
„Fortepian”, „Amelia” i co jeszcze? Oto najbardziej babskie filmy wszechczasów!
Erin Brockovich pokazała kobietom, jak walczyć, a Amelia jak zachwycać się życiem. Scarlett O’Hara z „Przeminęło z wiatrem” mówi nam, żeby nigdy się nie poddawać, a siostry March z „Małych kobietek”, że najważniejsi są bliscy. Oto najbardziej babskie filmy wszechczasów!
„Dziennik Bridges Jones”
Bridget Jones (w ekranizacji bestsellerowej powieści Helen Fielding „Dziennik Bridges Jones” w główną rolę wcieliła się Renee Zellweger) bawi i wzrusza kolejne pokolenia. Nie jest idealną kobietą z pierwszych stron magazynów. Ma kilka dodatkowych kilogramów, lubi spędzać wieczory w towarzystwie niezdrowych przekąsek, jest roztrzepana, niezdarna i za nic nie chce zrezygnować z nieśmiertelnych wyszczuplających, ale mało seksownych majtek.
Choć sama nie ma o sobie najlepszego zdania, jest zabawna, urocza i naturalna. Nic dziwnego, że bije się o nią dwóch wyjątkowo atrakcyjnych facetów — Mark Darcy (Colin Firth) i Daniel (Hugh Grant). Udowadnia kobietom na całym świecie, że warto czekać na prawdziwą miłość – a jednocześnie, że poza miłością na świecie istnieje coś równie fantastycznego: prawdziwa, szczera przyjaźń.
„Erin Brockovich”
Erin Brockovich (w tej roli Julia Roberts) jest nie tylko niesamowicie atrakcyjna, ale też wygadana i pewna siebie. Siłą mogłaby obdarzyć niejedną z nas. Dwukrotna rozwódka, samotna matka dwójki dzieci bez pieniędzy, wykształcenia i perspektyw bierze los we własne ręce. Kiedy cudem znajduje zatrudnienie w kancelarii wziętego adwokata, staje się w swoim miasteczku prawdziwą gwiazdą. Okrywa jednak, że potężny koncern doprowadził do zanieczyszczenia wody w okolicy. Dzięki niej mieszkańcy otrzymują rekordowe odszkodowanie w wysokości 333 milionów dolarów. Brockovich zawsze stawia na swoim.
„Przeminęło z wiatrem”
„Nie mogę już o tym teraz myśleć. Jeśli choć przez chwilę jeszcze będę się nad tym zastanawiać, to zwariuję. Pomyślę o tym jutro” — mówiła w słynnej scenie „Przeminęło z wiatrem” (ekranizacji powieści Margaret Mitchell pod tym samym tytułem) — Scarlett O’ Hara (Vivien Leigh).
Scarlett to synonim kobiecej siły. Poznajemy ją jako rozkapryszaną dziewczynę z dobrego domu. Jej rówieśniczki zazdroszczą jej urody, a panowie nie potrafią oprzeć się jej urokowi. Poza jednym — Ashley Wilkes (Leslie Howard), w którym bohaterka potajemnie się kocha, wybiera spokojną i uczciwą Melanie (Olivia de Havilland). Scarlett jeszcze nie wie, że miłością jej życia okaże się ekscentryczny Rhett Butler (Clark Gable). Burzliwe uczucia, wojna secesyjna, walka o rodzinną farmę, Tarę, zmienią ją na zawsze.
Czytaj też: Od „Nagiego instynktu” po „Lolitę”. 10 filmów ocenzurowanych z powodu seksu
„Amelia”
Nie ma drugiej tak niepoprawnej marzycielki w historii kinematografii, jak Amelia (Audrey Tautou). Młoda paryżanka prowadzi zwykłe, przeciętne życie. Mieszka sama i pracuje jako kelnerka w małej kafejce. Czuje się samotna, nie ma chłopaka, ani przyjaciół. Pewnego dnia odkrywa w swojej łazience pudełko z przedmiotami z dzieciństwa chłopca, który mieszkał obok kilkadziesiąt lat temu. Kiedy Amelia odnajduje właściciela, ten nie posiada się z radości. Od tej pory dziewczyna postanawia uszczęśliwiać ludzi. Odnajduje w życiu małe radości, a w końcu – a jakże – wielką miłość.
„Małe kobietki”
„Małe kobietki”, XIX-wieczna powieść Louis May Alcott trafiała na mały i wielki ekran. Najnowsza ekranizacja słynnej książki w reżyserii Grety Gerwig dzięki innemu zakończeniu zyskała nowy, feministyczny wydźwięk. Ale w kązdej ekranizacji najważniejsze pozostaje bez zmian — siła sióstr. Panny March pod nieobecność ojca walczącego w wojnie secesyjnej żyją z matką w skromnym domostwie. Choć marzą o balowych sukniach, pięknych pałacach i dniach spędzonych na błogim lenistwie, czerpią radość z drobnych radości. Cokolwiek by się nie działo, mają siebie. Na przekór XIX-wiecznym zasadom, wzrastają w poczuciu wolności. Każda z nich pragnie innych rzeczy, każda ma poczucie, że warto nie walczyć. Nawet gdy jest się kobietą.
„Fortepian”
„Fortepian” to nie jest łatwe kino, ale przynosi też ukojenie. Przenosimy się do Szkocji do połowy XIX wieku. Ada (Holly Hunter), młoda, niezamężna panna wyrusza z dzieckiem do nowozelandzkiego buszu. Ma spotkać się z mężem, którego nigdy wcześniej nie widziała – ich ślub był zaaranżowany i zawarty na odległość. Poza lekką walizką przywozi ze sobą swój cenny skarb, fortepian. Świeżo upieczony małżonek nie rozumie jej pasji i odmawia zabrania instrumentu do domu. Bohaterce udaje się dobić targu z sąsiadem. Ten obiecuje jej oddać instrument w zamian za lekcje gry. Tak rodzi się wielki romans i zemsta.
„Oszukana”, Netflix
„Oszukana” z Angeliną Jolie to opowieść o tym, ile kobieta jest w stanie zrobić dla ukochanego dziecka. Samotna matka, Christine (Jolie) pewnego dnia musi wyjść do pracy i zostawia ośmioletniego syna samego w domu. Kiedy wraca późnym popołudniem, dziecka już nie ma. Rozpoczyna się wyścig z czasem, gorączkowe poszukiwania, śledztwo, w którym wszyscy – a szczególnie policja – wydają się być przeciwko bohaterce. Po pewnym czasie chłopiec się odnajduje, jednak Christine jest przekonana, że to nie jest jej dziecko. Kiedy próbuje przekonać policję, żeby dalej prowadzili poszukiwania, uznają ją za niespełna rozumu i zamykają w szpitalu psychiatrycznym. Dramatyczna historia, która rozgrywa się w latach 20. XX wieku, została oparta na faktach.