
Zabójca Johna Lennona, wyjaśnia, dlaczego to zrobił. Jego słowa szokują!
8 grudnia 1980 roku Mark Chapman czekał na Johna Lennona, trzymając w ręku jego płytę „Double Fantasy”, na której kilka godzin wcześniej ex-Beatles złożył autograf. Dochodziła jedenasta w nocy, gdy muzyk razem z Yoko Ono podjechali pod apartamentowiec Dakota, w którym mieszkali. Wchodząc do budynku nie zauważyli człowieka, który krył się w cieniu. Nagle męski głos powiedział: „Pan Lennon?”. Muzyk odwrócił się i zobaczył mężczyznę celującego do niego z rewolweru. Chwilę potem padło pięć strzałów.
Idąca kilka kroków przed mężem Yoko Ono nie od razu zrozumiała, co się dzieje. Gdy zawróciła, Lennon już konał. Zaczęła przeraźliwie krzyczeć. Portier włączył alarm, podbiegł i próbował zatamować krew. Dwie minuty później na miejscu były policyjne radiowozy. Nie czekając na karetkę, policja zabrała umierającego do szpitala. Tymczasem sprawca zamachu stał oparty o mur i czytał powieść J.K. Salingera „Buszujący w zbożu”. Nie próbował uciekać. Gdy portier powiedział do niego: „Wiesz, co zrobiłeś?”, odrzekł: „Zabiłem Johna Lennona”. Policjanci zakuli go w kajdanki i zabrali na komisariat.
Lennon zmarł w szpitalu o godzinie 23.07. Reanimacja nie przyniosła rezultatów, stracił osiemdziesiąt procent krwi. W ciągu kilku godzin w miejscu, gdzie zginął, zebrały się tysiące pogrążonych w żałobie ludzi, by oddać mu hołd.
Kim był mężczyzna, który zstrzelił Johnna Lennona?
Chapman, gdy dokonał zamachu, miał 25 lat. Mieszkał na Hawajach, pracował jako konserwator w szpitalu psychiatrycznym (gdzie wcześniej się leczył), i był wielkim fanem Lennona. Już jako nastolatek używał środków halucynogennych. Potem zafascynowany Beatlesami, zapuścił włosy, słuchał ich muzyki i zaczął brać narkotyki. W wieku siedemnastu lat odwrócił się jednak od Beatlesów, oszalał na punkcie Chrystusa i pragnął zostać misjonarzem. Potem znów z kolei odwrócił się od chrześcijaństwa i ponownie fascynował się Beatlesami. Miał na koncie kilka prób samobójczych.
Do Lennona do tego stopnia chciał się upodobnić, że w 1979 roku ożenił się ze starszą od siebie Japonką, Glorią Hiroko. Jak pisze James Woodall w książce „John Lennon, Yoko Ono”, po ślubie Chapman zachowywał się coraz bardziej niezrozumiale. Zabronił żonie słuchać radia i czytać gazet, był agresywny, zaczął maniakalnie interesować się bronią.
Przygotowanie do zamachu
Istnieje teoria, według której decyzję o zamachu Chapman podjął po przeczytaniu książki Anthony'ego Fawcetta „John Lennon: One Day at a Time”. Obraz Lennona jako hipokryty śpiewającego o pokoju, równości, wzywającego do odrzucenia własności prywatnej, a w rzeczywistości zabiegającego o pieniądze, gromadzącego na koncie miliony dolarów, miał go osobiście mocno dotknąć.
Inna hipoteza sugerowała, że Chapmana rozgniewały ateistyczne poglądy muzyka i zdanie, że Beatlesi byli „bardziej popularni niż Jezus”. Pod koniec października 1980 roku złożył wniosek o pozwolenie na broń, kilka dni później kupił pięciostrzałowy rewolwer i 5 grudnia wyjechał do Nowego Jorku. Zameldował się kilka domów od Dakota Apartaments, gdzie mieszkał Lennon z żoną i pięcioletnim synem Seanem. Wszystko zaplanował w najdrobniejszych szczegółach.
Zabiłem, bo chciałem być sławny
Podczas ostatniego przesłuchania, które odbyło się we wrześniu tego roku, Chapman zaprzeczył wcześniejszym hipotezom o przyczynach zamachu. Oświadczył, że zabił Johna Lennona dla sławy. „Dokonałem na niego zamachu (…) bo był bardzo, bardzo, bardzo sławny, to był jedyny powód. Sam bardzo, bardzo, bardzo pragnąłem sławy, chwały”. I dodał: „On był niewiarygodnie sławny. Nie zabiłem go z powodu jego charakteru czy dlatego, jakim był człowiekiem. Miał rodzinę. Był ikoną. To, co mówił, do dziś pozostaje ważne. I to jest wspaniałe!”.
Czterdzieści lat po zamachu, stając po raz jedenasty przed komisją do zwolnień warunkowych w Nowym Jorku, Chapman mówi też: „Chciałbym powtórzyć, że przepraszam za zbrodnię, której się dopuściłem (…). Myślę, że to najgorsza zbrodnia, jakiej można dokonać na niewinnym człowieku. Chciałbym to mocno podkreślić. To było ekstremalnie samolubne. Przepraszam za cierpienie, które jej [Yoko Ono] zadałem. Myślę o tym bezustannie”.
Choć korzysta z przysługującego mu prawa do ubiegania się o zwolnienie warunkowe, przyznaje, że godzi się z myślą, że być może pozostanie w więzieniu do końca życia. Sam uważa, że zasłużył na karę śmierci.
W 2015 roku Yoko Ono – po kolejnym wniosku Chapmana o warunkowe zwolnienie – powiedziała w wywiadzie, że żyje w ciągłym strachu na myśl o tym, że morderca jej męża może wyjść z więzienia. „Jeśli on zrobił to raz, może zrobić też po raz kolejny, zabić kogoś innego. To mogę być ja, to może być Sean [syn Lennona i Yoko Ono] czy ktokolwiek inny”.
Żona mordercy: „Od razu wiedziałam, że zrobił to mój mąż”
Chapman ma teraz 65 lat. Jego żona, pochodząca z Japonii Gloria Hiroko Chapman, wciąż z nim jest i regularnie odwiedza go w więzieniu, choć mieszka pięć tysięcy mil od celi męża. Przyjaciele i rodzina już czterdzieści lat temu namawiali ją do rozwodu, ale jako głęboko wierząca chrześcijanka zdecydowała się dotrzymać małżeńskich ślubów. Wcześniej fakt, że była ofiarą przemocy domowej, również nie skłonił jej do odejścia.
Gloria Hiroko Chapman potwierdza, że jedynym motywem męża było zyskanie sławy. Brytyjskiemu dziennikowi „The Mirror” mówiła, że dwa miesiące przed zamachem jej mąż był w Nowym Jorku. „Wrócił do domu przerażony, mówiąc mi, że aby zyskać sławę, planował zabić Lennona. Ale powiedział, że moja miłość go uratowała”. Gdy zdecydował się na kolejną podróż do Nowego Jorku, nie protestowała. Tłumaczył, że „potrzebuje czasu na przemyślenie swojego życia” i to pomoże ich małżeństwu. Kiedy w telewizji usłyszała wiadomość o zabójstwie ex-Beatlesa, wiedziała, że zrobił to jej mąż.