
„Zakotwicz umysł w chwili, w której jesteś tu i teraz” – pisze Kasia Bem, joginka i nauczycielka medytacji
Uważność ułatwia życie, ale sama w sobie nie jest łatwa. Przynajmniej na początku. Jesteśmy przyzwyczajeni, aby wybiegać myślą do przodu, planować, pisać scenariusze. Albo odwrotnie – wracamy myślami do tego, co już było, roztrząsamy, analizujemy. Lekceważymy chwilę, w której jesteśmy, nie skupiamy się na tym, co mamy tu i teraz. Joginka i nauczycielka medytacji, Kasia Bem podpowiada, dlaczego warto praktykować uważność i w jaki sposób możemy to robić.
Inspiracja: „Człowiek, który jest ciągle świadomy, człowiek, który jest w pełni obecny w każdej chwili, to jest mistrz” – Anthony de Mello
W ośrodku medytacyjnym stworzonym przez Thich Nhat Hanha, wielkiego mistrza uważnego życia, co 15 minut dzwoni dzwonek. Wszyscy wtedy na chwilę nieruchomieją. Ten moment zatrzymania służy próbie wglądu w tu i teraz, przyjrzeniu się, jaka jest ta zamrożona w ułamku sekundy chwila. Im więcej takich świadomie zauważanych momentów, tym więcej w życiu refleksji, radości i zachwytu. A także zadziwienia z czasem przeradzającego się w pewność, że nie ma dwóch takich samych chwil.
Sprowadzanie świadomości do chwili obecnej nazywa się uważnością. To stan umysłu zakotwiczony w tu i teraz. Uważność inaczej mindfulness, przytomność, bycie w chwili obecnej to znakomite praktyczne narzędzie, które regularnie trenowane przynosi niezwykłe rezultaty. Sprawia, że nasze życie staje się TOTALNE, czyli inaczej pełne, przeżyte, doświadczone, świadome, zaangażowane. Kto choć raz mył totalnie podłogę, dobrze wie, o czym mówię. Totalnie sprzątać, totalnie zmywać, totalnie wąchać kwiaty – to droga do życiowej pełni. Nie ma czynności mniej lub bardziej ważnych, mniej lub bardziej wartych uwagi. Z punktu widzenia uważności najistotniejszy jest ten moment, który właśnie przeżywamy. Tu też leży klucz do zrozumienia tej praktyki. To nie dana chwila jest ważna lub nie, to nasza w niej obecność taką ją czyni. To dlatego słynny mistrz zen z buddyjskiej przypowieści odesłał swojego ucznia z kwitkiem, gdy ten przyszedł do niego po nauki. Tego dnia padał deszcz. Mistrz zapytał ucznia: „Po której stronie butów zostawiłeś parasol?”. Uczeń nie mógł sobie przypomnieć. To wystarczyło, by mistrz rzekł do niego: „Zatem idź i medytuj jeszcze siedem lat”.
Jeśli więc co rano szukasz kluczy, to dobrze się składa. Oto bowiem pojawia się doskonała okoliczność do praktykowania przytomności umysłu. Gdzie są klucze? „Nie wiem, coś z nimi zrobiłam. Ale co?” No właśnie, następnym razem zanim zrobisz z kluczami „nie wiadomo co”, najpierw dobrze się im przyjrzyj, potem przez chwilę zważ w dłoni, następnie uważnie i z pełną świadomością włóż je do torby lub kieszeni. Brawo! Ta chwila uwagi sprawiła, że z chowania kluczy właśnie udało ci się uczynić trening mindfullnes.
6 sposobów na bycie tu i teraz
- Świadomie zwolnij. Pośpiech to sabotażysta uważności. Wykonuj czynności po kolei, z namysłem, pozwalaj sobie na krótkie przerwy między nimi. Jeśli wieczorem nie pamiętasz, co wydarzyło się w ciągu dnia, poświęć chwilę, by odtworzyć w pamięci poszczególne zdarzenia.
- Często zadawaj sobie pytanie: „Jaka jest dla mnie ta chwila?”. Naklej je sobie na lustro, komputer, lodówkę. To najważniejsze z pytań, by sprowadzić cię do poziomu głębszego kontaktu ze sobą. Spowoduje, że zaczniesz orientować się w tym, co dzieje się w twoim umyśle.
- Oddech to kotwica, która utrzymuje Cię w tu i teraz. Za każdym razem, gdy nie możesz się skoncentrować, zamknij na chwilę oczy i po prostu skieruj uwagę na oddech. Ta prosta czynność – wdech i wydech – kilkakrotnie powtórzona natychmiast przeniesie cię do chwili obecnej.
- Unikaj rutyny. To pułapka dla uważności. Przygotuj sobie wystawne śniadanie w środku tygodnia, pojedź do pracy inną drogą, na lunch wyjdź z biura do knajpki z egzotycznym jedzeniem, popatrz na bliską osobę, jakby to było wasze pierwsze spotkanie. Takie zmiany w codziennej rutynie sprawią, że odzyskasz chwilę obecną.
- Skup uwagę na jednej rzeczy. Jeśli obierasz jabłko, zrób to z pełnym zaangażowaniem i świadomością każdego etapu tej pracy. Zauważ kolor i fakturę skórki, kształt, to, jak układa się w twojej dłoni, jakie jest w dotyku, jak smakuje, gdy odgryzasz pierwszy kęs. Wkrótce stwierdzisz, że twoja uwaga zmieniła tę banalną czynność w prawdziwe święto.
- Trenuj umysł, jeśli chcesz, by był spokojniejszy. Wstępem do medytacji jest nauka koncentracji. Skup uwagę na oddechu i zacznij liczyć: wdech, wydech jeden, wdech, wydech dwa… i tak do 10. Wykonaj w ten sposób 10 rund.
Kasia Bem – nauczycielka jogi i medytacji, posiada zaszczytny tytuł Master of Yoga, autorka książek „Happy detoks” i „Happy uroda”.
Felieton Kasi Bem ukazał się w „Urodzie Życia” 11/2016.