
Ada Fijał o Strajku Kobiet: „O tematach dotyczących kobiet z kobietami się nie rozmawia”
Ada Fijał to jedna z czterech członkiń punkowego zespołu feministycznego Żelazne Waginy, który w swoich piosenkach i spektaklach w groteskowo-absurdalny sposób komentował polską rzeczywistość i sytuację kobiet, nagrywając między innymi utwór „Podręczne”. Teraz dzieli się swoimi spostrzeżeniami w mediach społecznościowych, brała też udział w Strajku Kobiet.
Anna Zaleska: Jesteśmy tydzień po Marszu na Warszawę, wielkiej manifestacji Strajku Kobiet. Jak się pani czuje?
Ada Fijał: Cały czas podobnie. Jestem zaniepokojona. Tym, że znowu musimy walczyć o to, co kobiety już dawno wywalczyły, o prawa, które wydawały się już oczywistością. Teraz się cofamy. Najgorsze i najbardziej niepokojące jest to, że o tematach dotyczących kobiet z kobietami się nie rozmawia. Odczuwam to tak, jakby celowo ktoś chciał nam odebrać głos. Myślę, że głównie stąd wynika tak wielkie oburzenie.
Setki tysięcy kobiet, które wyszły na ulice, to nie był tłum, który mówił jednym głosem. Tam były bardzo różne poglądy, postawy, oczekiwania, doświadczenia życiowe. Były zwolenniczki kompromisu i radykalnych rozwiązań. Ateistki i osoby wierzące. Nastolatki i kobiety dojrzałe. Pani gdzie się na tej mapie sytuuje?
Nie jestem skrajna w swoich poglądach. Uważam, że powinniśmy po prostu rozmawiać i słuchać różnych stron. Przede wszystkim opowiadam się za wyborem, za prawem człowieka do decydowania o swoim życiu. Nie oceniam żadnej ze stron. Trybunał Konstytucyjny odebrał nam prawo decydowania w naprawdę skrajnie dramatycznych sytuacjach, gdy płód nie ma szansy na przeżycie. To już są sprawy, które powinny być pozostawione ludzkiemu sumieniu. Nawet wielu księży wypowiada się w takim duchu, że do heroizmu nikt nikogo nie może zmuszać. Zastanawia mnie też, że nikt nie rozmawia z matkami dzieci niepełnosprawnych. Te kobiety często muszą walczyć o najbardziej podstawowe rzeczy, bo państwo im ich nie zapewnia. Przede wszystkim trzeba dbać o żyjących. Matki niepełnosprawnych dzieci są często w rozpaczliwej sytuacji.
Spadł na panią hejt za udział w Strajku Kobiet?
Niewielki. W mediach społecznościowych mam odbiorców, którzy myślą podobnie jak ja. Jeśli padają jakieś inwektywy typu morderczyni czy nazistka, są to pojedyncze głosy i nigdy nie pisze tego ktoś, kto na stałe obserwuje mój profil. Zazwyczaj to anonimowe komentarze, bez zdjęcia. Staram się na to nie odpowiadać. To nie są argumenty, tylko jakieś hasła powtarzane bezrefleksyjnie. Przeciwnicy Strajku Kobiet wszystko sprowadzają do tego, że kompromis aborcyjny pozbawiał prawa do życia niepełnosprawne dzieci. Nie o to jest walka.
Mam wykształcenie medyczne i rozumiem, czym są wady letalne. To takie upośledzenie rozwoju płodu, które prowadzi do jego śmierci, albo do śmierci noworodka zaraz po narodzinach. Polskie Towarzystwo Ginekologiczne i Polskie Towarzystwo Pediatryczne też protestują przeciwko wyrokowi Trybunału. PTP pisze, że ta decyzja zaprzecza dorobkowi ostatnich 40 lat polskiej medycyny, rozrodu, neonatologii i pediatrii. Jeżeli Polskie Towarzystwo Pediatryczne wypowiada się w takim tonie, to chyba racja jest po naszej stronie.
Większość osób, które przyłączyły się do Strajku Kobiet, to nie były osoby o skrajnych poglądach. Natomiast wszystkie zostałyśmy wrzucone do jednego worka, a symbolizującej strajk błyskawicy przypisano jakieś absurdalne powiązania z nazizmem, SS i Hitlerjugend.
Kompletne pomieszanie wszystkiego. Naukowcy z UW odpowiedzieli na to, że znak błyskawicy jest bardzo stary, znany w wielu kulturach, a symbolizuje gniew, oburzenie i siłę. Gniew i oburzenie wynikają też z tego, że w czasie pandemii, gdy ludzie mają mnóstwo problemów – tracą pracę, źródła dochodów, boją się o zdrowie i przyszłość, a służba zdrowia zbliża się do stanu zapaści – rządzący zajmują się zaostrzaniem prawa aborcyjnego. Dlaczego w takim momencie? Trudno to pojąć!
A skąd pani zdaniem tylu młodych ludzi na protestach? Profesor Magdalena Środa wiąże to z przymusowymi lekcjami religii w szkołach, minister Czarnek obwinia nauczycieli, a arcybiskup Gądecki – seriale Netflixa.
Dochodzimy do absurdów. Młodzi ludzie naprawdę nie potrzebują seriali, by wyrobić sobie pogląd na temat tego, co się dzieje w Polsce. Używanie wulgaryzmów nie jest moją estetyką, ale rozumiem ich oburzenie i gniew. Ten strajk generalnie dotyczył kwestii wolności i godności. Wynika z niezgody na to, by Kościół i państwo decydowały o tym, jak mają żyć.
Podczas Czarnego Protestu w 2016 roku nie padały tak mocne słowa.
Najwyraźniej przez cztery lata w ludziach skumulowały się bardzo silne emocje, które teraz znalazły ujście. Gniew narasta.
Co dalej?
Sama się zastanawiam, co dalej. W miejsce gniewu pojawiają się pytania. Liczę na organizatorki Ogólnopolskiego Strajku Kobiet, że ta cisza jest pozorna, coś się dzieje. Póki co wyrok Trybunału Konstytucyjnego nie został opublikowany.