
Julia Roberts i Daniel Moder są razem od 18 lat! Ale tę miłość musiała sobie wywalczyć
Kiedy w 2001 r. poznała Daniela Modera, 34-letnia wówczas Julia Roberts miała już na koncie sporo nieudanych związków. Była zaręczona z Kieferem Sutherlandem, spotykała się Matthew Perrym i Liamem Neesonem. W 1993 roku wyszła za mąż za muzyka country Lyle'a Lovetta, ale rozwiedli się po zaledwie dwóch latach. Kolejny związek – z aktorem Benjaminem Brattem – wydawał się bardziej udany, ale zakończył się, gdy na planie filmu „Meksykanin” Julia Roberts zakochała się po raz kolejny. Tym razem nie w gwiazdorze, ale w operatorze filmowym.
Hollywoodzki mezalians: wielka gwiazda i skromny operator
Ich związek mógł wydawać się czymś w rodzaju hollywoodzkiego mezaliansu. Ona była gwiazdą, laureatką Oscara za „Erin Brokovic”, najlepiej opłacaną aktorką w historii kina. On pracował na planie jako operator kamery, jeden z wielu. Od trzech lat był mężem argentyńskiej makijażystki Verą Steimberg. O „pretty woman” nie śmiałby nigdy nawet marzyć. Ale dla obojga to spotkanie okazało się jak trzęsienie ziemi.
W mediach krążyły pogłoski, że Julia Roberts wypłaciła porzuconej żonie 200 tysięcy dolarów swego rodzaju „odszkodowania”. Czy to prawda? Nie wiadomo, wiadomo za to, że Vera Steimberg przez dwa lata nie chciała zgodzić się na rozwód. Ale Julia Roberts nie zamierzała się poddać. Do dziś zagadką pozostaje T-shirt, w jakim pokazywała się publicznie w tamtym czasie, z ręcznie wyszytym napisem „A Low Vera”. Co znaczył ten kalambur? „Low” jest słowem wieloznacznym. Może odnosić się do niskich kosztów, może też znaczyć „podła”. Gdy Oprah Winfrey spytała o to aktorkę, ta odpowiedziała tylko: „To prywatna sprawa. Ale obstaję przy moim T-shircie”.
W końcu zakochanym udało się poukładać sprawy. Ślub pary odbył się 4 lipca 2002 roku o północy na ranczo w Nowym Meksyku. To była bardzo kameralna uroczystość, bez rozgłosu i fotoreporterów. Potem wyciekło do mediów, że Julia zamiast efektownego pierścionka zaręczynowego, nosiła prosty szmaragdowy, podobno kupiony w centrum handlowym za „zaledwie” 4 tys. dolarów – co jak na standardy Hollywood było tanim świecidełkiem. Podczas ceremonii ślubnej miała na sobie różową bawełnianą sukienkę, a Daniel – zwyczajną marszczoną koszulę.
Wcześniej byłam samolubnym bachorem
Od tamtego czasu minęło ponad 18 lat, a Julia Roberts wciąż o swoim mężu i małżeństwie mówi z miłością i entuzjazmem. W pierwszym wywiadzie po ślubie deklarowała: „Chodzi nie tylko o to, że jestem szczęśliwsza niż kiedykolwiek przedtem. Raczej o to, że moje życie stało się bardziej pełne. Jakbym dopłynęła do portu. Małżeństwo jest tego ważną częścią. Mąż jest moim światłem”.
Gdy trzy lata temu kończyła pięćdziesiąt lat, z perspektywy czasu spojrzała na tę wielką zmianę, która wydarzyła się w jej życiu. Przyznała, że dzięki małżeństwu z Danielem bardzo się zmieniła. Wcześniej była skrajną egoistką. „Sama dla siebie byłam priorytetem – samolubny mały bachor biegający w kółko, by kręcić filmy. Spotkanie z Dannym stało się punktem zwrotnym. Odnalazłam siebie. Kiedy myślę o tym, co decyduje, że moje życie jest moim życiem, co nadaje mu sens, sprawia, że czuję w sobie światło, to właśnie on. Wszystko we mnie od niego pochodzi”.
Urodziłam się, by urodzić mu dzieci
W 2005 roku Julia Roberts z radością ogłosiła, że spodziewa się bliźniąt. Choć aktorka mówiła o sobie, że jest „twardzielką z Południa i wszystko wytrzyma”, czas ciąży nie był łatwy. Ostatnie miesiące spędziła w łóżku, a dzieci urodziły się pięć tygodni przed terminem. Przyszli rodzice w ostatniej chwili zdążyli do szpitala. Po drodze zepsuł się im samochód, parę zabrała przejeżdżająca taksówka. Dzieci Hazel i Pinneaus urodziły się zdrowe, ale kilkanaście godzin po porodzie u Hazel wystąpiły problemy z oddychaniem. Dziewczynkę podłączono do respiratora. „To były najpotworniejsze chwile w moim życiu. Perspektywa straty dziecka była nie do zniesienia”, mówiła potem aktorka.
Gdy po kilku tygodniach cała rodzina szczęśliwie opuszczała szpital, Julia Roberts była pewna, że długo nie wróci do pracy. „Urodziłam się po to, by kochać Danny'ego i urodzić mu dzieci”, oświadczyła. Zaszyli się na farmie w Nowym Meksyku. Aktorka odmawiała kolejnych ról w filmach. Gdy Oprah Winfrey zaprosiła ją do programu, przysłała jedynie zdjęcia bliźniąt i pozdrowienia. Jej głównymi rozrywkami stały się zabawy z dziećmi, czytanie im książek i gotowanie. Trzy lata później do rodziny dołączył kolejny synek, Henry.
Od tamtego czasu kręci średnio jeden film rocznie, uznając, że to pozwala jej zachować idealny balans między życiem prywatnym i zawodowym. Bardzo podoba jej się życie z dala od Hollywood w miejscu, gdzie może zwyczajnie wyjść do sklepu spożywczego czy kupić papier toaletowy bez obaw, że stanie się to sensacją na pierwszą stronę tabloidu. Czasem ktoś ją zagadnie na ulicy: „Wyglądasz zupełnie jak Julia Roberts”. „Mm-hmm”, odpowiada. „Czy ty jesteś Julią Roberts?”. „Tak”. „Nieeee, nie jesteś!”, słyszy na to. Nieustannie bawi ją to, że ludzie wyobrażają ich sobie w pałacu, otoczonych służbą. A oni wiodą z Danielem zupełnie zwykłe życie.
Zwyczajne szczęśliwe życie
W domu lubi być matką i żoną na pełny etat. Wstaje o wpół do szóstej, żeby przygotować śniadanie i nakryć stół dla rodziny. Potem odwozi dzieci do szkoły, sprząta kuchnię i zazwyczaj idzie na spacer z którąś z sąsiadek. Oboje z Danielem starają się trzymać dzieci z dala od świata gwiazd. Do tego stopnia, że długo nie wiedziały, że ich mama jest sławna. Aż w końcu kiedyś zapytały. „Odpowiedziałam: Myślę, że dużo ludzi mogło oglądać filmy ze mną i mogą wiedzieć, kim jestem”. Hazel drążyła temat: „Ale jesteś bardziej sławna niż Taylor Swift?”.
W ich domu obowiązują zasady, których trzeba przestrzegać. Julia Roberts, pamiętając, że sama była „rozpuszczonym bachorem”, nie chce, by jej dzieci takimi się stały. „Jestem surową mamą”, przyznaje. „Nie tracę cierpliwości, ale sądzę, że to ważne, by dzieci znały granice. Jeśli zdarzy się coś niedobrego, nie stosuję kar, ale przeprowadzam rozmowę. Myślę, że mój surowy wyraz twarzy jest wystarczającą karą”. Dodaje, że jej zdaniem to ważne, by nastolatek potrafił posłać łóżko, zrobić pranie czy przygotować posiłek.
Pretty Mama
Telewizor jest u nich w domu zwykle wyłączony, za to czyta się dużo książek, organizuje rodzinne wypady nad jezioro czy nad morze i uprawia sporty. Oboje z mężem starają się trzymać dzieci z dala od social mediów. Ale Danny Moder jest tak dumny ze swojej rodziny, że czasem wrzuca na Instagram (konto modermoder) zdjęcia i filmiki dokumentujące, jak spędzają razem czas. Szaleństwa na deskorolce i trampolinach, kąpiele w morzu, zimowe wyprawy w góry, wycieczki rowerowe, surfing, wesołe miasteczko, rodzinna gra w golfa, mecze piłki nożnej. Obrazy szczęśliwej rodziny, na których króluje piękna Julia. „Pretty mama”, pisze o niej Moder.
Gdy w 2017 roku dziennikarka „Harper's Bazaar” przeprowadzała z Julią Roberts wywiad z okazji jej pięćdziesiątych urodzin, zauważyła, że jej życie wygląda na dobrze zaplanowane: kariera, która sięgnęła szczytu, potem stabilizacja, małżeństwo, rodzina, zmiana priorytetów. Aktorka odpowiedziała na to z uśmiechem: „Cóż, żałuję, że nie mogę przypisać sobie zasługi za takie planowanie… To było coś w rodzaju zagmatwanego przeznaczenia. Ale wszystko się udało”.