
Joga jest tylko dla szczupłych i gibkich wybrańców? Nieprawda – jest dla każdego
Mając na uwadze swoją wagę, ewentualne choroby i urazy ciała, często zastanawiamy się czy dany rodzaj wysiłku fizycznego jest dla nas odpowiedni. Jeśli twoje wątpliwości względem jogi, to jedyna rzecz, która powstrzymuje cię przed jej praktyką, czas rozwiać je jedna po drugiej! Joga jest dla każdego, a twoje ciało będzie na nią gotowe na każdy etapie życia. Teraz i za kilka lat też. Przestań więc je obwiniać, oceniać i krytykować. Przestań je ważyć, mierzyć i oskarżać o sabotaż.
Twoje ciało nadaje się na jogę. Teraz.
„Jeśli ktoś zna powód, dla którego ten ślub nie powinien się odbyć, niech powie teraz lub zamilknie na wieki”. Znasz to zdanie? Pewnie tak – jeśli nie ze ślubu w realu, to z kina. Podobną formułką zaczynałam kiedyś sesje jogi: „Czy jest coś, o czym powinnam wiedzieć? Powiedz to, zanim zaczniemy zajęcia”. Zaczynałam, bo teraz proszę, żeby dziewczyny (i faceci, ale ci są w mniejszości) o wszelkich przeszkodach ze strony ciała mówiły na osobności. Nie publicznie, jak w „Czterech weselach i pogrzebie”, ale w szatni czy na sali po zajęciach. Nauczyłam się też prowadzić sesje tak, że w trakcie każdy ma szansę zrobić wariant asany, która mu nie pasuje bez poczucia obciachu i wstydu za swoje ciało. To ostatnie nie zawsze mi się udaje, bo to uczucie wstydu czy obciachu niektórych nie opuszcza prawie nigdy. Bywa i gorzej: wiele z nas traktuje swoje niedoskonałe ciało jako pretekst do tego, by nie praktykować jakiejś asany, lub nie praktykować w ogóle.
Zdejmij kaptur
Jako nauczycielka przeżyłam już wiele i wielokrotnie widziałam, w jaki sposób traktujemy swoje ciało. Nieraz słyszałam: „Jestem gruba, sztywna, mam za krótkie ręce, by złapać się za stopy, piersi opadają mi na twarz w świecy, ciężki tyłek nie pozwala się podnieść do stania na głowie, a brzuch skręcić się w marichyasanie 3”. Litania bez końca. Często jednym tchem. Znam też kobiety, które przenigdy nie przyjdą w krótkich spodenkach, facetów, którzy za żadne skarby nie zdejmą koszulki, choćby temperatura zbliżała się do tej, która panuje na Goa w pełni lata, i osoby obojga płci, które zakładają na jogę luźne bluzy, kaptury i skarpetki. A jeśli taką bluzę zdejmą (bo jednak w sali czasem panuje klimat Goa), to tylko po to, by przewiązać się nią w pasie i ukryć brzuch i biodra. Do tego jeszcze ci, którzy ćwiczą zawsze w kącie, za słupem i najchętniej zgasiliby wszystkie światła na sali. Jeśli czytasz ten tekst, to prawdopodobnie jeden z tych grzechów masz na sumieniu. Kompleksy związane z ciałem są powszechne i niestety wielofunkcyjne. Utrudniają nam praktykę, nie pozwalają się skupić na sobie i psują humor. Sprawiają, że nie możemy doświadczyć santoshy, czyli zadowolenia. Że nie potrafimy cieszyć się sobą, światem i asanami.
Nie, nie ważysz za dużo
Słonie są piękne, uważał ponoć Pattabhi Jois, guru ashtanga jogi, który na pytanie naprawdę grubego człowieka, czy nadaje się na jogę, odpowiedział: „Wyglądasz ślicznie, jak słoń! My w Indiach bardzo lubimy słonie i lubimy boga Ganesha, który ma głowę słonia – to jeden z naszych ulubionych bogów. Oczywiście, że możesz ćwiczyć jogę”.
Bo to oczywiste, że możesz. Wszystkie asany mają swoje warianty dla tych, którym brzuch, biust, uda czy ogólna sztywność nie pozwala wejść w klasyczną, książkową wersję. Poza tym, joga odchudza. W tym sensie, że działa dobrze na umysł, który zaczyna sobie lepiej radzić z kompulsjami – także z napadami jedzenia. Usprawnia też tak zwany ogień trawienny i działa pozytywne na układ hormonalny. Nie mogę obiecać, że po kilku miesiącach zyskasz idealną figurę, ale na pewno zaczniesz zdrowiej się odżywiać i lepiej metabolizować to, co zjesz. Dopóki to się nie stanie – i tak przyjdź na jogę. Masz wątpliwości? Znajdź sobie w Instagramie zdjęcia grubych joginów i joginek. I zobacz, że oni też praktykują. Czasem z większą gracją niż chudzielce.
Nie, nie jesteś sztywniakiem
Nikt nie rodzi się ze zdolnością do zrobienia wszystkich asan. Do wielu rzeczy dochodzi się powoli. Praktykując. 100 000 godzin albo mniej, albo więcej. Zwykle jest tak, że każde ciało ma jakąś łatwość i jakąś trudność. Znam osoby, które z marszu zakładają lotos, takie, które go nie zakładają nawet po 10 latach praktyki, ale za to bez problemu balansują na głowie czy rękach. Ktoś ma otwarte biodra, ktoś inny (albo ten sam) mocny brzuch, elastyczne barki.
Twoje ciało w pewnych asanach stawia opór, w innych stawia ciebie na uprzywilejowanej pozycji w porównaniu z innymi osobami na jodze. Tylko, że to porównanie nie ma sensu. Każdy ma „coś” do przepracowania i to jest właśnie joga. Umiejętność pokonywania trudności. Umiejętność rozwijania się, mimo że ten rozwój nie przebiega zbyt szybko i gładko.
To OK, jeśli jesteś młody i piękny
I szczupły. Albo szczupła. Paradoks, ale wiele osób, które przychodzą na jogę i naprawdę dobrze wyglądają i bez problemu robią postępy na poziomie fizycznym, czuje hejting ze strony grubych albo sztywniaków. Ale bycie chudym jest OK. To nie twoja wina, że wyglądasz jak gwiazda jogi z Insta. To nie twoja wina, jeśli nie bolą cię plecy ani kolano i masz elastyczność węża. Jak pisałam, każdy ma coś i każdy pracuje z tym czymś, co ma. Być może brakuje ci cierpliwości albo siły, albo konsekwencji. Może ostrożności i kontaktu z ciałem, które łatwo narażasz na kontuzje. Być może nie brak ci żadnej z tych rzeczy, a jakiejś innej. Wierzę, że na jodze się rozwijamy, ale nie każdy rozwija to samo i czasem na pierwszy rzut oka trudno stwierdzić, nad czym ktoś pracuje. A bycie elastycznym nie jest grzechem.
Nie, nie jesteś swoim ciałem
To znaczy trochę jesteś, ale nie tylko. Dlatego nie przywiązuj się tak bardzo do cech swojego ciała w jodze. Praktykując, pracujesz też nad oddechem, drishti (koncentracją wzroku), bandhami (kłódkami energetycznymi w ciele), nad intencją, z jaką robisz asany, i nad intencją, w jaki sposób wykorzystasz energię uzyskaną z praktyki.
Dobra praktyka nie jest jednoznaczna z efektowną praktyką. Niektórych jej efektów nie widać na zewnątrz albo widzi je tylko inny, zaawansowany jogin lub nauczyciel. Czasem nawet wcześniej niż ty, zwłaszcza jeśli twój umysł jest zajęty krytykowaniem swojego ciała.
Naprawdę do niczego?
Czasami sytuacja jest naprawdę krytyczna. Bo nadwaga jest ogromna, brakuje palców, jedna noga jest krótsza, w kręgosłupie są śruby. Takie trudności też się zdarzają. I zdarza się, że osoby z naprawdę trudnym ciałem mimo wszystko praktykują. Zwykle wymaga to dodatkowych wskazówek od nauczyciela i może indywidualnie dobranych pomocy. Nie znam jednak przypadku, by ktoś, kto chce ćwiczyć jogę, nie mógł wejść w absolutnie żadną asanę, zrobić absolutnie żadnej pranajamy czy mudry. Jeśli umysł chce, ciało mu pomaga, nie przeszkadza.
***
Agnieszka Passendorfer – uzależniona od ashtangi. Skończyła trzy kursy nauczycielskie i ze cztery tysiące warsztatów i szkoleń (mniej więcej). Autorka książek „13 lekcji jogi”, „10 lekcji jogi. Jamy i nijamy w codziennym życiu” i bloga agapejoga.pl.