producent filmowy oświadczył się Sophii. Nie mogła uwierzyć w swoje szczęście.
Nagła decyzja o ślubie nie wzięła się znikąd. Ponti był zazdrosny, bo w życiu jego ukochanej pojawił się inny mężczyzna. I to nie byle jaki, bo sam Cary Grant. Hollywoodzki aktor i Loren poznali się na planie filmu „Duma i pasja”. 53-letni Grant był przystojny, kontaktowy, a przede wszystkim… wolny. Obsypywał aktorkę komplementami, kupował kwiaty, zamawiał na plan pyszne kolacje dla dwojga i pomagał Włoszce w lekcjach angielskiego. „Fascynujący mężczyzna o ciepłym i jednocześnie tkliwym spojrzeniu. Sprawił, że na planie czułam się bezpiecznie. Dla mnie, mierzącej się z bardzo ważną próbą w superprodukcji, mówienie po angielsku było dodatkową trudnością i stresem. Cary był bardzo pomocny” — mówiła o ich wspólnej pracy na planie.
Sophia nie miała łatwego wyboru. Kochała Pontiego, ale i Grant nie był jej obojętny. Wdali się w romans, ale kiedy Brytyjczyk poprosił ją o rękę, odmówiła. „Cary należał do innego świata w Ameryce. Czułam, że ja do niego nigdy nie będę pasować” — tłumaczyła w wywiadzie dla „The Telegraph”, a w innym dodała: „Miałam 23 lata. Nie mogłam poślubić gwiazdy z innego kraju i opuścić Carlo. Nie miałam ochoty na tak wielki krok”. W filmie „Duma i pasja” wzięli ślub (wówczas aktorka po raz pierwszy i ostatni w życiu założyła białą suknię ślubną i miała tradycyjny ślub), prywatne zostali przyjaciółmi (to Grant poinformował Loren o tym, że otrzymała Oscara dla najlepszej aktorki w filmie „Dwie kobiety” w 1962 roku; była pierwszą aktorką, która zdobyła wyróżnienie w filmie obcojęzycznym).
Po latach Loren ujawniła, że odrzuciła zaloty również innego hollywoodzkiego amanta. Marlon Brando rzucił się na nią podczas kręcenia „Hrabiny z Hongkongu” w 1967 roku. „Nagle położył na mnie ręce. Odwróciłam się spokojnie i powiedziałam: »Nie waż się nigdy więcej tego robić. Nigdy więcej«”.
Wielka miłość i… wielkie kłopoty
Chociaż Ponti rozwiódł się z pierwszą żoną, w świetle włoskiego prawa nadal pozostawał jej mężem. W czasie, kiedy Loren i Ponti byli zaręczeni, we Włoszech nie obowiązywały jeszcze rozwody cywilne. Jedyną możliwością było unieważnienie związku przed trybunałem kościelnym – a to właściwie było nieosiągalne dla pary z dwójką dzieci. Loren i Ponti nie mogli więc pokazywać się razem w miejscach publicznych ani razem zamieszkać. Gdyby obnosili się ze swoim uczuciem, producent mógłby zostać oskarżony o cudzołóstwo i bigamię.
Żeby obejść prawo, Ponti i Loren pobrali się w Meksyku w 1957 roku, przez pośredników. Reprezentowało ich dwóch prawników, którzy podpisali dokumenty. Ale związek nie był legalny we Włoszech, Ponti stał się więc bigamistą. Po ich ślubie Watykan, poprzez gazetę „L'Osservatore Romano”, okrzyknął parę grzesznikami. Wykluczono ich z Kościoła. O tej pory nie mogli przystępować do spowiedzi i komunii.
Czytaj też: Elżbieta Dzikowska o Tonym Haliku: „Nie żałuję ani jednego dnia z nim”
Co gorsza, do włoskiej prokuratury wpłynęło zawiadomienie o bigamii Pontiego (za co groziło od roku do pięciu lat pozbawienia wolności). Ślub trzeba było unieważnić – w innym przypadku Ponti, jeśli by się tylko pojawił we Włoszech, trafiłby do więzienia. Unieważnienie udało się uzyskać dopiero po pięciu latach.
Loren i jej ukochany wciąż jednak szukali sposoby, aby legalnie zostać małżeństwem. W końcu — aby obejść włoskie przepisy — zostali obywatelami Francji. Co ciekawe, rozwiązanie to podpowiedziała im Giuliana, poprzednia żona Pontiego.
Carlo, świeżo mianowany francuski obywatel w kwietniu 1966 roku poślubił Sophię. W uroczystości we francuskim miasteczku Sevres uczestniczyło tylko kilku najbliższych przyjaciół. Zamiast białej sukni ślubnej Loren miała na sobie skromną żółtą sukienkę.
Kariera Loren kwitła. Z ukochanym mężczyzną u boku, do szczęścia brakowało jej już tylko jednego — dzieci. Mimo wielu prób aktorka długo nie mogła zajść w ciążę. Udało się po kuracji u szwajcarskiego lekarza Huberta de Watteville'a. W 1968 roku w wieku 34-lat urodziła w Genewie syna Carlo Juniora. Cztery lata później na świat przyszło drugie dziecko pary, Eduardo. Starszy syn jest znanym dyrygentem, młodszy został reżyserem, scenarzystą i aktorem.
Loren odmawiała kolejnym reżyserom. Przez jakiś czas chciała poświęcić się rodzinie, z którą mieszkała w Szwajcarii. Sielanka trwała do czasu, gdy jej męża oskarżono o unikanie podatków, niewłaściwe wykorzystanie rządowych dotacji i nielegalny wywóz dzieł sztuki poza Włochy. Skazano go na cztery lata pozbawienia wolności i grzywnę w wysokości 24 mln dolarów. Ponti próbował dowieść, że jest niewinny, ale dopiero po ośmiu latach oczyszczono go ze wszystkich zarzutów. Loren też wpadła w kłopoty. Postawiono jej zarzut unikania płacenia podatków i skazano na 30 dni więzienia. Odbyła 17 dni kary i po latach udowodniła w sądzie, że jest niewinna.
Choć jemu przypisywano romans z aktorką Dalilą Di Lazzaro, a jej z lekarzem Etienne Emile Baulieu (tym samym, który wynalazł pigułkę wczesnoporonną), oboje temu zaprzeczali. Byli ze sobą przez 40 lat, aż do śmierci Pontiego w 2007 roku (reżyser zmarł w wieku 94 lat).
Kiedy po śmierci męża zapytano Sophię, czy jeszcze zwiąże się z kimś na poważnie, odpowiedziała: „Nigdy, bo nikogo nie pokocham tak, jak kochałam Carlo”.