
Słowo Murzyn „jest archaiczne i obraźliwe” – jest oficjalne stanowisko RJP!
Akcja hasztagowa #dontcallmemurzyn, której celem jest kształtowanie naszej wrażliwości językowej, Polaków wzbudziła tak duże emocje, że zwrócono się nawet do Rady Języka Polskiego z prośbą o wyjaśnienie, czy słowo Murzyn rzeczywiście jest obraźliwe. Wielu ludzi uważa je za zupełnie neutralne, dlatego nadal go używa i nie chce zastępować go innymi określeniami – ale ku rozczarowaniu tradycjonalistów, którzy językowe zaszłości stawiają wyżej niż ludzkie uczucia, przedstawiciel RJP, dr hab. Marek Łaziński, prof. UW przychyla się do zdania, by je współcześnie wykreślić ze swojego słownika.
„Osoby, które używały go w latach osiemdziesiątych czy dziewięćdziesiątych, nie mają w żadnym razie powodu do wyrzutów sumienia. Jednak słowa zmieniają skojarzenia i wydźwięk w toku naturalnych zmian świadomości społecznej. Dziś słowo Murzyn jest nie tylko obarczone złymi skojarzeniami, jest już archaiczne” – pisze ekspert w oświadczeniu, opublikowanym 11 sierpnia na stronie www Rady.
Językoznawca wyjaśnia, że rzeczownik Murzyn, rzeczywiście kiedyś zupełnie neutralny, ulegał stopniowej pejoratywizacji. Nawet jeśli jeszcze 20 lat temu nie kojarzył się jednoznacznie negatywnie, to obecnie jednak obrósł wyjątkowo silną frazeologią obraźliwą:
„Stereotypizacja osób czarnoskórych jest w polszczyźnie wyjątkowa i nieporównywalna z sytuacją w językach sąsiednich. Frazeologia wzmacnia też skojarzenie Murzyn – niewolnik. Nie ma gwarancji, czy zmiana określenia powstrzyma krzywdzącą frazeologię, ale na pewno skłoni do zastanowienia”.
Rada Języka Polskiego zwraca też uwagę na bardzo ważny fakt, którego często językowi tradycjonaliści nie biorą pod uwagę: sami czarno- i ciemnoskórzy Polacy nie chcą być tak nazywani – właśnie ze względu na negatywne skojarzenia, jakie to słowo współcześnie niesie za sobą. A jeżeli ten argument nie jest wystarczający, językoznawca przytacza kolejny:
„Po czwarte i dla językoznawcy najważniejsze: w wielu kontekstach słowo Murzyn było i jest używane niepotrzebnie. Określa nie narodowość ani pochodzenie geograficzne, tylko kolor skóry, a ta cecha podobnie jak kolor włosów, wzrost, typ figury nie musi być istotna w opisie człowieka. Słowo Murzyn w podmiocie zdania zastępuje nam słowo podstawowe człowiek czy mężczyzna (Murzynka zastępuje słowo kobieta), zmusza nas do wskazania cechy fizycznej, która mogłaby pozostać nienazwana, gdyby była przymiotnikiem. Łatwiej powiedzieć po prostu człowiek, zamiast czarnoskóry człowiek niż zastąpić słowo Murzyn innym. Nietrudno znaleźć polskie przekłady z obcych języków, w których pojawia się słowo Murzyn, choć w oryginale nie ma mowy o kolorze skóry, wynika tylko on z szerszego kontekstu”.
Profesor Łaziński nie zachęca do poprawiania wszystkich, którzy nadal będą używać słowa Murzyn z przyzwyczajenia i w przekonaniu, że nikogo w ten sposób nie krzywdzą. Sam jednak już od lat nie mówi Murzyn nie tylko w przestrzeni publicznej, lecz także w rozmowach prywatnych.
Na koniec oświadczenia przytacza historyczną dyskusję językową, z okresu dwudziestolecia międzywojennego:
„Nie tylko dziś Polacy, w tym językoznawcy toczą spory, jak nazywać innych. W roku 1927 na łamach „Języka Polskiego” trwała zażarta dyskusja, czy mamy nazywać wschodnich sąsiadów, a wtedy także obywateli jednego państwa Rusinami czy Ukraińcami. Tradycjonaliści bronili nazwy Rusin i pytali „dlaczego ktoś chce mówić nam Polakom, jak mamy nazywać innych?”. Padały też rzeczowe historyczne argumenty za niejednoznacznością nazwy Ukrainiec. A jednak zwyciężyła wrażliwość odbiorcy. I tak się zwykle w historii dzieje”.