
Najlepsze filmowe biografie kobiet. „Erin Brokovich”, „Frida”, „Sztuka kochania”…
Lista kobiet, które nie tylko wpływają na życie innych kobiet, ale na zawsze zmieniają świat – jest naprawdę długa. Od Erin Brokovich po Michalinę Wisłocką. Od królowej Elżbiety I po Fridę Kahlo. Ich historie bywają skomplikowane, często dramatyczne, ale wytrwałość, z jaką pokonują przeszkody, jest imponująca. To prawdziwie superbohaterskie kino bez superbohaterskiego sztafażu.
„Erin Brokovich”, reż. Steven Soderberg (2000)
Jeden z tych filmów, które pokazują, że kobieta może skutecznie przeciwstawić się złu, niesprawiedliwości i nieprzyzwoitości. Nawet samotnie, a co dopiero gdy ma wokół siebie setki tysięcy innych kobiet. Oparty na faktach film opowiada historię Erin Brockovich (genialna w tej roli Julia Roberts), dwukrotnej rozwódki samotnie wychowującej trójkę dzieci, kobiety bez pieniędzy, wykształcenia i szansy na pracę. Tylko dzięki swojej bezczelności i determinacji zostaje zatrudniona do pomocy w kancelarii wziętego adwokata.
Porządkując akta, przypadkowo odkrywa, że potężny koncern, doprowadzając do zanieczyszczenia wody w małym miasteczku, może być odpowiedzialny za ciężkie choroby mieszkających tam ludzi. Z pomocą swojego szefa, przekonując do sprawy początkowo bardzo nieufne rodziny, kieruje sprawę do sądu. Odszkodowanie w wysokości 333 milionów dolarów, które wywalczyła, do dziś pozostaje największym w historii amerykańskiego wymiaru sprawiedliwości.
„Elizabeth”, Shakhar Kapur (1998)
Anglia, połowa XVI wieku. Gdy królowa Maria I, zagorzała katoliczka, umiera bezpotomnie, na tronie zasiada Elżbieta (Cate Blanchett). W przeciwieństwie do swojej poprzedniczki, to kobieta pełna energii i radości życia. Jako protestantka od początku ma jednak wielu wrogów. Kryzys związany z podziałami religijnymi, pustoszejący skarbiec, dworskie intrygi, a do tego niemożność poślubienia mężczyzny, którego kocha, zmieniają romantyczną, żywiołową dziewczynę w dumną, zdecydowaną i pragmatyczną królową. „Elizabeth” to popis aktorski Cate Blanchett, nagrodzony nominacją do Oskara. Od tej roli zaczęła się międzynarodowa kariera Australijki.
„Żelazna dama”, reż. Phyllida Lloyd (2011)
Jeden z tych filmów, w których Meryl Streep mogła w pełni pokazać, jak wybitną jest aktorką. Dramat biograficzny o brytyjskiej premier Margaret Thatcher to nie tyle film o polityce, ile o kobiecie, która dzięki determinacji i sile zajęła miejsce tradycyjnie przeznaczone dla mężczyzn. Oglądamy ją w dwóch planach czasowych – jako chorą na alzheimera samotną staruszkę, rozmawiającą już tylko z duchem zmarłego męża, i jako twardą, zdecydowaną, czasem apodyktyczną premier, oschłą i nieprzyjemną w relacjach z ludźmi, podejmującą decyzje, na które nie zdobyłby się żaden mężczyzna. Ten portret Margaret Thatcher będzie można niedługo porównać z „The Crown”. W czwartym sezonie serialu Netflixa (premiera 15 listopada) Żelazna Dama będzie ważną postacią, a zagra ją Gillian Anderson.
„Edith Piaf. Niczego nie żałuję”, Olivier Dahan (2007)
Jej głos był jak dusza Paryża. Życie – jak wielki dramat. W dzieciństwie porzucona przez matkę, dorastała w nędzy, wychowywana przez ojca, który zarabiał jako człowiek-guma, i babkę prowadzącą dom publiczny. Śpiewać Edith Piaf zaczęła na ulicy, wśród kloszardów, oddając zarobione pieniądze sutenerowi. Nawet gdy już odniosła wielki sukces, jej życie naznaczyły śmierć ukochanego mężczyzny w katastrofie lotniczej, choroby i uzależnienia. W interpretacji Marion Cotillard (nagrodzonej ze tę rolę Oskarem) Edith Piaf bywa prostacka – nie przebiera w słowach, pije, hałaśliwie się śmieje – ale zarazem bardzo krucha i delikatna. Film przejmujący do głębi, a scena umierania artystki na długo zostaje w pamięci.
„Iris”, reż. Richard Eyre (2001)
Biografia znanej brytyjskiej pisarki i filozofki Iris Murdoch, zmarłej w 1999 roku na alzheimera, zaczyna się w momencie, gdy kobieta ma 70 lat, a choroba coraz bardziej pustoszy jej umysł. Niesamodzielna i zdziecinniała, zdana jest teraz na opiekę niezwykle jej oddanego męża Johna Bayleya. Tę współczesną opowieść o wielkiej, bezwarunkowej miłości u schyłku życia wzbogacają wspomnienia z lat młodości. Przyszli małżonkowie poznają się w latach 50. Iris jest początkującą intelektualistką, kobietą niezależną duchem, atrakcyjną i pełną energii (młodą Iris Murdoch gra Kate Winslet). John to nieśmiały, nieporadny i niezbyt efektowny historyk literatury z Oksfordu, którego trzeba nauczyć życia i miłości. Za co Iris zabiera się z zapałem.
„Maudie” reż. Aisling Walsh (2016)
„Najpierw jestem ja, potem psy, kury i na końcu ty” – słyszy Maud Lewis, gdy zaczyna pracę jako gosposia u żyjącego samotnie dziwaka (Ethan Hawke). Grana przez Sally Hawkins tytułowa Maudie też jest outsajderką. Cierpi na wrodzoną chorobę, a w życiu nade wszystko pragnie niezależności, by oddawać się swojej największej pasji – malarstwu. Pierwowzorem głównej postaci była Maud Lewis (1903-1970), malarka-amatorka słynąca z barwnych pejzaży, dzisiaj uważana za jedną z najważniejszych kanadyjskich artystek. Piękna opowieść o miłości niemożliwej, która rodzi się między dwójką outsajderów.
„Sztuka kochania. Historia Michaliny Wisłockiej”, reż. Maria Sadowska (2017)
Dzięki ogromnej determinacji Michalina Wisłocka zrealizowała swoją życiową misję – poprawiając jakość życia seksualnego Polaków, generalnie uczyniła ich życie lepszym. Ale najpierw sama musiała poczuć, czym jest dobry seks. Z mężem tego nie doświadczyła, pomógł żonaty marynarz. Nieudane małżeństwo, życie w miłosnym trójkącie, romans z rzeczonym marynarzem, który okazuje się miłością jej życia, wreszcie walka o wydanie „Sztuki kochania” z partią, kościołem i cenzurą to najważniejsze wątki w tej znakomitej, tragikomicznej opowieści o legendarnej seksuolog czasów peerelu
„Frida”, reż. Julie Taymor (2002)
Jedna z najbardziej oryginalnych i intrygujących artystek dwudziestego wieku. A film o niej pełen jest sztuki, pasji życia, szaleństwa i cierpienia. Niepełnosprawność spowodowana chorobą i tragicznym wypadkiem, wielokrotne poronienia i patologiczna niewierność męża stają się tematem jej najlepszych obrazów. Właśnie historia miłosna Fridy i największego meksykańskiego malarza Diego Rivery – matka artystki stwierdziła, że to małżeństwo słonia i gołębia – jest w centrum tej opowieści. A Salma Hayek wydaje się reinkarnacją Fridy Kahlo. Gdy podczas przygotowań do zdjęć dano jej suknie Fridy do przymierzenia, pasowały jak uszyte na miarę. O rolę meksykańskiej malarki zabiegała też Madonna, miłośniczka jej twórczości. Zagraniem Diego Rivery zainteresowany był zaś sam Robert DeNiro. Alfred Molina dostał angaż pod warunkiem, że przytyje 23 kilogramy. Czemu sprostał.